„Przekroczyłem prędkość tylko na chwilę, żeby szybko i bezpiecznie wyprzedzić” – to jedno z wielu, poniekąd sensownych tłumaczeń kierowców zatrzymanych przez policję za przekroczenie prędkości. Tylko czy takie tłumaczenie jest wystarczające, aby uniknąć mandatu? Wyjaśniamy
Polskie przepisy dotyczące dopuszczalnej prędkości są dość skomplikowane i można wśród nich znaleźć ciekawostki, o których kierowcy zazwyczaj nie wiedzą. Niestety, nie ma wśród nich wielu wyjątków pozwalających na jazdę szybszą niż wynika to z ogólnych przepisów czy też z oznakowania drogi.
Nie, nie wolno przekraczać prędkości podczas wyprzedzania
Wśród przepisów kodeksu drogowego nie ma takich, które pozwalałyby na legalne, krótkotrwałe przekroczenie prędkości w związku z wyprzedzaniem. Istotnie, jeśli jakiś pojazd jedzie z prędkością nieznacznie niższą od dopuszczalnej na danym odcinku drogi, wyprzedzanie go bez przekraczania dopuszczalnego limitu może trwać długo, co jednocześnie oznacza, że nie jest to manewr bezpieczny. Trudno wręcz sobie wyobrazić, zwłaszcza na jezdni dwukierunkowej, powolne wyprzedzanie samochodu, gdy z przeciwka zbliżają się inne pojazdy. Znacznie bezpieczniej jest podczas wyprzedzania na takiej drodze maksymalnie skrócić czas trwania tego manewru. W sytuacji, gdy pojazd wyprzedzany jedzie nieznacznie poniżej dozwolonego limitu, wiąże się z przekroczeniem dozwolonej prędkości.
Warto jednak to podkreślić: jeśli w takim momencie policjant wyposażony w miernik prędkości stwierdzi, że przekroczyliśmy dozwoloną prędkość, może w pełni legalnie ukarać nas mandatem bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej. A tłumaczenie w rodzaju „musiałem przyspieszyć, żeby wyprzedzić bezpiecznie” może spotkać się z kontrargumentem: „nie, w ogóle nie musiał pan wyprzedzać”.
Podobnie trudno wyobrazić sobie negocjacje z fotoradarem, który zarejestrował przekroczenie prędkości podczas wyprzedzania. Z całą pewnością nie ma do tego podstaw.
Jest jeden ważny przepis dotyczący prędkości podczas wyprzedzania
Jest jednak przepis, który w założeniu ma ułatwiać, a tak naprawdę zabrania utrudniać wyprzedzanie i jest on powiązany z prędkością: „Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększenia prędkości”. Mandat za zwiększanie prędkości, gdy ktoś nas wyprzeda, jest jednak stosunkowo łagodny: wynosi 350 zł. Oczywiście, jeśli zwiększenie prędkości doprowadziłoby do wypadku, wtedy konsekwencje będą zupełnie inne.
Fotoradar daruje ci 10 km/h
Polskie przepisy mówią, że stacjonarne urządzenia rejestrujące wykroczenia – czyli zarówno fotoradary jak i odcinkowe pomiary prędkości – nie rejestrują wykroczeń polegających na przekroczeniu prędkości do 10 km/h włącznie. Czyli jeśli na danym odcinku drogi dozwolona prędkość wynosi 120 km/h, to jadąc z prędkością równą 130 km/h możemy być niemal pewni, że fotoradar czy odcinkowy pomiar prędkości zignoruje to wykroczenie. Co nie oznacza, że tak niewielkie przekroczenia prędkości są legalne – oczywiście, nie są. Teoretycznie za przekroczenie prędkości do 10 km/h kierowcy grozi mandat 50 zł oraz jeden punkt karny. W praktyce jest bardzo mało prawdopodobne, aby jakiś funkcjonariusz ukarał nas za tego rodzaju wykroczenie, niemniej zgodnie z prawem mógłby to zrobić.
Warto też mieć świadomość, że wspomniany przepis nie oznacza ogólnej tolerancji w zakresie 10 km/h w przypadku przekroczeń prędkości rejestrowanych fotoradarami: jeśli przekroczymy dozwoloną prędkość o 11 km/h, to dostaniemy mandat za przekroczenie o równe 11 km/h – nawet jeśli fotoradary nie są stuprocentowo dokładne i mają dopuszczalny błąd pomiaru na poziomie 3 km/h.