Diagnostyka

2017.10.03

Typowe problemy z elektroniczną diagnostyką silnika

Świeci się kontrolka check engine, auto nie jedzie lub silnik pracuje w trybie awaryjnym. Naturalnie, podłączamy komputer diagnostyczny do gniazda EOBD w aucie i odczytujemy kody usterek, jednak wskazania komputera nie zawsze precyzyjnie wskazują na zepsuty element. Dlaczego?

Kody usterek co do zasady wskazują nieprawidłowe działanie poszczególnych elementów elektronicznych albo wartości wskazywane przez jakiś czujnik znajdujące się poza dopuszczalnym zakresem. Inaczej mówiąc: problem z elektroniczną diagnostyką silnika polega na tym, że niezależnie od tego, co się zepsuło, kody błędów zazwyczaj sugerują nieprawidłowe działanie któregoś z elementów elektronicznych.

Pierwsze, co zatem powinno się zrobić, to dokładnie obejrzeć przedział silnika: niewłaściwe dane o podciśnieniu w układzie dolotowym nie muszą przecież oznaczać usterki czujnika – takie same objawy elektroniczne da przewód gumowy pogryziony przez kuny albo sparciały ze starości!

Kolejna rzecz: w miarę możliwości należy wykluczyć mechaniczną usterkę silnika. Przeskoczenie o jeden ząbek paska czy łańcucha napędu rozrządu spowoduje, że komputer diagnostyczny wyświetli całą paletę błędów, w tym dotyczących poszczególnych czujników. Czy to oznacza, że należy je wymienić? Oczywiście, nie!

Kłopot z diagnostyką silnika za pomocą komputera jest i taki, że często kod błędu wskazuje jedynie rejon, w którym należy poszukiwać usterki. Weźmy przykładowo zbyt niskie ciśnienie paliwa. Może to oznaczać usterkę pompy paliwa albo zaworka zwrotnego przy pompie, może to być także wina uszkodzonego przekaźnika, wreszcie za brak dopływu paliwa może odpowiadać uszkodzone okablowanie. W ogóle, zanim przekonamy się z całą pewnością, że niedziałanie silnika i cała galeria kodów usterek wynikają ze zbyt niskiego ciśnienia paliwa, może być konieczne wpięcie manometru w układ paliwowy. Mówiąc krótko: nawet mając komputer diagnostyczny, bardzo często, zanim podejmiemy decyzję o wymianie tego czy innego elementu, musimy szukać usterki „na około” za pomocą tradycyjnych narzędzi – elektroniczną diagnostyką silnika jedynie wspieramy się podczas pracy. Jeśli jest inaczej, bez powodu wymienia się części, a koszty niepotrzebnie ponosi właściciel samochodu.

O ile usterka powodująca całkowite unieruchomienie samochodu wynikająca z awarii osprzętu elektrycznego czy elektronicznego jest z reguły stosunkowo łatwa do zdiagnozowania (nie dociera paliwo do silnika, więc szukamy usterki, aż zacznie ono płynąć – sprawca problemu nie ma szans skutecznego ukrycia się) to już więcej kłopotów z diagnostyką silnika jest w przypadku delikatnych objawów nieprawidłowości, np. szarpania silnika w specyficznych, trudnych czasem do zasymulowania okolicznościach, niepełnej mocy, nierównej pracy silnika, itp. Elektroniczną diagnostyką silnika można i trzeba się wspierać, jednak nierzadko podstawową pracą jest żmudne poszukiwanie usterki mechanicznej; mierzy się kompresję na poszczególnych cylindrach, sprawdza ustawienie napędu rozrządu, bada się szczelność układu dolotowego, czasem wszystko bez skutku! Dopiero szczegółowy wywiad z właścicielem ujawnia, że np. w aucie wymieniano kiedyś wtryskiwacze paliwa, wyjmujemy je, a tu okazuje się, że w gnieździe jednego z wtryskiwaczy utknęła stara mosiężna podkładka – ponieważ zastosowano także nową, wtryskiwacz miał ich w sumie dwie i podawał paliwo z niewłaściwej pozycji. Rada: jeśli kupujecie używany samochód i silnik wykazuje objawy niesprawności, nie wierzcie, że to drobiazg i wystarczy wymienić jakiś czujnik. Jeśli tak, niech zrobi to sprzedawca; w autach, które były niefachowo serwisowane, mają miejsce szczególne niespodzianki i szczególne problemy z diagnostyką silnika, bywa i tak, że trudności z usunięciem usterki są właśnie przyczyną podjęcia decyzji o jego sprzedaży.

A jak się do wspomnianych problemów z diagnostyką silnika mają ogólnodostępne programy i tanie interfejsy diagnostyczne? One oczywiście działają, gdyż odczytanie kodów błędów ze znormalizowanego gniazda nie jest żadnym problemem, jednak w praktyce takie narzędzie pomocne jest w naprawie jedynie najbardziej banalnych usterek. Znacznie częściej jest ono przyczyną niepotrzebnych wydatków, gdy użytkownik komputera, nie mogąc zweryfikować jego wskazań, traktuje je dosłownie i z wiarą w sukces wymienia rzekomo uszkodzone czujniki. Wówczas słyszymy: wymieniłem to, i to, i to, ale dalej silnik nie działa tak, jak bym tego oczekiwał.