Samochód z napędem hybrydowym Plug-in, czyli „z wtyczką”, można ładować i jeździć na prądzie, ale można też wyjeżdżać nim w dalsze trasy, tankując benzynę i nie martwić się o ładowanie akumulatora. Hybryda Plug-in, nawet jeśli nigdy nie ładujemy tego samochodu z zewnętrznego źródła energii i tak jest bardziej oszczędna niż benzynowy odpowiednik. No i ma więcej mocy. Pytanie, co się stanie, jeśli kupimy hybrydę Plug-in, której – co do zasady – nigdy nie zamierzamy ładować? Czy się zepsuje? Czy to się opłaca?
W teorii hybryda Plug-in czy też PHEV to rozwiązanie niemal idealne, takie dwa w jednym: to jednocześnie samochód elektryczny, którym można cicho i bezemisyjnie jeździć po mieście, i spalinowy, którego użytkownik nie musi martwić się o dostępność ładowarki, bo przecież może jeździć na benzynie czy oleju napędowym (są też hybrydy Plug-in na bazie diesli).
W praktyce znaczna część użytkowników kupuje hybrydę Plug-in, ale nie zaprząta sobie głowy ładowaniem baterii. Jest tak zwłaszcza w krajach, w których nabywcy hybryd Plug-in mogą liczyć na dopłaty albo ulgi podatkowe z tym związane.
W Polsce nie ma dopłat do hybryd Plug-in, ale w 2025 r. znacząco spadły ceny samochodów z takim napędem. Po pierwsze, dlatego, bo producentom zależy, aby sprzedać ich jak najwięcej – to pozwala łatwiej i taniej rozliczyć się z limitów emisyjnych (i to może być ostatni taki rok). Po drugie, na polskim rynku pojawiło się sporo modeli hybryd Plug-in chińskich marek oferowanych w dobrych cenach.
Nie licz na takie spalanie, o jakim mówią dane techniczne
Należy jednak mieć pełną świadomość, że zużycie paliwa deklarowane w danych technicznych w odniesieniu do samochodów hybrydowych z wtyczką całkowicie odbiega od realiów. Jeśli dane techniczne mówią, że zużycie paliwa dużego SUV-a to np. 1,5 l paliwa na 100 km, to nie – nie jest to prawdą. Po rozładowaniu baterii zużycie paliwa jest wyższe kilkukrotnie! Nie jest jednak tak, że producenci oszukują: takie są normy pomiarów, które zakładają, że znaczną część dystansu testowego samochód pokonuje na prądzie, którego zużycia nie bierze się pod uwagę. To ma się zmienić w kolejnych latach, ale na razie producenci aut na tym korzystają.
Warto wiedzieć, że:
– w warunkach miejskich hybryda Plug-in może być o wiele bardziej oszczędna niż samochód ze zwykłym napędem spalinowym. To dlatego, że po wyczerpaniu prądu (w baterii pozostaje tylko niewielki „bufor” pozwalający na płynną pracę systemu) samochód działa jak zwykła hybryda bez wtyczki;
– jednocześnie w każdych warunkach po rozładowaniu akumulatora trakcyjnego hybryda Plug-in może być wyraźnie mniej ekonomiczna niż podobna hybryda „bez wtyczki”. Jest tak dlatego, że samochód z akumulatorem trakcyjnym i dodatkowym osprzętem jest cięższy niż samochód bez niego – samochód z napędem hybrydowym Plug-in jest cięższy od odpowiednika ze zwykłą hybrydą (HEV) zazwyczaj o 200-300 kg.
– w warunkach autostradowych hybryda Plug-in może być bardziej paliwożerna niż zwykły napęd benzynowy lub dieslowski – bo nie ma wielu sposobności do odzyskiwania energii z hamowania, a trzeba wozić dodatkowy ciężar.
Czy w ogóle opłaca się jeździć hybrydą Plug-in na prądzie?
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ po pierwsze, hybryda Plug-in w trybie elektrycznym zużywa znacznie więcej prądu niż samochód elektryczny. Jeśli zamierzamy jeździć dużo na prądzie, prawdopodobnie znacznie lepszym wyjściem jest kupno samochodu „bateryjnego”. Po drugie, inaczej niż w przypadku samochodów elektrycznych, hybrydę Plug-in trzeba ładować codziennie. Starsze hybrydy Plug-in mają zasięg 20-30 km, nowsze 50-70 km, niektóre najnowsze modele pokonują na prądzie nieco ponad 100 km. To wciąż znacząco mniej niż typowy elektryk – duży samochód elektryczny z łatwością przejeżdża po mieście 300-400 km, niektóre więcej.
Gdybyśmy chcieli ładować hybrydę Plug-in, korzystając z publicznych ładowarek (nowe modele coraz częściej mają funkcję szybkiego ładowania prądem stałym), na pewno nie będzie się to opłacać. W przypadku ładowania samochodu w domu, oszczędności mogą się pojawić, ale niewielkie – raczej nie zrekompensują one wyższego kosztu zakupu hybrydy Plug-in (w porównaniu ze zwykłą hybrydą).
Hybryda Plug-in ma zatem sens, jeśli mamy tani albo darmowy prąd. Inna rzecz, że wtedy pada pytanie: czemu nie samochód w pełni elektryczny?
Zalety hybrydy Plug-in? Wyższa moc napędu
Przewaga hybrydy z wtyczką nad zwykłą hybrydą to – zazwyczaj – wyższa moc napędu. W praktyce najwyższe osiągi hybrydy Plug-in dostępne są, gdy akumulator jest naładowany. Niemniej dla niektórych kierowców jest to argument istotny.
Czy nieładowana hybryda Plug-in zepsuje się?
Niektórzy mechanicy zwracają uwagę na to, że jeśli co do zasady nie ładujemy akumulatora samochodu z napędem PHEV, może on być podatny na przyspieszoną degradację. Nie w każdym aucie ten proces będzie jednak przebiegał tak samo – zależy to m.in. od tego, jak duży jest zapas energii, którego system nie pozwala zużyć.
Natomiast hybrydy Plug-in są o wiele bardziej skomplikowane niż zwykłe hybrydy i sam ten fakt oznacza, że są bardziej narażone na usterki.
A zatem…
Samochody z napędem hybrydowym z wtyczką mają i zalety, i wady, jednak, jeśli nie chcemy, aby wady były przeważające, warto te samochody regularnie ładować i regularnie jeździć w trybie elektrycznym. Wówczas, nawet jeśli nie oznacza to oszczędności, to przynajmniej pozwoli nam to docenić świetne osiągi samochodu.
Jeśli nigdy nie zamierzamy ładować samochodu, warto rozważyć kupno auta ze „zwykłym” napędem hybrydowym, który nie wymaga codziennego ładowania i jest – poza okresowymi przeglądami – praktycznie bezobsługowy.