Wtryskiwacze paliwa w silnikach Diesla to elementy, które można regenerować z dobrym skutkiem, przywracając im fabryczne właściwości. Niestety, nie w każdym przypadku jest to możliwe
Wtryskiwacze paliwa w układzie Common Rail wytrzymują ok. 250 tys. km. Oczywiście, wiele zależy od jakości paliwa oraz sposobu eksploatacji auta, a także innych ewentualnych usterek osprzętu czy samego silnika, które mogą drastycznie skrócić trwałość wtryskiwaczy. Jeśli jednak nic złego w silniku się nie dzieje, wtryskiwacze powinny wytrzymać w przyzwoitej formie właśnie ok. ćwierć miliona km. Objawy zużycia narastają z reguły stopniowo: zużyte wtryskiwacze wywołują efekt dymienia na czarno przy przyspieszaniu, im bardziej zużyte końcówki wtryskiwaczy, tym więcej sadzy produkuje silnik; zauważalne staje się podwyższone spalanie, spada moc silnika; rano, zwłaszcza w niskich temperaturach, silnik odpala z zauważalnym opóźnieniem. Słowem: auto jeździ coraz gorzej, co właściciel często sobie tłumaczy prosto: silnik zużył się, tak już musi być. Tymczasem w bardzo wielu wypadkach wystarczy zadbać o układ wtryskowy, a często tylko o wtryskiwacze paliwa, by silnik odzyskał dawną sprawność.
Niestety, wtryskiwacze, zwłaszcza elektromagnetyczne, są drogie, nieco tańsze są wtryskiwacze piezoelektryczne (w przypadku nowych samochodów komplet 4 wtryskiwaczy paliwa można kupić już za 3-3,5 tys. zł). O ile jednak „piezoelektryki” są co do zasady nienaprawialne, a w każdym razie w mniejszym zakresie, to wtryskiwacze elektromagnetyczne – jak najbardziej. Warunkiem jest jednak dostępność części i technologii naprawczych. W praktyce dostępne są części do wtryskiwaczy elektromagnetycznych stosowanych w autach do 2008 roku (zwłaszcza takich marek jak Bosch, Siemens, Delphi), w przypadku nowszych jest z tym różnie. Na szczęście mechanik w warsztacie nie powinien mieć wątpliwości, czy wtryskiwacze w naszym aucie są naprawialne czy też nie. Wystarczy sprawdzić, jakiej generacji jest to system, by mieć pewność.
Regeneracja wtryskiwaczy polega na wymianie uszkodzonych czy też zużytych elementów (zaworków, końcówek, itp.) na nowe oryginalne, wykonaniu pomiarów działania każdego wtryskiwacza na specjalnym urządzeniu, a następnie nadania mu kodu, który podczas montażu w aucie zostanie wprowadzony do sterownika samochodu – dzięki temu, znając wydajność wtryskiwacza zakodowaną przez warsztat dokonujący regeneracji wtrysków, sterownik będzie mógł precyzyjnie dozować paliwo. Kodowanie wtryskiwaczy to jeden z powodów, dla których nie jest wskazane samodzielne ich demontowanie, wysyłanie do regeneracji, a następnie samodzielne montowanie: silnik będzie działał, ale niekoniecznie lepiej niż przed naprawą.
Przed demontażem wtryskiwaczy i decyzją o ich wymianie czy też regeneracji (regeneracja opłaca się zawsze, pod warunkiem, że zostanie wykonana w solidnym serwisie i jest w ogóle możliwa z uwagi na dostępność części), należy się upewnić, czy to wtryskiwacze są odpowiedzialne za nieprawidłowe działanie silnika – szczególnie, jelłi jest to usterka nagła. Zdarza się bowiem, że usterka tkwi w zaworze na szynie common rail, w jednym z elementów elektronicznych, w zasilaniu wtryskiwaczy, aż wreszcie w samym silniku. Dopiero po upewnieniu się, że zarówno elektronika, jak i silnik są sprawne, bierzemy się za wtryskiwacze. Przed demontażem należy sprawdzić je pod kątem elektrycznym, warto też zrobić próbę przelewową – w ten sposób bez wyjmowania ich można często stwierdzić usterkę lub nadmierne zużycie albo też ją wykluczyć. Teraz, gdy mamy już pewność, a przynajmniej uzasadnione podejrzenie, że z wtryskiwaczami jest coś nie tak, odkręcamy je. Jeżeli nadają się do regeneracji, z warsztatu wysyłane są do zakładu, który się tym zajmuje. Naprawa nie trwa długo, często już następnego dnia są gotowe do odbioru, a samochód można składać. Trwa to niewiele dłużej niż zamówienie nowych wtryskiwaczy, co – niestety – czasem jest nie do uniknięcia.