Olej

2019.07.18

Wymiana oleju silnikowego co 30 tys. km – czy to oszczędność?

Wymiana oleju co 30 tys. km to oszczędność… dla pierwszego właściciela. I to tylko pod warunkiem, że wie, w którym momencie pozbyć się samochodu. Zarządcy flot to wiedzą, w końcu to dla nich dostosowano auta do wydłużonych interwałów serwisowych. Ci właściciele aut, którzy wiążą się z nimi na dłużej, powinni serwisować silnik dwa razy częściej.

Olej wymienia się zasadniczo z kilku powodów: po pierwsze, wraz z nim usuwamy z silnika zanieczyszczenia, które powstają w procesie spalania i część z nich trafia do skrzyni korbowej. Po drugie, olej zmienia swoje właściwości: lepkość (ona zwykle maleje w wyniku mieszania się oleju z paliwem), odczyn (zwykle po wyczerpaniu tzw. liczy zasadowej staje się kwaśny, przestaje chronić przed korozją), zmienia barwę z powodu coraz większej domieszki cząstek stałych (głównie w dieslach, ale nie tylko – benzyniaki z bezpośrednim wtryskiem paliwa też „produkują” sporo cząstek stałych), itp.

A teraz wyobraźmy sobie, co dzieje się w silniku, który od ostaniej wymiany przepracował np. 25 tys. km. Olej jest „rzadszy” (fachowo: ma mniejszą lepkość) niż nowy, ponieważ dostała się do niego pewna ilość paliwa spływającego po ściankach cylindrów. Nie zauważymy tego, kontrolując poziom bagnetem, bo zwykle silnik spala pewną jego ilość, często więcej oleju spala niż dostaje się paliwa do skrzyni korbowej, „wyrównując” jego poziom. Rozrzedzony paliwem olej w znacznie mniejszym stopniu niż nowy chroni współpracujące elementy, taki cieńszy film olejowy łatwiej się przerywa pod wpływem wysokich obciążeń. Łatwiej zatrzeć silnik, choć najczęściej dochodzi tylko do przyspieszonego zużycia.

Nieodpowiednia lepkość oleju wpływa także na pracę podzespołów sterowanych hydraulicznie – np. układów zmiennych faz rozrządu, napinaczy łańcuchów rozrządu, itp. To wprost prowadzi do usterek.

Środek smarny, który przyjął graniczną ilość cząstek stałych, kolejnych dawek tych substancji już nie przyjmuje. Osadzają się one zatem na wszystkich elementach, z którymi olej ma kontakt. Osady zaklejają kanały olejowe na teraz i na przyszłość. Efekt to gorsze smarowanie np. głowicy silnika, gorsze chłodzenie. To także gorsze smarowanie niezwykle wrażliwej na jakość oleju turbosprężarki. Sklejają się pierścienie silnika, silnik zaczyna spalać olej. Czasem jest to podstawowa przyczyna spalania coraz większej ilości oleju, którego na pewnym etapie już się nie wymienia, tylko dolewa.

Olej, który staje się kwaśny, przestaje chronić przed korozją. Cierpią panewki silnika, które zwykle mają na sobie cieniutką warstwę substancji niwelującej tarcie, ale wrażliwej na działanie nieodpowiedniej chemii – np. przepracowanego oleju.

To wszystko prowadzi do przyspieszonego zużycia silnika, choć zwykle silnik przejeżdża bez problemu 3-4 cykle wymiany oleju (to oznacza 90-120 tys. km). Dla flot jest to dystans w sam raz – w większości przypadków auta nie jeżdżą w nich dłużej, w niektórych znacznie krócej (np. 30 tys. km – wtedy żaden serwis nie jest potrzebny). Co się dzieje dalej z silnikiem auta? To zmartwienie… wyłącznie kolejnego właściciela. Tymczasem problemy z silnikiem można odsunąć o dobre drugie tyle albo i bardziej – wystarczy zmieniać olej co 15 tys. km a nie co 30 tys. km (choć dopuszcza to producent auta).

A co robić, gdy mamy auto serwisowane w trybie longlife i chcielibyśmy „przestawić go” na sensowniejszą częstszą wymianę oleju, najlepiej powiązaną z usunięciem z silnika zgromadzonych w nim zanieczyszczeń? Warto zastosować płukanie silnika, co jest bardzo proste i skuteczne. Do silnika jeszcze przed wymianą oleju wlewa się tzw. płukankę, czyli preparat czyszczący. Taki środek skutecznie wymywa i rozpuszcza osady wszędzie tam, gdzie dociera olej. Silnik pracuje na wolnych obrotach (jazdy z takim środkiem lepiej nie próbować, to może doprowadzić do zatkania filtra oleju i zatarcia silnika) np. przez pół godziny. Potem olej wraz ze wszystkimi zanieczyszczeniami spuszcza się lub odsysa, wymienia filtr, nalewa nowego oleju – i gotowe! Można rozważyć jeszcze jeden serwis po niewielkim przebiegu, ale nie jest to konieczne. Raczej nie zaszkodzi, raczej pomoże (są przypadki, gdy silniki spalające litr oleju na 1000 km przestały po przepłukaniu brać olej, a wraz z kolejnymi, częstszymi wymianami zachowują się coraz lepiej!).

W każdym razie wymiana oleju co 30 tys. km najczęściej służy tylko pierwszemu właścicielowi, kolejni mają już tylko wydatki.