Jest kilka sposobów na uniknięcie skrobania szyb. Można używać odmrażacza w płynie, jednak najlepiej sprawić, by w ogóle nie oszraniały się i nie pokrywały lodem. To możliwe!
Jeśli samochód wstawimy do garażu, nawet takiego, który jest nieogrzewany i panuje w nim niemal taka sama temperatura jak na zewnątrz, ryzyko, że coś przymarznie albo że szyby pokryją się lodem, jest absolutnie minimalne. Dzieje się tak m.in. dlatego, że po wjechaniu rozgrzanym autem do garażu, podnosimy w nim temperaturę na jakiś czas, a zanim temperatura znów zrówna się z tą, która panuje na zewnątrz, auto już z grubsza wyschnie. No i nic się na nie nie leje – ani deszcz, ani topiący się śnieg. Oszranianie szyb nie występuje.
Praktyka jednak wskazuje na to, że nawet samo zadaszenie w bardzo dużym stopniu redukuje to zjawisko obladzanie i oszranianie szyb z zewnątrz występuje w minimalnym stopniu lub wcale. To proste: skoro na auto nic nie pada, to i nie ma co na nim zamarzać. Zwykła wiata garażowa zapobiega nawet porannemu oszranianiu się szyb, które dręczy auta stojące „pod chmurką”, gdy nic nie pada.
A teraz zastanówmy się, skąd się bierze oszranianie szyb i pokrywanie się całego auta lodem, szczególnie niebezpieczne przy dużej wilgotności powietrza, gdy wieczorem temperatura oscyluje wokół zera, a w nocy pojawia się mróz. Otóż najczęściej wieczorem podjeżdżamy na parking autem, którego wnętrze jest rozgrzane do przyjemnej temperatury 18-20 stopni i którego ciepło ogrzewa także szyby. Jeśli pada śnieg, to ten śnieg, padając na szyby, natychmiast się topi. Z czasem wnętrze auta i szyby ochładzają się, wszystko zaczyna zamarzać. Oszranianie szyb to mało, czasem mamy całe auto pokryte milimetrową warstwą trudnego do usunięcia lodu. Czeka nas skrobanie, czasami bardzo uciążliwe i skutkujące porysowaniem szyb.
Jest prosty trik, który nie całkowicie, ale w znacznej mierze redukuje zamarzania opadów aucie i oszranianie szyb. Wystarczy, że wieczorem, gdy zostawiamy samochód na noc, temperatura we wnętrzu samochodu zrówna się, przynajmniej z grubsza, z temperaturą na zewnątrz. Albo inaczej: wystarczy, że wychłodzimy wnętrze na tyle, by temperatura szyb spadła poniżej zera (o ile oczywiście na zewnątrz jest mniej niż zero stopni). Teraz, jeśli pada na szyby śnieg, to pada, ale się nie topi. Rano znacznie łatwiej jest zmieść śnieg niż zeskrobać lód. Dlatego przed pozostawieniem auta na noc warto otworzyć drzwi z obu stron i wywiać z samochodu ciepło. To idzie dość szybko, dwie minuty i po sprawie. Rano zaś zaoszczędzimy nawet 10 minut.
Można też przykryć przednią szybę specjalnym ekranem mocowanym gumkami do lusterek zewnętrznych. Wszelkie ekrany na przednią szybę, choćby wykonane z tektury, mogą być pomocne, choć tektura nie sprawdzi się przy dużej wilgotności – rozmięknie. Ostatecznie ochrona szyby czołowej jest najważniejsza, znacznie łatwiej jest oskrobać szyby boczne niż przednią, a ewentualne rysy na szybach bocznych przeszkadzają w minimalnym stopniu.
A gdy już przymarzło, można użyć odmrażacza w spreju lub w płynie. Ważne, by nie pryskać nim śniegu – najpierw trzeba go zmieść. W przeciwnym wypadku specyfik tylko utrudni nam pracę – zanim dotrze do lodu, alkohol odparuje i rozcieńczy się wodą, no i mamy jeszcze grubszą skorupę lodu.