Opony

2015.03.19

Używane opony kontra bieżnikowane. A może jednak nowe?

Zarówno opony bieżnikowane, jak i używane, mają podobne wady i zalety. Jedne i drugie są tańsze od nowych fabrycznych opon. Ale po jednych, i po drugich tak na prawdę nie do końca wiadomo, czego się spodziewać.

Komplet nowych opon w popularnym rozmiarze 195/65 R15 to wydatek od ok. 600 zł za najtańsze, chińskie gumy do nawet 1800 zł za towar klasy premium. W tej sytuacji komplet opon bieżnikowanych za 400 zł, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak pełnoprawne, eleganckie, nowe opony ze sklepu, wydaje się okazją. Używane opony wcale nie będą tańsze. Za komplet „używek” dobrej marki w stanie, który pozwala mieć nadzieje na przejechanie dwóch sezonów, trzeba zapłacić także 400-500 zł.

Niestety, opony bieżnikowane to żaden rarytas. Wystarczy wiedzieć, w jaki sposób takie opony powstają, by traktować je jako ostateczność. Minęły już bowiem czasy, gdy przynosiło się swoje stare, zużyte gumy do warsztatu, a sympatyczny pan je oglądał, kwalifikował do śmietnika lub jednak do renowacji i kazał przyjść następnego dnia po towar z nowiutkim już bieżnikiem. Przynajmniej każdy wiedział z grubsza, co ma. Teraz opony bieżnikowane kupuje się wprost z półki. Producent takich opon zbiera lub kupuje hurtem zużyte gumy, które następnie przechodzą kwalifikację: jeśli ich wewnętrzna konstrukcja nie jest uszkodzona, przyjmuje się, że można nałożyć na nie nowy bieżnik. Ponieważ producent opon bieżnikowanych dobiera półprodukt (zużyte opony) jedynie pod kątem rozmiaru i przydatności do dalszej obróbki, a potem każda z jego opon wygląda podobnie lub wręcz tak samo, nie sposób dobrać czterech opon o identycznych parametrach. Jedna w przeszłości była Dębicą, inna Nankangiem, trzecia Michelinem, czwarta Kormoranem, itp. Tymczasem na właściwości jezdne opony bieżnik ma oczywiście ogromy wpływ, ale wcale nie decydujący. To, jak opona pracuje przy obciążeniu, zależy m.in. od jej konstrukcji wewnętrznej.

Kupując używane opony, ryzykujemy, że każda z czterech gum ma nieco inne właściwości. W normalnych warunkach, przy spokojnej jeździe, gdy nie dzieje się nic niespodziewanego, jesteśmy bezpieczni. W sytuacji ekstremalnej, a taka z reguły poprzedza wypadek czy kolizję, jakość opon i ich identyczne działanie zaczynają mieć znaczenie. Nie masz ABS-u, a opony mają nierówną przyczepność? Zaczniesz kręcić się wokół własnej osi! Masz ABS? Nie zahamujesz w porę, bo układ dostosuje się do najsłabszej opony, by uniknąć utraty kontroli nad kierunkiem jazdy. Nigdy nie wiadomo też, co się stanie przy dużej prędkości. Producent „nalewek” mimo szczerej chęci nie ma pewności, jak dobry jest półprodukt, czy nie rozpadnie się podczas szybkiej jazdy. Producent tego półproduktu też nie da na niego żadnej gwarancji, bo on gwarantował za jakość nowej opony, a nie zużytej. Mieszanka gumowa użyta do bieżnikowania opon też nie jest z reguły tak dobra, jak używana przy produkcji nowych opon choćby średniej klasy.

Używane opony wydają się lepszą propozycją, o ile oczywiście ktoś potrafi zweryfikować ich stan. Tak naprawdę to na oko da się to uczynić tylko z grubsza: widać, czy opona jest równo starta, jak głęboki ma bieżnik, czy nie ma wyraźnych uszkodzeń. Ale już czy nie ma wewnętrznych uszkodzeń, pewności nie mamy. A może ich poprzedni użytkownik uderzył w krawężnik i uszkodził oponę, a usterka jeszcze nie wyszła na jaw w postaci wybrzuszenia na boku opony? Tego ani my klienci, ani sprzedawca, pomimo dobrej woli, nie możemy być pewni. Używane opony z niepewnego źródła to zawsze pewna dawka ryzyka, prawda?

W tej sytuacji warto rozważyć jednak nowe opony. Owszem, zawsze jest to nieco większy wydatek, ale nowe opony przeciętnemu kierowcy wystarczą nie na dwa – jak używane – tylko np. na cztery sezony. I wówczas po tych czterech sezonach okazuje się, ze wcale nie wydaliśmy więcej! Nowe opony ze średniej półki (najtańsze to jednak nie jest z reguły optymalny wybór) są też dużo lepsze od bieżnikowanych w codziennej eksploatacji, i z reguły lepsze od zużytych w połowie opon nawet dobrej marki.

Oczywiście, o ostatecznym wyborze zawsze decyduje zasobność portfela, ale zanim kupimy „nalewki” czy używane opony, warto rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw.