Diagnostyka

2015.12.17

Dlaczego zimą diesel nie chce odpalać?

W przypadku starszych diesli powodów tego, że silnik nie chce odpalać nie może być zbyt wiele. Nowsze, bardziej skomplikowane jednostki diagnozuje się elektronicznie, co jednak nie zawsze daje jednoznaczną odpowiedź, co i dlaczego się zepsuło.

Tak jak i w przypadku benzyniaków, mając nie do końca sprawnego diesla, można jeździć przez kilka ciepłych miesięcy bez świadomości, że coś jest nie tak. Przychodzi jednak ochłodzenie i zepsuty diesel nie chce odpalać. W przypadku starszych konstrukcji, jeśli mamy podstawowe doświadczenie, pewne rzeczy możemy sprawdzić sami, czasem przynajmniej możemy wykluczyć niektóre usterki.

Typową usterką diesla, która powoduje problemy z rozruchem jest przepalenie świec żarowych. Świece zasilane napięciem 12 V można sprawdzić samodzielnie, doprowadzając do ich końcówek prąd za pomocą kabelka prosto z akumulatora. Jeśli jest pobór prądu (kabelek iskrzy) – świeca działa, przechodzimy do następnej. Jeżeli jednak nie mamy pewności, jakim napięciem zasilane są świece w naszym dieslu, lepiej się do nich nawet nie zbliżać!

Załóżmy jednak, że świece są sprawne, a diesel nie chce odpalać. Popatrzmy więc na przewody paliwowe: czy nie ma w nich pęcherzyków powietrza? Jeśli coś takiego zauważymy (albo np. wyciek paliwa), to mamy już pewność: układ jest nieszczelny, zapowietrzony. Można spróbować odpalić go przy użyciu spreja-samostartu, ale wizyta w warsztacie i tak jest konieczna.

Układ szczelny, a nie chce odpalać? Zobaczmy, czy pod obudową filtra paliwa jest spust wody. Jeśli jest, trzeba wodę spuścić, zapewne to pomoże. Filtr trzeba wymieniać co jakiś czas, o tym też trzeba pamiętać.

Jeśli jest bardzo, ale to bardzo zimno, a diesel nie chce odpalać, być może sprawcą kłopotów jest paliwo, z którego wytrąciła się parafina. Paliwo wróci do „formy” po ogrzaniu, a więc auto musi trafić do ogrzewanego garażu. Żelowaniu paliwa w przyszłości zapobiegnie dolewka depresatora do baku, ale pomaga on dopiero, gdy paliwo jest klarowne.

Stary diesel nie chce odpalać także wtedy, gdy ma słabą kompresję (każdy dobry warsztat może ją zmierzyć), ale to już niestety taka usterka, której naprawa wymaga poważnych nakładów.

Niezależnie od konstrukcji silnika powodem tego, że diesel nie chce odpalać, może być zbyt niska prędkość obrotowa rozrusznika. W nowszych autach wystarczy minimalne spowolnienie jego pracy, by sterownik w ogóle nie uruchomił wtrysku – silnik wydaje się „martwy”. Wymieniamy akumulator i wszystko wraca do normy, chyba, że także rozrusznik wymaga już naprawy. Warto wiedzieć, że usterka akumulatora może sprawić, że nawet po podłączeniu boostera lub baterii z innego auta (mowa o „pożyczaniu prądu”) napięcie jest za niskie, by rozrusznik pracował z pełną mocą – zwarcie w akumulatorze wyklucza uruchomienie auta.

Zawsze przed wizytą w warsztacie warto zrobić rachunek sumienia: czy w ubiegłym sezonie zimowym też były takie problemy? Jeśli nie, czy ostatnio np. wymienialiśmy napęd rozrządu (przestawienie go o ząbek powoduje, że silnik nie chce odpalać)? Czy coś było naprawiane albo regulowane w układzie wtryskowym? Taka informacja pomoże mechanikowi w diagnostyce – lista błędów, jakie podaje komputer diagnostyczny, to często za mało, by stwierdzić, co jest ich przyczyną.

Niestety, przyczyną tego, że diesel nie chce odpalać, są też często kłopoty z wtryskiem. W każdym współczesnym silniku oznacza to spore wydatki, a największe, jeśli mamy do czynienia z mechanicznym zużyciem pompy wtryskowej czy wtryskiwaczy. Niestety, próby napraw „oszczędnościowych” takich usterek z reguły źle się kończą; jeśli decydujemy się na regenerację wtrysków, to niech to będzie warsztat renomowany, a nie taki, który spróbuje je tylko oczyścić w myjce ultradźwiękowej – taka „regeneracja” przyniesie tylko krótkotrwały efekt.

Na szczęście większość typowych zimowych problemów z rozruchem wiąże się ze znacznie tańszymi usterkami osprzętu – jeśli wydaje się wam, że auto jest trzy ćwierci od śmierci, umówcie się na wizytę w warsztacie. Może nie jest aż tak źle.