Skład spalin, działanie układu hamulcowego, stan zawieszenia, ale… nie tylko. Są takie usterki, które – przy założeniu, że obowiązkowy przegląd wykonywany jest rzetelnie – widać na oko i wypadałoby usunąć przed zgłoszeniem się na przegląd
Pierwsze badanie techniczne samochód – o ile nie jest wyposażony w instalację LPG – przechodzi dopiero przed upływem trzech lat od pierwszej rejestracji. Kolejne badanie techniczne wymagane jest w ciągu dwóch lat, natomiast starsze samochody jeżdżą na przegląd co roku. Choć teoretycznie niezależnie od wieku wymagania dla samochodów są takie same (pomijając oczywiście fakt, że w zależności od wieku samochód „podpada” pod różne normy emisji spalin), to w praktyce w przypadku starszych samochodów diagności przymykają oko na usterki, których nie przepuściliby np. w samochodzie trzyletnim. Przepisy – z czego nie każdy zdaje sobie sprawę – dzielą usterki na drobne, istotne oraz stwarzające zagrożenie. W przypadku niektórych usterek to diagnosta na podstawie swojego doświadczenia decyduje, czy jest to usterka istotna (która skutkuje nieprzedłużeniem badań technicznych) czy drobna. Teoretycznie usterka istotna może nawet zostać uznana za stwarzającą zagrożenie. Tak dzieje się niezwykle rzadko, jednak w teorii oznacza to, że auto nie może odjechać ze stacji diagnostycznej na własnych kołach, a właściciel musi wezwać pomoc drogową, by zawieźć samochód do warsztatu.
Jak wygląda obowiązkowy przegląd samochodu?
Przegląd samochodu, po sprawdzeniu zgodności numerów nadwozia z danymi w dowodzie rejestracyjnym, zaczyna się od pomiaru zawartości substancji toksycznych w spalinach. O ile dieslom diagności często odpuszczają (wykonywanie pomiaru zadymienia spalin jest dość uciążliwe), to sprawdzenie składu spalin w benzyniakach jest proste i nie trwa długo. Problemy z jakością spalin często mają – co może dziwić – właściciele samochodów zasilanych LPG. By „nie dać się przyłapać” wypadałoby przed przeglądem podjechać autem na przegląd i regulację instalacji gazowej.
Następnie badane są: hamulce (zablokować koła za pomocą hamulców można w niemal każdym aucie, istotna jest jednak równomierność siły hamowania), skuteczność amortyzatorów (aby pomiar był miarodajny, konieczne jest skorygowanie ciśnienia w kołach do poprawnej wartości!) a następnie przechodzimy do zawieszenia: auto badane jest „szarpakiem”, diagnosta, korzystając z pomocy kierowcy auta, sprawdza też luzy w układzie kierowniczym.
Teraz latarka i… wizualny przegląd stanu podwozia, który może się „źle skończyć”.
Usterki istotne: kiedy nie dostaniesz „pieczątki”?
Co do zasady usterki drobne nie mają dużego wpływu na bezpieczeństwo i środowisko – to może być np. drobny odprysk szyby poza polem widzenia kierowcy albo nieznaczna korozja, zużyte wycieraczki, brak trójkąta ostrzegawczego, minimalny wyciek oleju, który jednak nie skapuje na nawierzchnię. Za usterki, które powinny skutkować nieprzedłużeniem badań technicznych, uznaje się te, które wpływają na bezpieczeństwo jazdy albo zagrażają środowisku. Część z nich – jak zaraz się przekonacie – wynika z zaniedbań właściciela albo złego serwisu, bo są one po prostu widoczne, albo po prostu powinny być wykryte, bo albo je widać, albo dają wyraźne objawy… Przykłady: uszkodzone, np. sparciałe przewody hamulcowe, nierównomierna siła hamowania, poważne uszkodzenie szyby (to diagności czasem darują, mogą się w razie czego tłumaczyć, że do usterki doszło już po przeglądzie), zaawansowana korozja (nie powinni nigdy „darować”), poważne wycieki oleju, jakiekolwiek wycieki paliwa albo brak korka paliwa, dziurawy albo istotnie obluzowany układ wydechowy, problemy ze światłami zewnętrznymi, przyciemnione przednie boczne szyby…
Napraw, zanim pojedziesz na przegląd
Przepisy są sensowne: badań technicznych diagności muszą odmówić w sytuacji, gdy auto zagraża jego właścicielowi, innym uczestnikom ruchu albo coś z niego kapie lub nadmiernie hałasuje, budząc w nocy mieszkańców na osiedlu. Inna rzecz, że w Polsce w 2021 roku mniej niż 2,5 procenta samochodów nie zaliczyło obowiązkowego przeglądu… Szansa, że diagnosta przypadkiem albo rozmyślnie czegoś nie zauważy, jest spora, ale dla własnego bezpieczeństwa i aby nie ryzykować auto powinno być sprawne. Zresztą po co się denerwować tym, że „zaliczy” albo „nie zaliczy”? Najprzyjemniej jedzie się na przegląd samochodem, który jest czysty, wysprzątany w środku i w pełni sprawny. Wtedy przegląd to czysta formalność.