Opony

2015.03.03

Auto jedzie normalnie, a na desce świeci kontrolka ciśnienia w kołach. Co robić?

Gdy na desce rozdzielczej świeci kontrolka ciśnienia powietrza w kołach, trzeba się zatrzymać. Nasza reakcja może być jednak uzależniona od tego, jakie mamy opony i od tego, jaki typ systemu monitorowania ciśnienia mamy zainstalowany w aucie.

Dobrze jest wiedzieć, czy na kołach mamy opony typu runflat, czy zwykłe. To ważne szczególnie na autostradzie czy drodze szybkiego ruchu, gdzie każde zatrzymanie się, nawet na pasie awaryjnym, rodzi zagrożenie. Mając na kołach runflaty, należy zwolnić (maksymalna prędkość, z jaką można poruszać się bez powietrza, to 80 km/h) i spokojnie poszukać miejsca do zatrzymania. Jeśli nasz system kontroli ciśnienia podaje precyzyjnie ciśnienie powietrza w poszczególnych kołach, możemy zorientować się, bez przerywania jazdy, jak poważna jest usterka. Czy tylko w którymś z kół ciśnienie spadło np. o 0,2 bara, co oznacza, że spokojnie można jechać do stacji benzynowej, na której znajduje się kompresor, czy też złapaliśmy gumę i raczej potrzebny jest wulkanizator. Mając opony runflat można nie poczuć, a przynajmniej nie od razu, że jedziemy bez powietrza. W przypadku zwykłych opon, szczególnie o wysokim profilu, jest to mniej prawdopodobne i jeśli auto jedzie zupełnie normalnie, można podejrzewać fałszywy alarm. Uwaga: w przypadku zwykłych opon, widząc, że świeci się kontrolka ciśnienia i czując, że samochód ściąga lub wpada w nietypowe wibracje, trzeba zatrzymać się jak najszybciej, by ograniczyć skalę ewentualnych zniszczeń; jazda bez powietrza grozi też wypadkiem!

W zależności od rodzaju i wielkości usterki problem albo jest zauważalny gołym okiem, albo – jeśli powietrze schodzi powoli i nie wynika to z usterki – nie. W tym drugim przypadku potrzebny jest kompresor, by jechać spokojnie dalej. Niewielki brak rzędu 0,2-0,5 bara, szczególnie jeśli dawno nie uzupełnialiśmy ciśnienia powietrza w kołach, daje nadzieję, że koło nie jest przebite. W przypadku bezpośredniego systemu TPMS (z czujnikami w kołach) po dopompowaniu kół komunikat zniknie sam.

Większy ubytek to powód, by dokładnie obejrzeć koło: szukamy zadarcia na boku opony albo gwoździa lub innego ciała obcego w bieżniku. Jeśli mamy koło zapasowe – wymieniamy. Jeśli nie – decyzja zależy od sytuacji. Warto wiedzieć, że możliwość kontynuowania jazdy bez powietrza na oponie typu runflat wiąże się z jej zniszczeniem. Przy uszkodzeniu opony z boku nie ma to znaczenia – i tak będzie do wymiany. Niby opon runflat w ogóle się nie powinno naprawiać (tak przynajmniej sugerują niektórzy producenci), a jednak… niewielkie przebicie czoła bieżnika daje nadzieję, ze opona naprawić się da. Może warto wezwać pomoc drogową i dać się zawieźć do warsztatu?

Może się jednak zdarzyć, że kontrolka ciśnienia świeci się, a powietrza w kołach jest tyle, ile trzeba. Taka jest przypadłość tzw. pośrednich systemów kontroli ciśnienia (bez czujników w kołach). Fałszywe alarmy szczególnie często mogą pojawiać się na śliskiej nawierzchni, gdy np. koła prawej strony jadą po śliskiej, a koła lewej strony auta po suchej i przyczepnej nawierzchni. Wówczas trzeba zresetować system (robi się to samodzielnie za pomocą komputera pokładowego) i jechać dalej z nadzieją, że kolejny fałszywy komunikat nie pojawi się zbyt szybko.

I jeszcze jedna ważna rzecz: jeśli wiemy, że mamy czujniki ciśnienia w kołach i jedziemy do warsztatu wulkanizacyjnego, w warsztacie koniecznie powiedzmy o tym wulkanizatorowi. Zmniejszymy w ten sposób ryzyko przypadkowego uszkodzenia czujnika i problemu: skąd wziąć nowy i kto ma za niego zapłacić.