Hamulce

2015.06.23

Hałasujące hamulce: skąd się biorą piski, zgrzyty i szuranie, jak z tym walczyć

Hałasujące hamulce to rzecz bardzo niepokojąca, szczególnie gdy kierowca nie ma pojęcia, co jest przyczyną niepokojących dźwięków. Perspektywa nagłej utraty hamulców jest, delikatnie mówiąc, niepożądana.

Na szczęście większość hałasów dochodzących z układu hamulcowego nie oznacza nadchodzącej poważnej usterki i jest to wyłącznie kwestia komfortu jazdy. Inna sprawa, że piski czy szuranie czasem są tak intensywne, że już samo to zjawisko należy traktować jak usterkę, która kwalifikuje się do naprawy.

Hałasujące hamulce najczęściej wydają z siebie piski pojawiające się w końcowej fazie zatrzymywania samochodu. To, uciążliwe, ale w 99 proc. przypadków niegroźne, a źródłem hałasu są wibracje na styku klocek-tarcza. Wina leży zwykle w przegrzanych albo niskiej jakości klockach hamulcowych. Jeśli weźmiecie do ręki różne, kiepskie i dobre klocki hamulcowe przeznaczone do tego samego modelu samochodu, zauważycie, że te droższe i lepsze mają z reguły bardziej skomplikowana budowę: często wyposażone są w dodatkowe blaszki lub elementy z innego materiału niż zasadniczy, które wprasowane są od zewnętrznej, nietrącej strony. Te elementy mają za zadanie tłumić wibracje, to nic innego jak tłumiki drgań. A drgania występujące z wysoką częstotliwością to właśnie coś, co odczuwamy jako dźwięk. Kwestia pojawiania się drgań bądź nie zależy oczywiście także od samego materiału ciernego, z jakiego zrobiony jest klocek hamulcowy. Tak czy inaczej hałasujące hamulce, wydające s siebie pisk są zwykle wyposażone w niskiej lub średniej jakości klocki hamulcowe.

Podobne zjawisko pojawia się także po przegrzaniu klocków, gdy wysoka temperatura zmienia strukturę powierzchni ciernej lub minimalnie odkształca konstrukcję. Tu uwaga: jeśli przegrzewanie się hamulców (zwykle przednich) pojawia się pomimo spokojnego stylu jazdy, to znak, że tylne hamulce mogą nie działać z odpowiednią wydajnością. Może uszkodzony jest korektor siły hamowania? To już poważna sprawa i należy upewnić się w warsztacie czy np. na stacji diagnostycznej, czy hamulce naszego auta mają odpowiednią wydajność.

Hałasujące hamulce potrafią także szurać. Pierwsze skojarzenie: klocki starte do blachy, metal trze o metal! Spokojnie! To, oczywiście, zdarza się, ale tylko w skrajnie zaniedbanych, źle serwisowanych samochodach. Częściej jest to wina głośnych (np. przegrzanych lub niskiej jakości) klocków hamulcowych, które jednak wcale nie są zużyte, albo tarczy hamulcowej, na której już pojawił się rant i który podczas hamowania ociera o ramkę klocka hamulcowego. To paskudny, stresujący dźwięk, na szczęście podstawowa diagnoza warsztatowa (odpowiadająca na pytanie: czy mamy jeszcze hamulce i czy metal nie trze o metal) trwa dwie minuty. Możemy dla własnego spokoju sprawdzić to sami: bierzemy mocną latarkę i przy skręconych kołach zaglądamy w hamulce: jeśli tarcza ma jeszcze sensowną grubość, nie ma dużego rantu, a klocki mają jeszcze kilka milimetrów materiału ciernego, to można się uspokoić. Należy jednak oglądać klocki z obu stron tarczy, co w przypadku tylnych kół wymaga położenia się pod samochodem albo skorzystania z podnośnika. Uwaga: należy oglądać i klocki znajdujące się od zewnętrznej strony tarczy, jak i te umieszczone od wewnątrz! Może się bowiem zdarzyć, że z powodu zatarcia tłoczka w zacisku lub z innej przyczyny jeden z klocków się nie cofa i jest – w przeciwieństwie do pozostałych – skrajnie zużyty i układ wymaga natychmiastowej naprawy ! Z kolei hałasujące hamulce mające tarcze z wyżłobionym przez klocki rantem, należałoby najpóźniej przy najbliższym serwisie wymienić.

Jeśli dokuczają wam hałasujące hamulce tylnej osi, a są to hamulce bębnowe, radzę jechać do warsztatu – tam nie ma elementów, które mają prawo hałasować bo „ten typ tak ma”.

Hałasujące hamulce to czasem efekt zastosowania niewłaściwych elementów. Jeśli ktoś np. założył sobie sportowe klocki hamulcowe i tarcze, a spokojnie jeździ po mieście, to sam jest sobie winien. Sportowe hamulce mają to do siebie, że działają prawidłowo dopiero po solidnym rozgrzaniu, a ich cicha praca nie jest priorytetem. Jeśli z drugiej strony założyliśmy klocki za 30 zł, to też nie wymagajmy, by były ciche – musimy zadowolić się tym, że w ogóle hamują!