Opony

2016.05.12

Na czym polega „klonowanie” czujników ciśnienia w kołach?

Czujniki ciśnienia w kołach oprócz pożytecznej funkcji, którą pełnią, sprawiają właścicielom aut sporo kłopotów i wydatków, których wcześniej nie byli świadomi. Niektóre z problemów związanych z czujnikami ciśnienia w kołach można jednak zminimalizować przez klonowanie

Czujniki ciśnienia w kołach to jeden z elementów układu TPMS (Tire Pressure Monitoring System) odpowiedzialnego za informowanie kierowcy o tym, że w jednym z kół spadło (lub wzrosło) ciśnienie powietrza ponad przewidzianą normę. Czujniki ciśnienia w kołach komunikują się ze sterownikiem samochodu za pomocą łączności radiowej – czujnik oprócz sensora składa się także z miniaturowego nadajnika radiowego. Ponieważ jednak może się zdarzyć, że w zasięgu odbiornika sygnału nadawanego przez czujniki naszego auta znajdzie się inny samochód również wyposażony w czujniki ciśnienia w kołach, a także po to, by system mógł nam od razu wskazać, w którym kole występuje problem z brakiem powietrza, każdy czujnik nadaje informacje o ciśnieniu w kołach do sterownika wraz ze swoim unikalnym kodem. Sterownik samochodu jest zaś zaprogramowany tak, by odbierał sygnały wyłącznie z czterech czujników, które zostały mu „przedstawione” ze wskazaniem: ten jest na tym kole, a ten na tamtym. Taka konfiguracja układu ma tę zaletę, że minimalizuje ryzyko pojawiania się fałszywych komunikatów, ale i tę wadę, że jeśli chcielibyśmy korzystać z luksusu pod postacią dwóch kompletów kół sezonowych, to za każdym razem, gdy zmienimy koła, niezbędne będzie ponowne kalibrowanie układu i wpisywanie do sterownika samochodu czterech nowych czujników, a także wykasowanie używanych wcześniej (np. w sezonie zimowym).

Jeśli zatem pragniemy mieć dwa komplety kół, to łatwo się domyśleć, że aby je skompletować, potrzebujemy po pierwsze, kupić drugi komplet opon, po drugie, dodatkowy komplet felg, i po trzecie wreszcie, jeden komplet czujników ciśnienia w kołach po ok. 200 zł za sztukę. Już sama perspektywa dodatkowego wydatku w postaci 800 zł zniechęca wielu właścicieli aut do korzystania z dwóch kompletów kół, choć każdy przyzna, że używanie zimą ładnych alufelg to nie jest idealna alternatywa. Jednak niezdecydowanych często ostatecznie odstrasza od posiadania dwóch kompletów kół konieczność sezonowej kalibracji czujników ciśnienia w kołach. Samodzielna wymiana kół? Owszem, ale i tak jedziesz do warsztatu!

Akurat tę ostatnią kwestię w wielu autach (wprawdzie nie we wszystkich, niektóre są fabrycznie tak skonfigurowane, że nie ma mowy o żadnych ułatwieniach) można rozwiązać przez klonowanie. Warunek: zaopatrzymy się w odpowiednie czujniki poddające się programowaniu (na marginesie: odradzam kupowanie czujników przez internet, lepiej je zamówić w warsztacie wraz z usługą montażu i kalibracji, nagminne jest przynoszenie przez klientów czujników, które z różnych względów nie pasują do ich samochodu albo do ich felg!).

Wyobraźmy sobie, że drugi komplet kół wyposażony jest w czujniki, które „przedstawiają się” sterownikowi auta tymi samymi kodami, które mają „pierwsze” czujniki. Na tym właśnie polega klonowanie czujników ciśnienia w kołach: specjalnym urządzeniem do obsługi układu TPMS odczytuje się parametry czujników z jednego kompletu kół, a następnie te same dane „nagrywa” (odbywa się to zawsze drogą radiową) na drugi komplet czujników. Od tej pory, jeśli mamy taką ochotę, możemy drugi komplet kół trzymać we własnym garażu i wymieniać go samodzielnie.