Dobrą informacją dla kierowców w kontekście odcinkowych pomiarów prędkości jest to, że aby dostać mandat, trzeba rzetelnie sobie na to zasłużyć: istotnie przekroczyć dozwoloną prędkość i to na dłuższym odcinku. Zła informacja jest taka, że odcinkowe pomiary prędkości okazują się o wiele bardziej skuteczne niż fotoradary. A o to, dlaczego tak jest
Działanie odcinkowego pomiaru prędkości jest banalnie proste, a jednak – aby go zamontować – muszą być spełnione konkretne warunki I często okazuje się to nie takie łatwe. Podstawowy warunek jest taki, że na odcinku pomiarowym musi obowiązywać stały limit prędkości.
Na jakiej zasadzie działa odcinkowy pomiar prędkości?
Odcinkowy pomiar prędkości składa się z dwóch zestawów urządzeń współpracujących ze sobą. Pierwszy zestaw to kamery umieszczone na początku odcinka, które zamontowane są nad poszczególnymi pasami drogi. Odpowiedzialne są one za rejestrowanie pojazdów wyjeżdżających na odcinek objęty pomiarem prędkości. Kamery te mają funkcję odczytywania numerów rejestracyjnych.
Drugi zestaw, który zamontowany jest na tej samej drodze kilka, kilkanaście albo kilkadziesiąt kilometrów dalej, rejestruje pojazdy zjeżdżające z odcinka pomiarowego. Pomiar prędkości to czysta matematyka: kierowcy nie są rozliczani z tego, że na danym odcinku drogi chwilowo przekroczyli dozwoloną prędkość, a jedynie brana jest pod uwagę ich średnia prędkość przejazdu całego odcinka drogi objętej pomiarem.
Trzeba konsekwentnie przekraczać prędkość, aby dostać mandat
Jeśli na danym odcinku pomiarowym obowiązuje dozwolona prędkość np. 120 km/h, a kierowca przez krótką chwilę poruszał się z prędkością 200 km/h, to jeszcze nie znaczy, że dostanie mandat – a w każdym razie nie zawsze grozi mu wezwanie do składania wyjaśnień wygenerowane automatycznie przez system nadzoru nad ruchem drogowym. Jeśli przez chwilę kierowca znacząco przekroczy prędkość, ale potem zwolni znacząco poniżej limitu, nic mu nie grozi ze strony odcinkowego pomiaru prędkości.
Mało tego, obowiązuje ta sama zasada co w przypadku fotoradarów: przekroczenia do 10 km/h włącznie są pomijane. W praktyce zatem trzeba jechać wyraźnie ponad limit, by narazić się na mandat. A jednak odcinkowe pomiary prędkości są piekielnie skuteczne.
Chcesz uniknąć mandatu? Patrz na znaki, patrzę na mapę
Przy wjeździe na każdy odcinek pomiaru średniej prędkości, a także na końcu odcinka pomiarowego, znajduje się znak, który o tym informuje. Niestety, na niebieskiej tabliczce z symbolem odcinkowego pomiaru prędkości nie ma informacji o limicie prędkości, jaki obowiązuje na drodze. Pierwotny pomysł dotyczący tego oznakowania przewidywał miejsce na symbol znaku ograniczenia prędkości wraz ze stosowną wartością, ostatecznie jednak z niego zrezygnowano. I to jest bodaj najczęstsza przyczyna przekraczania przez kierowców dozwolonej prędkości w miejscu, gdzie kompletnie nie ma to sensu, bo mandat jest niemal pewny. Kierowcy po pierwsze, nie zauważają niebieskiej tabliczki informacyjnej, a po drugie, często nie zdają sobie sprawy, że na danym odcinku drogi obowiązuje ograniczenie prędkości.
Z pomocą przychodzą różne program nawigacyjne
Wprawdzie najbardziej popularna darmowa nawigacja Google Maps nie ostrzega w czasie rzeczywistym o przekraczaniu prędkości na odcinku pomiarowym, ale coraz częściej ostrzega o tym, że wjeżdżamy na taki odcinek i że na nim jesteśmy. Jest wiele programów nawigacyjnych, które robią to lepiej, podając obowiązujący limit – robią to na tyle dobrze, że jeśli kierowca nie zauważy, że jego prędkość właśnie jest mierzona i że przekracza limit, być może tego dnia nie w ogóle powinien wsiadać za kierownicę.
To musisz wiedzieć koniecznie:
- każdy wjazd na odcinek drogi objęty pomiarem prędkości jest oznakowany
- przed wjazdem na odcinkowy pomiar prędkości nie ma informacji o tym, jaki limit prędkości obowiązuje w tym miejscu
- odcinkowe pomiary prędkości instalowane są zarówno na autostradach, na drogach szybkiego ruchu, na pozostałych drogach poza miastami, a także – uwaga – coraz częściej w miastach