Skoro każdy samochód jeździ na obowiązkowe przeglądy techniczne do stacji kontroli pojazdów po trzecim i piątym roku eksploatacji, a potem już co rok, to jaki sens mają dobrowolne coroczne przeglądy w warsztatach samochodowych?
Na obowiązkowym przeglądzie technicznym sprawdzane są światła, hamulce, zawieszenie, układ kierowniczy, ewentualnie skład spalin. Dobry diagnosta zwróci uwagę na korozję podwozia, sprawdzi, czy nie ma poważnych wycieków. Po przeglądzie zaliczonym bez uwag powinniśmy mieć poczucie, że nasze auto jest bezpieczne i sprawne. Jest sens jechać do warsztatu, by robić coroczny przegląd, skoro zapłaciliśmy już za przegląd obowiązkowy i nasz samochód jest sprawny?
Zdecydowanie tak, ponieważ obowiązkowy przegląd techniczny skupia się jedynie na sprawdzeniu, czy samochód jest bezpieczny dla nas, dla innych uczestników drogi oraz dla środowiska. To, czy auto jest zabezpieczone przed wystąpieniem usterek, które mogą je potencjalnie unieruchomić i doprowadzić do poważnych problemów serwisowych, diagnosty nie interesuje.
Na obowiązkowym przeglądzie nie sprawdza się płynów eksploatacyjnych
Diagnostę powinno interesować, czy z silnika naszego samochodu nie wycieka olej, ale to, czy olej w silniku nie jest już przepracowany i czy nie powinien zostać wymieniony, dla wyniku przeglądu nie ma znaczenia, diagnosta o to nie zapyta. To samo dotyczy płynu w chłodnicy, płynu hamulcowego, oleju w skrzyni biegów. Diagnosta w ciągu kilku minut, jakie ma na kontrolę sprawności naszego auta, nie sprawdzi też, czy nie należałoby przeserwisować klimatyzacji, wymienić filtra kabinowego, itp. Słowem: to, co nie wpływa na bieżącą sprawność samochodu, na obowiązkowym przeglądzie technicznym się nie liczy.
Nie znaczy to oczywiście, że obowiązkowy, „państwowy” przegląd techniczny nie ma sensu – jak najbardziej ma, niemniej jest to przegląd z natury bardzo powierzchowny.
Sprawny samochód może się zepsuć
Jeśli wasz samochód jeździ wyłącznie na obowiązkowe przeglądy, nie możecie mieć pewności, że – mając dopuszczenie do ruchu – nie zepsuje się tuż za bramą. Przykład: pasek rozrządu. Jedna z rutynowych czynności w trakcie rozszerzonego przeglądu w warsztacie to kontrola stanu paska rozrządu oraz towarzyszącego mu osprzętu. Wbrew pozorom taka kontrola uratowała niejeden silnik, gdy po zsunięciu osłony okazało się, że pasek wisi dosłownie na włosku. To samo dotyczy pasków w kąpieli olejowej, które potrafią się łuszczyć – zanim taki pasek pęknie, jego pozostałości mogą zatkać smok pompy oleju i doprowadzić do zatarcia silnika. To samo dotyczy łańcucha rozrządu, który z reguły mniej zaskakuje właścicieli aut i mechaników, bo zanim dojdzie do najpoważniejszych problemów spowodowanych zużyciem łańcucha, pojawiają się inne objawy usterki – w tym hałas.
Nie każda rdza prowadzi do braku „pieczątki”, a każda ma znaczenie
Diagności na stacjach kontroli pojazdów coraz częściej zwracają uwagę na korozję podwozia i elementów nadwozia, ale korozja jest dla nich istotna głównie wtedy, gdy jest już mocno zaawansowana. W dobrych warsztaach, do których jeździ się na okresowe solidne przeglądy, zwraca się uwagę na korozję w początkowym stadium. Oczywiście, takich rzeczy nie naprawia się w warsztatach mechanicznych, niemniej właściciel auta, który jest poinformowany o problemie, ma szansę zareagować w porę, zanim naprawa będzie skomplikowana i kosztowna.
Są rzeczy, które robi się rutynowo – trzeba czy nie trzeba
Jest też katalog czynności serwisowych, które podczas przeglądu w warsztacie robi się bez względu na to, czy pojawiają się objawy niesprawności, czy też nie, a jednocześnie na przeglądzie „państwowym” nie ma o tym mowy. To choćby serwis klimatyzacji – bez podłączenia urządzenia serwisowego nie dowiemy się, czy nie trzeba dołożyć czynnika chłodniczego. Robi się to dlatego, że w wielu autach pierwszym i jedynym objawem niedoboru czynnika jest zatarcie kompresora klimatyzacji, a wówczas koszty idą w tysiące.
To wszystko oznacza, że niezależnie od tego, jak wypadło nasze auto na przeglądzie obowiązkowym, zupełnie niezależny przegląd w dobrym warsztacie połączony z wymianą materiałów eksploatacyjnych i płynów jest absolutnie niezbędny. Inaczej czekają nas nieplanowane usterki wszelkiego rodzaju – nie sposób ich inaczej uniknąć.