Oświetlenie ksenonowe składa się z lamp (reflektorów), mechanicznego układu poziomowania, palników ksenonowych oraz układu zasilania: zapłonników i przetwornic. Każdy z tych elementów najdalej po kilku latach może stać się zawodny.
Usterki reflektorów ksenonowych polegają albo na tym, że reflektor nagle przestaje świecić, albo przestaje świecić dobrze – jego skuteczność w oświetlaniu drogi z czasem zbliża się do osiągów oświetlenia halogenowego, a czasem nawet schodzi poniżej poziomu przeciętnych halogenów. Wówczas jazda przestaje być bezpieczna.
Jeśli reflektor świecił dobrze, emitowane przez niego światło nie zmieniało stopniowo barwy, lecz nagle przestał działać, niestety może to nie być usterka samego palnika (lampy wyładowczej), która jest elementem standardowym i w miarę łatwo wymienialnym. Nie zaszkodzi tego jednak sprawdzić – w tym celu w reflektorze, który nie działa, zamieniamy palnik na taki, który jest na pewno dobry – albo nowy, albo wyjęty z drugiej lampy. Nie działa dalej? Do dość typowej usterki reflektorów ksenonowych zalicza się awaria zapłonnika, który nie zawsze jest zintegrowany z palnikiem – np. lampy (palniki) D2R, D2S, D4S czy D4R nie mają własnego zapłonnika, jest on osobnym elementem. Tu procedura sprawdzenia w domowych warunkach wygląda tak samo jak w przypadku samego palnika: na miejsce podejrzanego elementu wpinamy dobry – np. z drugiego, działającego reflektora. Jeśli nie działa, przechodzimy dalej.
Do usterki reflektorów, która jest dość przykra z uwagi na wysoki koszt części zamiennych, należy awaria przetwornicy. Takie usterki reflektorów są też często w domowych warunkach trudne do diagnozowania z tego względu, iż przetwornice bywają przykręcone do reflektora od spodu lub wręcz umieszczone w środku lampy – by wyjąć reflektor, często trzeba zdjąć, a przynajmniej częściowo wypiąć zderzak, bywa, że trzeba odkręcić lub rozpiąć obudowę lampy. Przetwornice w wielu autach narażone są na kontakt z wodą i choć ich obudowy projektowane są jako elementy wodoodporne, po kilku czy kilkunastu latach rozszczelniają się. Sprawdzenie? Gdy już mamy wszystko na wierzchu, do instalacji reflektora, który nie działa, wpinamy sprawny podzespół, jeżeli świeci, zamieniamy w lampach przetwornice. Na tym etapie zwykle mamy już winnego, chyba że (właściwie sprawdzenie powinniśmy od tego rozpocząć) przepalił się bezpiecznik albo nie kontaktuje coś w instalacji. W każdym razie w samych reflektorach poza palnikiem podejrzany jest zapłonnik (jeśli występuje) i przetwornica.
W reflektorze może zepsuć się też sterowanie – wówczas zwykle lampy ustawiają się tak, że najjaśniej oświetlone pole mamy kilka-kilkanaście metrów od zderzaka. W nocy nie da się jechać, w niektórych modelach są to dość częste usterki reflektorów. Jeśli chodzi o naprawę, to samodzielnie możemy tylko podmieniać części, bez komputera diagnostycznego działamy trochę na ślepo.
Do usterki reflektorów, która pojawia się w każdym aucie prędzej czy później, należy stopniowe słabnięcie oświetlenia. Jest dwóch winnych: palniki (mają trwałość nie większą niż 3 tysiące godzin pracy, zanim zgasną z reguły zmieniają kolor i obniża się emitowany przez nie strumień świetlny) i sam reflektor. Reflektory w wielu autach, nawet klasy premium, już po 4-5 latach są zwyczajnie wypalone. Czernieją odbłyśniki, matowieją soczewki, matowieją też klosze. O ile plastikowy klosz dość łatwo jest wypolerować, w sprzedaży są nawet specjalne środki do ochrony wypolerowanych kloszy z poliwęglanu przed żółknięciem i ponownym matowieniem, to już odbłyśnika po pierwsze, nie wyjmiemy z lampy, a po drugie, nie wymalujemy ponownie na srebrno. Jeśli reflektor nie jest jeszcze stopiony w środku, można go oddać do regeneracji, jeśli jest nadtopiony, właściwie nie ma czego ratować. Niestety, obecnie z tworzywa robi się nie tylko klosze, lecz także odbłyśniki, a nawet soczewki. Niestety nie są to trwałe elementy.