Niskiej jakości żarówki nie tylko dają mało światła albo mają wady geometryczne, lecz także mogą przyczynić się do błyskawicznego, niemal natychmiastowego uszkodzenia reflektorów.
Żarówki to żarówki – można powiedzieć – porównując konkurencyjne produkty; nawet, jeśli jedna jest 10 razy droższa od drugiej, to i tak mogą wyglądać podobnie.
Nieco inaczej jest ze świeceniem. Dobre żarówki nie tylko dają dużo (a przynajmniej optymalną ilość) światła, lecz także współgrają geometrycznie z reflektorami tak, że światło pada na drogę, a nie np. nad drogę. Sam jednak fakt, że słabe żarówki nie zapewniają odpowiedniego (a przynajmniej możliwie dobrego) oświetlenia, to jeszcze nie jest najgorsze, co mogą nam zrobić. Najgorsze jest to, że niskiej jakości, z reguły dalekowschodnie żarówki sprzedawane przez internet czy nawet w hipermarketach „opanowały” zdolność psucia reflektorów.
Żarówki miewają parametry elektryczne niezupełnie takie, jak deklaruje producent czy też importer na opakowaniu. Szczególnie żarówki z silnie niebieską bańką, by jakkolwiek świecić, często są „przewatowane”, czyli, mówiąc po ludzku: mają za wysoką moc. Bywa, że zamiast 55W żarówka ma 80W mocy, choć użytkownik auta nie jest o tym ostrzeżony! Pół biedy, jeśli reflektor wyposażony jest w metalowy odbłyśnik, jednak od wielu lat producenci stosują głównie tworzywa sztuczne – i do produkcji odbłyśników, i kloszy. A ponieważ żarówki wytwarzają głównie ciepło, to jego ponadnormatywna ilość dość szybko powoduje wypalanie, kruszenie albo topienie tworzyw – w zależności od tego, z czego została zrobiona lampa. Nadmiar ciepła niszczy każdy reflektor, jednak dużo szybciej tzw. tanie zamienniki, które są bardziej kruche zazwyczaj już od nowości.
Najgorsze, a trudniejsze do zaobserwowania jest to, że słabe żarówki mają osłonki przeciwolśnieniowe zrobione ze srebrnej czy ciemnoszarej farbki, która pod wpływem ciepła potrafi zadymić w pierwszych minutach pracy nowej żarówki. Wystarczy, że dymek pojawi się raz. Raczej go nie zauważymy, bo jest go niewiele, nie spodziewamy się go, no i jesteśmy zwykle za kierownicą, gdy to się dzieje. Możemy to jednak zaobserwować, kupując tanią żarówkę i podłączając ją do zasilania poza reflektorem. Warstwa dymu, jaka pojawia się w trakcie wygrzewania osłonki przeciwolśnieniowej osadza się na odbłyśniku reflektora i na kloszu. Jest niemal niewidoczna, a jednak odbłyśnik nie jest już tak dobry, jak jeszcze przed chwilą – odbija mniej światła (i z czasem zwiększa się jego podatność na wypalenie). Z kolei zabrudzony od wewnątrz klosz rozprasza światło – reflektor od tej pory oślepia jadących z przeciwka i powoduje oślepienie kierowcy auta, do którego należy. Wbrew obiegowym opiniom nie da się takiego reflektora po prostu wytrzeć od wewnątrz – jego odbłyśnik już nie będzie tak nieskazitelny jak przedtem. A jeśli słabe żarówki stosujemy rutynowo, to już po drugiej, trzeciej wymianie reflektory naszego samochodu będą słabo działały. Naprawdę warto kupować nawet najtańsze, ale jednak markowe żarówki.