Klimatyzacja

2014.11.07

Awaria układu chłodzenia na drodze: co zrobić, by dojechać do warsztatu?

Gwałtowny wzrost temperatury silnika, kłęby pary w okolicach maski silnika, nagły zanik ogrzewania albo po prostu wyciek płynu chłodniczego to powód, by jak najszybciej zatrzymać się i sprawdzić, co się stało. Dalsza jazda grozi bowiem poważną awarią silnika. Na szczęście, jest kilka sposobów, które pozwalają w takiej sytuacji bezpiecznie dojechać do warsztatu.

Awaria układu chłodzenia może objawić się w różny sposób. Najczęściej jednak widzimy, że strzałka wskaźnika temperatury podczas postoju w korku czy też podczas szybkiej jazdy pnie się pod górę bardziej niż zazwyczaj, dosięgając w końcu czerwonego pola. Trzeba uważać: wraz z temperaturą rośnie ciśnienie w układzie chłodzenia; przegrzanie silnika to jedno, co nam grozi, drugie zagrożenie to rozerwanie któregoś z przewodów wodnych albo wręcz obudowy chłodnicy. Wówczas z reguły dalsza jazda nie jest możliwa. Zanim stanie się nieszczęście, warto zastosować prosty trik – niekomfortowy dla kierowcy i pasażerów, ale zbawienny dla silnika: włączyć ogrzewanie i nadmuch na maksymalną wydajność. Maksymalne ogrzewanie wnętrza w bardzo wielu wypadkach zapewnia na tyle wydajne chłodzenie silnika, że można kontynuować podróż. Tak jest np. wtedy, gdy powodem wzrostu temperatury jest zablokowanie termostatu w pozycji pośredniej, która oznacza tylko częściowe ograniczenie chłodzenia silnika, albo w razie zapowietrzenia układu.

Jeśli jednak powodem wzrostu temperatury jest wyciek płynu, samo włączenie ogrzewania nie wystarczy. Spróbujmy zobaczyć, co cieknie. Jeśli pękł przewód gumowy, można pęknięcie owinąć taśmą. Czasem na stacjach benzynowych można kupić specjalne taśmy do uszczelniania węży gumowych; sprawdzi się też szeroka taśma izolacyjna, którą ciasno i wielokrotnie należy owinąć wąż w miejscu pęknięcia. Jeśli przejeżdżamy w pobliżu centrum handlowego, możemy kupić też szeroką taśmę zbrojoną w rodzaju „Power Tape” – powinna zdać egzamin.

Jeśli awaria układu chłodzenia polega na nieszczelności chłodnicy, można na stacji benzynowej kupić uszczelniacz do chłodnic w proszku bądź w płynie. Taką substancję wsypujemy lub wlewamy do zbiorniczka wyrównawczego lub do chłodnicy. Ale uwaga: warto poczekać, aż silnik choć trochę się schłodzi, dopiero potem zdjęcie korka jest bezpieczne. Robimy to powoli i ostrożnie, gwałtownie wydobywające się z chłodnicy kłęby pary mogą nas poparzyć! Przy okazji dolewania lub dosypywania uszczelniacza należy uzupełnić płyn chłodniczy i lepiej jest użyć płynu niż wody. Temperatura wrzenia płynu chłodniczego jest o 25-30 stopni wyższa niż temperatura wrzenia wody.

Czy to prawda, że uszczelniacze do chodnic powodują powstanie szlamu w układzie chłodzenia? Owszem, tak czasem jest. Jednak naprawa w naszym przypadku jest prowizoryczna, wkrótce i tak pojedziemy do warsztatu, a tam układ chłodzenia zostanie wypłukany – a więc nie ma problemu. Niestety, jeśli miejscem wycieku płynu jest pęknięty gumowy wąż, żaden uszczelniacz nie pomoże; wówczas można ratować się taśmą lub zastępczym kawałkiem gumowego węża.

Jeszcze coś dla majsterkowiczów wyposażonych w podstawowe narzędzia i znających rozkład podstawowych elementów silnika: jeśli układ chłodzenia w naszym aucie jest wyposażony w termostat nie połączony na stałe z jego obudową (tak jest w większości starszych samochodów), można go po prostu wyjąć. Jeśli to właśnie zablokowany termostat jest przyczyną przegrzewania się silnika, to po jego wyjęciu można jechać bez problemu dalej. Pojawi się jedynie problem z wydajnością ogrzewania, wzrośnie nieco zużycie paliwa, silnik może być trochę niedogrzany. Ale dojedziemy do celu i wrócimy, a potem spokojnie pojedziemy do warsztatu. Rada: zanim zaczniecie na drodze wyciągać termostat, zaopatrzcie się w płyn chłodniczy lub choćby (do krótkotrwałego użycia) wodę: przy wyjmowaniu termostatu płyn z silnika na pewno wyleje się na asfalt.

A co robić, jeśli np. silnik się przegrzał i płyn rozsadził jeden z elementów układu chłodzenia, albo spowodował „wysadzenie” któregoś korka (tzw. broka) w bloku silnika? Wezwać pomoc drogową! Na takie szczęście, że uda się przejechać choćby kilka kilometrów bez płynu, lepiej nie liczyć – silnik zatrze się lub w inny sposób uszkodzi i awaria układu chłodzenia uniemożliwi dalszą jazdę.