Na skuteczność hamulców w aucie ma wpływ wiele elementów. Wśród nich niektóre co do zasady nie podlegają modyfikacji, a inne łatwo jest zmienić. To jednocześnie i dobra, i zła wiadomość: zła, bo najsłabsza część układu może mieć fatalny wpływ na działanie całości. Dobra, bo przy niewielkich nakładach można skuteczność hamulców i charakterystykę całego układu znacząco poprawić.
Podzielmy umownie elementy układu hamulcowego na takie, których w samochodzie użytkowanym normalnie nigdy się nie modyfikuje i nawet nie dotyka, jeśli nie ma takiej bezwzględnej potrzeby oraz na te, które wymienia się okresowo lub przynajmniej można łatwo wymienić. Każdy z tych wymiennych elementów ma wpływ na skuteczność hamulców, czasem większą niż nam się wydaje.
Do elementów, których nie będziemy dotykać się bez potrzeby, można zaliczyć: pompę hamulcową, zaciski oraz układ ABS/ESP wraz z towarzyszącą im elektroniką. Części, które można, a czasem warto lub nawet trzeba zmienić, to: klocki hamulcowe, tarcze hamulcowe i elastyczne przewody doprowadzające płyn hamulcowy do zacisków i tłoczków. Mówiąc „elastyczne przewody hamulcowe”, mam na myśli te ich części, które znajdują się przy samych kołach.
Jeśli chodzi o klocki hamulcowe, to można mieć wobec nich bardzo różne oczekiwania: skuteczność (skracanie drogi hamowania), trwałość (klocki bardzo trwałe nie muszą dobrze wpływać na skuteczność hamulców), czystość, niepylenie (tego rodzaju klocki hamulcowe mogą mieć wręcz wyraźnie negatywny wpływ na skuteczność hamulców, a przynajmniej wymagać od kierowcy mocniejszego „kopnięcia w pedał” w razie awaryjnego hamowania). Jak łatwo się domyśleć, nie można mieć wszystkiego naraz: nie ma takich klocków hamulcowych przewidzianych do przeciętnego rodzinnego auta, które zapewniałyby jednocześnie najwyższą skuteczność hamulców, byłyby najbardziej trwałe i najbardziej niepylące. Albo, albo. Mogę sobie wyobrazić, że ktoś kupuje klocki ceramiczne dlatego, że ceni sobie czyste felgi, jeździ spokojnie, a jakby co to wie, że musi dobrze wcisnąć pedał hamulca. Ale też rozumiem, że ktoś inny oczekuje gwałtownej reakcji układu hamulcowego. Jeszcze inny jeździ tak dynamicznie, że potrzebuje klocków przede wszystkim odpornych na wysoką temperaturę.
Teraz tarcze: mogą być gładkie (w tej kategorii możemy dostać bardzo dobre tarcze i bardzo złe, takie, które łatwo się wichrują), nawiercane, nacinane… te ostatnie mogą poprawiać chłodzenie układu, z kolei nacięcia mogą poprawiać skuteczność hamulców, ale np. dzieje się to kosztem szybszego, czasem ekstremalnie szybkiego zużycia klocków.
No i przewody: gdybyśmy mogli zaobserwować ich działanie podczas jazdy, gdy naciskamy mocno pedał hamulca, zaobserwowalibyśmy, że wyraźnie rozszerzają się pod wpływem ciśnienia. Tego rodzaju praca przewodów powoduje „łagodnienie” działania hamulców. Gdyby przewody nie pracowały w ten sposób, układ byłby bardziej responsywny. Stąd propozycje niektórych także poważnych firm tuningowych w postaci kompletów przewodów zbrojonych – elastycznych, ale ze specjalnym oplotem zapobiegającym rozszerzaniu się w razie pojawienia się dużego ciśnienia w układzie. Niektórzy właściciele aut, zwłaszcza starszych, po założeniu takich przewodów zauważają, że znacząc poprawiła się skuteczność hamulców i nigdy już nie wrócą do zwykłych „gumek” w swoich autach. W pewnej mierze jest to poprawa pozorna, dlatego że w większości aut nawet po zastosowaniu klocków ceramicznych i przy raczej „tępo” działających hamulcach, bez trudu da się uzyskać zablokowanie kół – to kwestia wyłącznie siły nacisku na pedał hamulca. Z drugiej strony hamulec o większej responsywności działa po prostu szybciej, a to czasem ma znaczenie decydujące.
Można sobie zresztą wyobrazić wiele kombinacji pod konkretne wymagania, np. niepylące klocki hamulcowe i przewody hamulcowe z oplotem (i wilk syty, i owca cała), hamulce z wyczynowymi klockami oraz przewodami w mocnym oplocie – kombinacji naprawdę jest wiele. Jeśli mamy coś do zarzucenia hamulcom w swoim aucie, można nad tym popracować.