Im bardziej błyszczące felgi, tym bardziej irytuje osadzający się na nich pył hamulcowy. Czasem już po kilkudziesięciu km jazdy świeżo umyte felgi znów są brudne. Co robić?
Trochę zależy to od samochodu: im szybciej zużywają się w nim klocki hamulcowe, tym szybciej felgi pokrywają się czarnym nalotem. Dlatego w samochodach z automatyczną skrzynią biegów ten problem jest bardziej dokuczliwy niż w pojazdach z tradycyjnymi biegami, niemniej dotyczy on każdego auta. No… może z wyłączeniem właścicieli pojazdów hybrydowych i elektrycznych, w których klasyczne hamulce pełnią rolę awaryjną, wszystkie delikatne hamowania bierze na siebie układ odzyskiwania energii, inaczej mówiąc hamulec elektryczny. W efekcie klocki starczają nawet na 100 tys.km, nie brudzą też kół.
Pierwsze, co można zrobić, by zmniejszyć nieco tempo, w jakim brudzą się nasze koła, to po umyciu dokładnie je nawoskować. Można posłużyć się tym samym woskiem, którego używamy do karoserii, choć woski syntetyczne sprawdzają się na felgach często lepiej niż naturalne – bywają bardziej odporne na ciepło. Od wosku felgom nic się nie stanie, 99 proc. z nich pokrytych jest lakierem, nawet te metaliczne, lśniące felgi toczone mają na sobie warstwę lakieru bezbarwnego, który chroni je przed utlenianiem się. W sprzedaży są jednak także specjalne pasty do felg, one właśnie służą temu, by pył hamulcowy nie wgryzał się tak łatwo w lakier. Nie każdego jednak zadowoli to rozwiązanie – jest ono skuteczne, ale tylko częściowo – koła brudzą się po prostu trochę wolniej.
Rozwiązanie drugie: zmienić felgi na takie, które mają błyszczący front, a czarne ramiona. To ostatnio modne wzory, a do tego praktyczne: felga brudzi się tak samo jak każda inna, ale pył hamulcowy nie jest na niej aż tak widoczny.
Rozwiązanie trzecie, które polecam, a przynajmniej radzę spróbować, czyli montaż tzw. klocków niepylących. W sprzedaży jest coraz więcej modeli klocków ceramicznych, które reklamowane są jako niepylące. Oczywiście, że emitują pył hamulcowy, ale jednak wyraźnie mniej! Jeśli zależy wam na czystości kół, spróbujcie – takie klocki są nieco droższe od innych, ale być może będziecie mieli problem z głowy. Dlaczego być może? Cóż… w przyrodzie nie ma nic za darmo i niektórzy użytkownicy klocków niepylących skarżą się, że są one znacznie mniej skuteczne od zwykłych. Nie można brać tego stwierdzenia za uniwersalne, gdyż wiele jest modeli aut i klocków hamulcowych, a także czynników, które wpływają na odbiór skuteczności hamowania, niemniej klocek, który nie brudzi felg, może być np. głośniejszy albo mniej skuteczny. Pytanie, jakie rezerwy ma układ hamulcowy naszego auta – być może pomimo mniej skutecznych klocków i tak da się zablokować koła nawet na suchej nawierzchni i wymusić działanie ABS-u – w takim przypadku mniej skuteczne klocki hamulcowe nie oznaczają wcale wydłużenia drogi hamowania! Z drugiej strony są kierowcy, którzy założyli niepylące klocki hamulcowe i są zachwyceni – pył hamulcowy nie odkłada się na kołach, a przynajmniej jest go o wiele mniej i prędzej koło zostanie pobrudzone przez pył drogowy niż przez pył hamulcowy.
A jeśli już będziecie mieli założone „czyste” klocki hamulcowe, i tak wypastujcie felgi, najlepiej środkiem o wydłużonej trwałości, by nie bawić się w polerowanie felg co drugi tydzień – pył hamulcowy i drogowy, którego będzie i tak mniej, nie będzie się czepiał waszych błyszczących kół.