Olej

2019.02.21

Czy płukanie silnika przy wymianie oleju coś daje?

Płukanie silnika przy okazji wymiany oleju wydłuża procedurę wymiany oleju o kilkadziesiąt minut i podnosi koszty – trzeba zapłacić za preparat czyszczący oraz jego zaaplikowanie. To jednak nie zaszkodzi, a w niektórych wypadkach może nawet rozwiązać istotne problemy silnika.

Wymieniając olej, czyścimy silnik. Wraz z brudnym olejem z silnika usuwane są zanieczyszczenia, które znalazły się w oleju: produkty spalania paliwa, samego oleju, sadza, itp. Ale nie wszystko, co szkodliwe dla silnika, spływa wraz z przepracowanym olejem. Osady i szlam, które już przykleiły się do metalowych elementów silnika, zostają w nim. 

W jaki sposób mogą silnikowi szkodzić osady i szlam? Na wiele sposobów! Warstwa zanieczyszczeń, która osadza się na kanałach olejowych, utrudnia krążenie oleju w układzie (np. osłabia smarowanie turbosprężarki), zaś przypalony olej np. na pierścieniach tłokowych „skleja” je, powodując, że układ cylinder-tłok traci szczelność. Silnik zaczyna spalać olej, a ponieważ spaliny stają się coraz bardziej zanieczyszczone, niszczeniu ulega katalizator, przyspieszonemu zużyciu podlega też olej silnikowy, do którego dostają się produkty spalania. Im większa nieszczelność na styku tłok-cylinder, tym warunki bardziej sprzyjają pogarszaniu się tej szczelności. Równia pochyła. Problemów związanych z osadami w silniku jest zresztą znacznie więcej. 

Płukanie silnika ma za zadanie usunąć osady i zanieczyszczenia, które już przywarły trwale do różnych elementów i zwyczajnie pogarszają osiągi silnika, przyspieszając przy okazji jego zużycie. Wystarczy uświadomić sobie, że nierzadko nadmierne zużycie oleju wynika właśnie ze „sklejenia” pierścieni. W takiej sytuacji może pomóc płukanie silnika.

Płukanie silnika polega na tym, że przed spuszczeniem zużytego oleju dolewa się do niego tzw. płukankę – silny detergent, który rozprowadza się w oleju. Po uruchomieniu silnika preparat krąży w układzie, wydajnie czyszcząc wszelkie elementy, które mają kontakt z olejem. Sam preparat ma właściwości rozpraszające (powoduje, że cząsteczki zanieczyszczeń odrywają się od powierzchni metalu i krążą, nie powodując większych skupisk, w kąpieli olejowej). Po 10, ale czasem nawet 40 minutach pracy silnika od chwili dolania „płukanki”, silnik wyłącza się, a olej, w którym znalazły się rozpuszczone osady, zlewa. Można teoretycznie nalać na chwilę nowego oleju, dać silnikowi popracować, olej ten spuścić i dopiero wlać olej docelowy, ale w większości wypadków to niepotrzebne. Po prostu wylewamy stary olej, wymieniamy filtr, nalewamy nowego oleju – gotowe.

Taka operacja nie powinna w żaden sposób zaszkodzić (pojawiają się oczywiście obawy o wycieki, ale w silniku, który może się jeszcze obyć bez poważnej naprawy, to rzadkość), a może pomóc, np. radykalnie zmniejszyć zużycie oleju. Wszelkie osady w silniku naprawdę szkodzą, ale jeśli usuniemy je, silnik będzie pracował lepiej. 

Pozostaje pytanie: jak często należy robić płukanie silnika? Moim zdaniem, co dwie-trzy wymiany oleju wypada to zrobić, ale jeśli chcielibyśmy wykonać płukanie silnika przy każdej wymianie oleju, to też to nie zaszkodzi, a wydłuży życie panewek, turbosprężarki i innych elementów. Preparat kosztuje najwyżej kilkadziesiąt zł, przy regularnym użyciu wystarczy, jeśli silnik popracuje po zastosowaniu tej chemii choćby 10 minut. Oczywiście, nie ma to sensu, jeśli mamy nowy samochód i chcemy go sprzedać przy przebiegu poniżej 100 tys. km, ale jeśli chcemy go mieć dłużej albo nasz samochód po prostu jest starszy, to na pewno warto.