Parkowanie auta w pełnym słońcu wiąże się z ekspozycją nie tylko na szkodliwe promieniowanie UV, lecz także na wysoką temperaturę. Konsekwencje regularnie powtarzających się tak szkodliwych warunków są, wbrew pozorom, dość poważne.
Większość z nas wie już, że wystawiania na słońce nie lubią opony naszych samochodów. Takie opony, wcześniej niż wynika to z ich wieku czy przebiegu, pokrywają się siecią mikropęknięć, blakną, tracą elastyczność, gorzej trzymają się nawierzchni. Opony samochodu, przynajmniej te, które opuszczają fabryki renomowanych producentów, to jednak produkty dość wysokiej jakości. Spróbujcie wystawić na kilka dni na słońce dziecięcy rowerek kupiony w hipermarkecie za niewielkie pieniądze. Może się zdarzyć, że to wystarczy, by jego opony dosłownie rozpadły się, popękały pod naciskiem ciśnienia powietrza w dętce.
O ile jednak opony samochodu, jeśli już pod wpływem parkowania w słońcu staną się niezdatne do użycia, dość łatwo wymienić, to co zrobić z innymi elementami samochodu? W aucie jest mnóstwo elementów z gumy: to uszczelki szyb, drzwi, listew wykończeniowych. Te zazwyczaj wymienić trudniej, bywają one też niespodziewanie drogie. Często sparciałe wyblakłe pod wpływem parkowania w słońcu uszczelki zostają już w aucie na zawsze, a przynajmniej do chwili, gdy woda nie zaczyna wlewać się do wnętrza.
Parkowania w słońcu warto unikać też z tego powodu, że promieniowanie UV oraz wysoka temperatura szkodzą wszelkim tworzywom sztucznym oraz lakierom. Tymczasem wszelkiego rodzaju tworzyw sztucznych jest w autach coraz więcej, coraz częściej zastępują one metal i szkło, a jakość tych tworzyw często jest, mówiąc wprost, niska.
Co może zmatowieć w samochodzie? Ot, choćby klosze reflektorów wykonane z lakierowanego poliwęglanu. Bezbarwny lakier ochronny z czasem staje się cieńszy lub całkiem schodzi pod wpływem mycia (i parkowania w słońcu również!), sam zaś poliwęglan, czy jak kto woli – plastik – robi się żółtawy, mniej przejrzysty, brzydki. Można go spolerować, ale jeśli nie zostanie wylakierowany od nowa, na długo to nie wystarczy.
Jeśli chodzi o wnętrze, to wiele tłumaczy stan samochodów sprowadzanych z Włoch lub innych krajów o cieplejszym klimacie. Samochody te zwykle nie są skorodowane, za to ich tapicerki, deski rozdzielcze czy tworzywa w kokpicie wyglądają fatalnie! Zdarzają się porozklejane pod wpływem parkowania w słońcu boczki tapicerskie – elementy, które póki nowe, sprawiają wrażenie zrobionych z jednego kawałka materiału. Wysoka temperatura we wnętrzu (podczas parkowania w słońcu może ona dochodzić do 80 stopni Celsjusza!) osłabia także tapicerkę, która blednie, staje się też bardziej podatna na przetarcia. W ekstremalnych sytuacjach zdarzają się pęknięcia deski rozdzielczej. Typowym objawem wielokrotnej ekspozycji na słońce jest rozwarstwianie się przedniej szyby. Jelłi chodzi o lakier, to zdarza się nawet, że zaczyna schodzić z niego wierzchnia warstwa, czyli tzw. klar. Jeszcze słowo o deskach rozdzielczych: wiele samochodów ma poduszki powietrzne pasażera umieszczone pod deską rozdzielczą tak, że są one niewidoczne. Czasem pod wpływem zaledwie kilkukrotnego kilkugodzinnego parkowania w słońcu tworzywo z zewnątrz jest jakby pofalowane, a kontury poduszki powietrznej staja się dobrze widoczne. Taka to jakość!
Świadomość, jakie są skutki regularnego parkowania w słońcu, powinna nas skłonić nie tylko do unikania go, lecz także do szerszego otwarcia oczu, gdy kupujemy używane auto sprowadzone np. z Włoch. Większość wymienionych usterek można bowiem zamaskować na tyle, że nie rzucają się w oczy od razu: zmatowione lampy, lakier można wypolerować, to, co się rozkleiło, skleić. Nie da się jednak całkiem cofnąć zniszczeń wywołanych przez działanie wysokiej temperatury i promieniowania UV. W pierwszej kolejności do warsztatu zaprowadza nas kłopoty ze szczelnością wszelkiego rodzaju otwieranych, np. panoramicznych dachów. Oczywiście, uszczelki da się wymienić, wszystko da się uszczelnić na powrót, ale koszty idą nierzadko w tysiące.