Diagnostyka

2024.03.05

Kamery na przejazdach kolejowych: za drobne przewinienie zapłacisz 2000 zł

Zły moment wjazdu na przejazd kolejowy – i to niekoniecznie pod zamykającą się rogatkę – jest wykroczeniem, za które grozi jeden z najwyższych mandatów. Jakby w odpowiedzi na wysokie stawki w nowym taryfikatorze mandatów zaczęto instalować na przejazdach kolejowych zestawy kamer, które automatycznie rejestrują wykroczenia i są połączone z systemem CANARD.

Powodem do ukarania kierowcy mandatem w wysokości 2000 zł (stawka jest dwa razy wyższa, jeśli jest to drugie podobne wykroczenie popełnione w ciągu dwóch lat) jest wjazd na przejazd kolejowy w chwili, gdy zapory zaczęły się już zamykać albo nie skończyły się otwierać. Dokładnie taka sama kara wymierzana jest kierowcom, którzy wjechali na przejazd kolejowy, mijając sygnalizator, na którym wyświetlane jest czerwone światło.

Warto zauważyć, że mandat 2000 zł dostaje zarówno ten kierowca, który wiedzie na przejazd kolejowy w momencie naprawdę niebezpiecznym, czyli wtedy, gdy szlabany zaczęły się zamykać i za chwilę po torach przejedzie pociąg, lecz także wtedy, gdy pociąg już przejechał i szlabany zaczęły się otwierać, ale wciąż są w ruchu.

W praktyce najczęściej zdarza się, że szlabany otworzyły się całkowicie, ale jeszcze przez chwilę świeci się czerwone światło na sygnalizatorze – i wówczas kierowcy stojący najbliżej przejazdu kolejowego ruszają w przekonaniu, że jest to zgodne z przepisami. Otóż nie jest: choć zagrożenie powodowane przez kierowcę w tym momencie  jest znikome lub wręcz zerowe (pociąg już przejechał, zapory są otwarte), to jednak za wjazd za sygnalizator wyświetlający sygnał czerwony przed przejazdem kolejowym należy się mandat, który wynosi 2000 zł.

Dodatkowa kara to 15 punktów karnych, co oznacza, że jeśli w ciągu roku popełnimy 2 takie wykroczenia, możemy stracić prawo jazdy.

Kamery na przejazdach już są, ale teraz będą zupełnie inne

To, że na bardzo wielu przejazdach kolejowych zainstalowane są kamery rejestrujące obraz na samym przejeździe i w jego okolicach, nie powinno nikogo dziwić. Są to jednak w większości przypadków zwykłe kamery przemysłowe. Na podstawie zapisu takiej kamery można wprawdzie ukarać kierowcę, jednak w praktyce dzieje się to tylko w sytuacji, gdy na przykład któryś z kierowców wyłamie zaporę albo w inny sposób zwróci na siebie uwagę. Wówczas szuka się winnego i znajduje się go na podstawie zapisu takich kamer.

Nowością jest jednak instalowanie na przejazdach kolejowych specjalnych systemów rejestrujących przejazd na czerwonym świetle zintegrowanych z systemem CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym). To nieco bardziej skomplikowane systemy, które składają się i z kamer i z czujników rejestrujących przejazd samochodów. Jedna z kamer obserwuje sygnalizator, a druga kamera reaguje na sygnał czujnika ruchu, który stwierdzi, iż po zapaleniu się czerwonego światła albo przed jego wygaszeniem jakiś samochód minął sygnalizator. W takich sytuacji przejazd samochodu jest rejestrowany, automatycznie zapisywane są jego numer rejestracyjne i stosowny komplet informacji niezbędnych do ścigania sprawcy wykroczenia wysyłany jest do systemu.

Dalej procedowanie takich danych odbywa się dokładnie w taki sposób, jak w przypadku wykroczeń zarejestrowanych przez fotoradary albo odcinkowe pomiary prędkości. Właściciel samochodu dostaje zapytanie, kto w danym dniu i o tej godzinie był użytkownikiem pojazdu i jeśli to osoba inna niż jego właściciel, to osoba ta dostaje wezwanie: osoba ma się przyznać do popełnienia wykroczenia albo wskazać innego potencjalnego sprawcę.

Pierwsze systemy automatycznie rejestrujące wykroczenia na przejazdach już są

Pierwsze takie systemy automatycznie rejestrujące przejazdy na czerwonym świetle na przejazdach kolejowych zamontowane już są w podwarszawskim Rembertowie, We Wrocławiu, w Radomsku. CANARD planuje montaż wielu takich urządzeń na przejazdach kolejowych w Polsce.

Oznacza to, że jeśli stoimy jako pierwsi przed zamkniętym szlabanem, po jego otwarciu powinniśmy czekać na wygaszenie czerwonego światła na sygnalizatorze nawet, jeśli stojący za nami kierowcy niecierpliwią się i trąbią.

Błąd może nas kosztować 2000 zł oraz 15 punktów karnych.