Przyczyny niedoładowania akumulatora są różne, ale niezależnie od nich problem z brakiem prądu kończy się utrudnionym lub wręcz niemożliwym rozruchem silnika. Zamiast liczyć na to, że problem minie, gdy się ociepli, lepiej od razu zdiagnozować i usunąć usterkę.
Jedna z przyczyn zimowego niedoładowania akumulatora ma swoje źródło w fizyce i kierowca nie ma na nią wpływu: przy spadku temperatury otoczenia (i tym samym elektrolitu) do -20 stopni Celsjusza pojemność akumulatora w porównaniu do pojemności w miesiącach letnich, gdy temperatura rośnie do 25-30 stopni Celsjusza, jest o połowę mniejsza. Wolniej zachodzą reakcje chemiczne, bateria wolniej się ładuje i wolniej oddaje prąd. W tym samym momencie niska temperatura otoczenia sprawia, że rośnie lepkość oleju silnikowego i przekładniowego, a zatem rosną i opory, na jakie napotyka rozrusznik auta, a więc i jego zapotrzebowanie na energię. Ten niekorzystny zbieg okoliczności sprawia, że nawet drobna niesprawność zimą może unieruchomić auto.
Jeśli chodzi o skutki niedoładowania akumulatora, to są one znacznie bardziej dotkliwe przy silnym mrozie niż przy łagodnych temperaturach dodatnich. Mówiąc krótko: sprawny, w pełni naładowany akumulator wytrzymuje bez szkody mróz rzędu -70 stopni Celsjusza. Akumulator rozładowany w 60-70 proc. w temperaturze -20 stopni Celsjusza zamarza; precyzyjniej rzecz ujmując, w niskich temperaturach zamarza elektrolit rozładowanej baterii. Niezależnie od przyczyny niedoładowania akumulatora, gdy po nieudanej z braku prądu (lub innej przyczyny) próbie rozruchu silnika pozostawimy rozładowany akumulator na mrozie, następnego dnia nie będziemy mieli już do czego wracać – by odpalić auto, potrzebny będzie nowy akumulator.
Jeśli chodzi o przyczyny niedoładowania akumulatora, to po pierwsze, może być to po prostu ujemny bilans energetyczny – częste rozruchy i jazda na krótkich odcinkach połączone z wykorzystywaniem licznych odbiorników energii elektrycznej – ogrzewania szyb, foteli, itp. Jeśli tak się dzieje, a samochód jest sprawny, nie pozostaje nic innego jak zmienić sposób korzystania z auta lub korzystać co kilka dni z dobrej ładowarki.
Po drugie, przyczyną niedoładowania akumulatora może być za niskie napięcia ładowania spowodowane np. usterką regulatora napięcia, zużyciem alternatora itp. W starszych autach da się to zmierzyć prostym multimetrem, w nowszych nie – pozostaje wizyta w serwisie. Rzecz w tym, że w samochodzie z „inteligentnym” systemem dystrybucji prądu to komputer steruje wydajnością alternatora, a napięcie ładowania zmienia się w zależności od potrzeb, chwilowy zanik ładowania o niczym nie świadczy.
Wreszcie, po trzecie, częstą przyczyną niedoładowania akumulatora jest usterka instalacji, to może być np. zaśniedziały kabel masowy alternatora lub akumulatora, a nawet silnie zabrudzone klemy. Brud i osad na klemach widać gołym okiem, problem z przepływem prądu diagnozuje się, sprawdzając, jaka jest różnica w napięciu ładowania na zaciskach alternatora i na zaciskach baterii. Duża różnica świadczy o tym, że samochodowa „elektrownia” działa, ale prąd nie dociera do adresata. Może być i tak, że zwarcie w instalacji lub usterka jakiegoś odbiornika prądu powoduje, że akumulator wprawdzie ładuje się dobrze, ale na postoju prąd ucieka.
Po czwarte, przyczyną niedoładowania akumulatora może być jego zużycie. Zużyty lub uszkodzony akumulator słabo się ładuje i wolno oddaje prąd albo szybko ulega samorozładowaniu. Tego nie da się sprawdzić multimetrem, potrzebny jest specjalny tester warsztatowy, jednak na test radzę nie jechać z całkiem rozładowaną baterią, bo wówczas nie da się stwierdzić, czy akumulator jeszcze się do czegoś nadaje.
Właściciele aut często pytają, czy różnego rodzaju „kołderki”, osłonki termiczne pomagają akumulatorom. Owszem, jednak… bardziej latem niż zimą, najlepsze są te, które chronią akumulator przed przegrzaniem. Okazuje się bowiem, że akumulator kwasowo-ołowiowy nie tylko nie lub zimna, ale też nie znosi przegrzania. I dlatego w samochodzie, w którym bateria znajduje się za przegrodą lub w bagażniku, zwykle ma ona dłuższą żywotność.