Opony

2019.10.25

Renowacja felg czy kupno nowych – co się bardziej opłaca?

Renowacja felg przywraca ich nienaganny, fabryczny wygląd. Czy aluminiowe obręcze po renowacji są tak dobre jak nowe? Różnie z tym bywa. Generalnie renowacja felg ma różny sens w zależności od tego, jak ich używamy i co to za felgi. W zależności od potrzeb należy starannie wybierać też metodę renowacji felg – nie każda metoda malowania daje trwały efekt.

Renowacja felg co do zasady składa się z trzech etapów: pierwszy to naprawianie rantów, ewentualnie poważniejsze naprawy. Spawania felg nie polecam – po pomalowaniu ślady spawania oczywiście będą całkowicie niewidoczne, ale wytrzymałość naprawianej felgi często nawet nie zbliża się do wytrzymałości nowej obręczy. Czy ma to praktyczne znaczenie? Lepiej tego nie sprawdzać! Dyskusyjne jest też prostowanie felg aluminiowych. Niby bardzo małe skrzywienia prostuje się, ale aluminium to materiał, który „pamięta” każde mechaniczne przeciążenie, jakiemu jest poddawany. Każde przeciążenie osłabia felgę. No i szlifowanie rantów: jest w porządku. Felgę „rozpędza się” na tokarce i delikatnie ścina specjalnym nożem podrapane ranty. Wprawne oko będzie widzieć, że rant felgi jest niższy niż w feldze fabrycznie nowej, ale większość ludzi nie zauważy śladów tej operacji. Głębsze ubytki rantów można napawać albo… szpachlować. O tym dalej.

Felgę po wstępnym przygotowaniu piaskuje się. W piaskarce zdejmuje się wszystkie warstwy powłoki ochronnej, zostawia się czysty stop aluminium. Tak naprawdę grubość zdjętego materiału jest minimalna, wszystkie napisy i frezowania pozostają czytelne.

Renowacja felg kończy się malowaniem. Uwaga: malowanie proszkowe jest silnie przereklamowane! Jeśli chodzi o efekty wizualne, to warsztaty zajmujące się malowaniem proszkowym felg doszły już do wprawy, efekty są znakomite. Z trwałością bywa jednak bardzo różnie. Otóż trudno w warunkach rzemieślniczych zachować wszystkie reżimy technologiczne – raz się udaje, a innym razem nie. To, czy się udało, wychodzi na jaw po dwóch sezonach, zazwyczaj już po upływie gwarancji na usługę. Co się może nie udać? Otóż lakier proszkowy potrafi łuszczyć się i pękać właśnie po 2-3 latach np. z powodu wygrzewania w niewłaściwej temperaturze albo gdy na etapie pomiędzy piaskowaniem a malowaniem malowana powierzchnia zacznie się utleniać. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak powtórna renowacja felg. Lakier pęka szczególnie chętnie na felgach polerowanych i toczonych metodą CNC.

Alternatywna renowacja felg wiąże się z malowaniem na mokro – czyli tradycyjnie, pistoletem, bez wygrzewania w piecu. To nieprawda, że taki lakier jest delikatniejszy niż proszkowy. Nie jest! W razie otarcia o krawężnik i jeden, i drugi lakier ulegnie uszkodzeniu. Dobrze nałożony lakier nakładany „na mokro” nie pęka, a o błąd technologiczny trudniej niż przy malowaniu proszkowym. No i felgi malowane „na mokro” można przed malowaniem szpachlować.

Z mojego doświadczenia wynika, że renowacja felg zakończona malowaniem proszkowym to idealne rozwiązanie przed sprzedażą samochodu albo wtedy, gdy i tak często zmieniamy albo często psujemy felgi. Jeśli potrafimy o felgi dbać i chcemy mieć je długo, lepiej kupić nowe i oryginalne. Bez dwóch zdań! Co innego renowacja bardzo cennych felg powiązana z profesjonalnym malowaniem na mokro – to ma sens.

Całkowicie nie ma natomiast sensu renowacja felg tanich, zwłaszcza chińskich podróbek felg oryginalnych. Zresztą w poważnych warsztatach zajmujących się renowacją felg ntakich usług nikt się nie podejmie.