Jest co najmniej kilka usterek powodujących, że znika płyn chłodniczy z układu chłodzenia silnika. Może to być zwykła nieszczelność układu, ale także poważniejsze usterki. A także takie, które wywołują objawy mogące wprowadzić w błąd niejednego mechanika.
Płyn chłodniczy może uciekać przez nieszczelność w samej chłodnicy, czego objawy – poza koniecznością dolewania co jakiś czas płynu – są zauważalne mniej lub bardziej. Latem przy wysokiej temperaturze częściej włącza się wentylator chłodnicy, strzałka wskaźnika temperatury częściej niż zwykle pnie się do góry, a gdy temperatura otoczenia maleje, objawy usterki zanikają. Gdy dokładnie z pomocą latarki obejrzymy chłodnicę auta, zobaczymy w miejscu wycieku zielonkawy nalot. To ślad po odparowanym płynie. Nie liczcie na to, że zlokalizujecie miejsce, skąd pomału ucieka płyn chłodniczy, oglądając auto z wyłączonym silnikiem i oczekując na kapiący płyn. Nic z tego – po wyłączeniu silnika ciśnienie w układzie maleje i płyn przestaje uciekać. Zaczyna to się dziać dopiero po rozgrzaniu silnika, ale i wówczas płyn raczej odparowuje niż kapie. Jeśli widać krople chłodziwa, to wyciek jest już bardzo duży i właściciel auta nie ma z reguły wątpliwości, że najwyższa pora jechać do warsztatu, być może nawet na lawecie.
W ten sam sposób płyn chłodniczy ucieka przez nieszczelną nagrzewnicę (to mała chłodnica ulokowana na podszybiu auta, ogrzewająca powietrze wpadające do kabiny). W tym jednak przypadku pojawiają się objawy dodatkowe: parują szyby w aucie, pojawia się charakterystyczny zapach podgrzanego chłodziwa. Uwaga, z naprawą nie warto zwlekać! W każdej chwili wyciek może się powiększyć, a gorący płyn chłodniczy może wylać się nam na nogi!
Z reguły łatwiej zauważyć nieszczelności pojawiające się na wężach gumowych i ich połączeniach. Dość szybko się powiększają, czasem nawet płyn zaczyna zwyczajnie spływać po silniku. Czasem wąż trzeba wymienić, a bywa i tak, że wystarczy dokręcić cybant.
Gorzej, jeśli oprócz tego, że gdzieś gubimy płyn chłodniczy, pojawia się para wydobywająca się z rury wydechowej auta. Jest to typowy objaw wypalenia bądź zgnicia, a w każdym razie nieszczelności uszczelki pod głowicą. To nieprzyjemna usterka, wymaga ona rozebrania silnika, wysłania głowicy do wygładzenia (splanowania) do zakładu obróbki silników, wymiany zestawu uszczelek, które są jednorazowe i niszczą się podczas rozbierania jednostki napędowej. Zwykle rachunek w warsztacie przekracza tysiąc zł, może to być wyraźnie więcej, zaś tańsze oferty wymiany uszczelki pod głowicą często kończą się nawrotem usterki. Naprawdę, warto mi wierzyć, wymiana samej uszczelki bez obróbki głowicy nie ma najmniejszego sensu! Dodajmy, że objaw towarzyszący uszkodzeniu uszczelki pod głowicą (jednak nie zawsze!) to woda pojawiająca się w oleju silnikowym, często zauważalna jako beżowa emulsja na bagnecie olejowym lub pod korkiem wlewu oleju.
Tymczasem jest jeszcze jedna usterka, która wywołuje objawy niemal identyczne jak uszkodzona uszczelka pod głowicą, w tym ubytki płynu. Coraz częściej zdarza się, że mechanicy wymieniają uszczelki, a problem… nie ustępuje. Płyn chłodniczy ucieka, auto dymi na biało. Co robić? Wymieniać znów uszczelkę? Lepiej nie!
Coraz więcej samochodów ma tzw EGR-y (zawory recyrkulacji spalin) chłodzone wodą, wpięte w układ chłodzenia silnika. Chłodnice zaworów EGR mają tendencję do rozszczelniania się. Tą drogą płyn chłodniczy dostaje się do komór spalania, auto zaczyna dymić na biało, a niektórzy mechanicy od razu przystępują do wymiany uszczelki pod głowicą. Uwaga, ta usterka jest bardziej niebezpieczna, niż się wydaje! Zbyt dużo wody w komorach spalania może sprawić, że pogną się korbowody, a wówczas silnik właściwie nadaje się już tylko do wymiany.