Silniki

2019.09.04

Czy można zamontować używaną chłodnicę?

Czy można zamontować używaną chłodnicę? Pewnie, że można. Pytanie tylko, jak ta chłodnica będzie działać i na jak długo starczy. Wszystko zależy od tego, w jakich warunkach pracowała, co sprawiło, że można ją kupić i w jakich warunkach była przechowywana po demontażu.

Załóżmy, że kupujemy używaną chłodnicę, która ma bardzo niewielki przebieg, a trafiła do demontażu i na rynek wtórny dlatego, że auto, w którym jeździła, zostało „trafione” w tył i nie opłacało się go naprawiać. Jeśli dodatkowo okres bezczynności tej chłodnicy był krótki, a przechowywana była w suchym pomieszczeniu, to w porządku – zapewne po ponownym zamontowaniu będzie działać tak, jak powinna.

Ale załóżmy, że kupujemy używaną chłodnicę, którą ktoś wymontował z samochodu i zamienił na nową. Na pewno miał jakiś powód. Jaki to powód? Nie wiadomo! Może w chłodnicy odłożył się kamień albo rozpoczęły się procesy korozyjne, które sprawiły, że chłodnica przestała być odpowiednio wydajna? Jeśli zamontujemy taką chłodnicę, ona zasadniczo będzie działać, dopóki nie pojawią się ekstremalne warunki – np. upał na poziomie 32 stopni Celsjusza i miejski korek. Wtedy fakt, że założyliśmy używaną chłodnicę, zemści się na nas srogo, skończy się to np. przegrzaniem silnika.

Może też się zdarzyć, że kupimy używaną chłodnicę, która ma jakąś minimalną nieszczelność. Przy założeniu, że tą nową-starą chłodnicą zastępujemy starą chłodnicę, która ma podobny problem, sami prosimy się o kłopoty: otóż minimalna nieszczelność, która bardziej ma wpływ na niewłaściwe ciśnienie w układzie chłodzenia niż na widoczne wycieki, powoduje, że układ działa nieprawidłowo, niewydajnie, a nie bardzo wiadomo, dlaczego. Silnik się grzeje, ale tylko trochę, układ się zapowietrza, poziom płynu obniża się, ale bardzo powoli. Tak naprawdę nie jesteśmy pewni, dlaczego tak się działo wcześniej, a teraz, po wymianie starej chłodnicy na używaną chłodnicę, mamy podobne objawy i już naprawdę nie wiemy, co się dzieje z autem.

W przypadku starych chłodnic, 10-letnich i starszych, problemem jest stan tworzyw sztucznych. O ile aluminium, jeśli chronione było dobrym, regularnie wymienianym płynem chłodniczym, może być jeszcze w całkiem dobrej kondycji (to też zależy od konkretnego modelu, jeśli chłodnica jest wykonana z aluminium cienkiego niczym puszka do piwa, to niekoniecznie), to już na starzenie się tworzyw pod wpływem wysokiej temperatury nie ma rady. Każdy plastik z czasem staje się kruchy, podatny na uszkodzenia mechaniczne. Szczerze mówiąc, wolałbym wydać 350 zł na nową chłodnicę, choćby nieoryginalną, niż 100 zł za w pełni sprawny, ale używany przez 10 czy 15 lat oryginał właśnie z powodu ryzyka mechanicznej usterki elementów wykonanych z plastiku. Owszem, można zamontować starą używaną chłodnicę i może nawet będzie ona działać poprawnie (tego nigdy z całą pewnością nie dowiemy się przed jej montażem), ale nie wiadomo, na jak długo starczy. Ryzyko, że stara chłodnica nagle straci szczelność, jest jednak zbyt duże: to ryzyko przegrzania silnika, problem z holowaniem auta do warsztatu, strata w postaci konieczności ponownego montażu chłodnicy, wymiany płynu…

A jeśli zamontujemy używaną chłodnicę, która jest brudna w środku (kto wie, jak i gdzie ją przechowywano?), to jeszcze ryzykujemy uszkodzeniem termostatu i innych wrażliwych elementów układu chłodzenia. To ja poproszę nową!