Filtr cząstek stałych ma ograniczoną pojemność przeznaczoną na gromadzenie sadzy, która jest co jakiś czas wypalana. Z czasem w miejscu na sadzę stopniowo gromadzi się popiół, który nie podlega automatycznemu usuwaniu z filtra. Filtr przestaje działać prawidłowo, pojawia się dylemat: wymienić na nowy, regenerować, usunąć?
Sadza, którą w dużych ilościach emituje silnik Diesla, w sprawnym układzie oczyszczania spalin nie powinna stanowić problemu. Gdy filtr cząstek stałych napełni się sadzą, system podgrzewa filtr do temperatury ponad 500 stopni Celsjusza i sadza się wypala, zamieniając w dwutlenek węgla i wodę. Znika. Filtr cząstek stałych stoi jednak na drodze spalin, w których jest coś więcej niż sadza – to m.in. popioły powstające przy spalaniu oleju silnikowego. Owszem, w autach z DPF-em stosuje się oleje niskopopiołowe (zawierające niewiele substancji pozostawiających popioły po spaleniu), jednak trochę tego jest. Popioły wyłapywane przez filtr cząstek stałych nie są usuwane w procesie automatycznej regeneracji. Im ich więcej, tym szybciej filtr się napełnia, tym szybciej się wypala. Właśnie na podstawie czasu wypalania filtra rejestrowanego przez sterownik silnika można ocenić, w jakim stanie zużycia jest filtr cząstek stałych. Bardzo krótki czas wypalania filtra oznacza, że jest on zużyty.
Typowe warsztatowe oczyszczanie filtra, który nie jest zużyty, lecz zapchany sadzą w wyniku powtarzającego się nieudanego procesu automatycznego wypalania, nazywa się czasem regeneracją, ale to żadna regeneracja. To po prostu wymuszony proces automatycznego usuwania sadzy, który zachodzi na postoju, zakończony z reguły wymianą oleju silnikowego.
Prawdziwa regeneracja filtra cząstek stałych polega na usunięciu i sadzy, i popiołów. Konieczny jest demontaż filtra. Dalej procedura wygląda różnie w zależności od warsztatu, jest to jednak w wielu wypadkach dość brutalna walka ze sprzętem. Jedni zanurzają filtr w silnej chemii na kilka-kilkanaście godzin, inni używają urządzeń, które mechanicznie usuwają zanieczyszczenia z wkładu ceramicznego filtra, inni stosują i sposoby chemiczne, i mechaniczne. Mniejsza o szczegóły: ważne, by ostatecznie filtr był czysty.
Czy to jest skuteczne? Tak. Niestety, stary, w jakimś stopniu zużyty silnik Diesla, a zwłaszcza częściowo zużyty silnik z mocno zużytym układem wtryskowym emituje znacznie więcej sadzy niż nowy. Jeśli nie zajmiemy się doprowadzeniem układu wtryskowego do porządku, zregenerowany filtr cząstek stałych wystarczy na krótko – przejedziemy na nim znacznie mniej niż na nowym. Być może problemy z zapychaniem się filtra pojawią się niemal natychmiast. Gdybyśmy kupili fabrycznie nowy filtr, sytuacja wyglądałaby tak samo. To co – usunąć filtr? To nie do końca dobry pomysł – nasz dymiący samochód będzie rzucał się w oczy na ulicy, wstyd tak jeździć, a i z miesiąca na miesiąc rośnie ryzyko, że takie auta będą skuteczniej niż dotąd eliminowane z dróg. Tak więc regeneracja filtra – jak najbardziej. Powinien temu jednak towarzyszyć uczciwy przegląd i ewentualnie naprawa zużytych podzespołów odpowiedzialnych za emisję spalin.