Klimatyzacja

2018.06.19

Nieszczelność w układzie klimatyzacji: czy to duży problem?

Nieszczelność w układzie klimatyzacji w praktyce uniemożliwia korzystanie z tego układu. Oczywiście, są nieszczelności większe i mniejsze, ale po pierwsze, czynnik chłodniczy jest za drogi, by go wypuszczać w powietrze, a po drugie, dzisiejsze przepisy zabraniają mechanikom napełniać nieszczelnej klimatyzacji.

Sposób naprawy nieszczelności w układzie klimatyzacji zależy od miejsca wycieku. Im lepszy dostęp do miejsca, gdzie doszło do usterki, tym łatwiejsza naprawa. Najczęściej usterkom ulega skraplacz (chłodnica klimatyzacji), czasami zdarzają się nieszczelności kompresora, oczywiście możliwe są nieszczelności wszelkich połączeń, zdarzają się też, niestety, usterki parownika (czyli elementu ochładzającego powietrze umieszczonego pod deską rozdzielczą). Ta ostatnia usterka należy do najbardziej niefortunnych, gdyż wymaga zazwyczaj demontażu przedniej części wnętrza samochodu z zegarami, konsolą i deską rozdzielczą włącznie.

O ile sam fakt występowania nieszczelności można stwierdzić, podłączając urządzenie do testowania i napełniania klimatyzacji, które odsysa czynnik, wytwarza podciśnienie w układzie i sprawdza, czy do układu dostaje się powietrze, to już z ustaleniem miejsca wycieku jest gorzej.  Metody poszukiwania nieszczelności są różne, np. stosuje się markery wpuszczane do układu klimatyzacji, które pozostawiają w miejscu wycieku ślady widoczne pod specjalną lampą. Nieszczelnego układu nie wolno nabijać czynnikiem chłodniczym, można jednak zastosować np. azot (tylko w celach testowych!). Nieszczelności można wykrywać zwykłym środkiem pieniącym, który natryskuje się na wszystkie widoczne miejsca układu, ale ta metoda w przypadku wycieków w niedostępnych z zewnątrz miejscach nie sprawdza się. Można też dzielić układ na mniejsze części i po kolei poszczególne sekcje nabijać azotem, mierząc spadki ciśnienia.

Jeśli nieszczelny jest skraplacz (chłodnica), to w jednych autach wymienia się go niemal bez demontażu istotnych części, w innych trzeba zdjąć zderzak, lampy, pas przedni i sporo detali. Jest co robić! Gorzej, jeśli (to się często zdarza w nowych samochodach, których żadna z wersji nie występuje bez klimatyzacji) trzeba w poszukiwaniu wycieku np. zdejmować błotnik auta. Najgorzej, jeśli trzeba wymontować deskę rozdzielczą: można to zrobić w dwie godziny, a potem byle jak złożyć w kolejne dwie godziny, a można nad tym spędzić i 4 dni, jeśli się chce, by każda śrubka trafiła na swoje miejsce i żeby nic po tej operacji nie zostało. Niestety, jeśli tę operację robi się byle jak, by wygrać z innymi warsztatami rywalizację na najniższą cenę usługi, klient zwykle nie jest zadowolony: niby klimatyzacja działa bardzo dobrze, nie śmierdzi (niby czemu miałaby śmierdzieć, skoro ma nowy parownik?), ale np. trzeszczy deska rozdzielcza, albo samochód wygląda jak po naprawie powypadkowej. Zdarza się, że pojawiają się błędy w instalacji CAN – słowem, można wiele zepsuć.

Rada: jeśli zauważacie, że klimatyzacja w waszym aucie przestaje działać, nie zwlekajcie za długo z wizytą w serwisie, gdyż do opisanych nieszczęść może dojść usterka kompresora spowodowana brakiem czynnika w układzie (w systemach, w których kompresor nie ma sprzęgła, tylko działa stale pod zmiennym obciążeniem).

Reasumując, wyciek z układu klimatyzacji może być drobiazgiem, którego naprawa wraz z częściami wyniesie kilkaset zł, ale może być to usterka poważna warta, powiedzmy, 4 tysiące zł i dużo nerwów i po stronie klienta, i mechanika.