Nie ma normy przebiegu, jaki powinniśmy pokonać na jednym komplecie tarcz hamulcowych czy klocków, niemniej zbyt szybkie, nieadekwatne do warunków jazdy zużywanie się tych elementów powinno nas skłonić do kontroli stanu całego układu.
Zużycie tarcz hamulcowych zależy od warunków jazdy: czy poruszmy się po mieście, gdzie częstotliwość użycia hamulców jest wysoka, czy w trasie, czy mamy skłonność do szybkiej jazdy i ostrego hamowania, czy mocno obciążamy samochód, czy ciągniemy przyczepę, itp. Znaczenie ma jednak także jakość części i sprawność całego układu.
Zastanówmy się, czy problem z szybkim zużyciem tarcz hamulcowych zaczął się po ostatnim serwisie czy też wcześniej? Zdarza się, że zły dobór klocków do tarcz, który często jest dziełem przypadku, ma wpływ na przyspieszone zużycie jednego z elementów układu. Przykładowo twarde klocki szybko ścinają tarcze, a tarcze z otworami czy nacięciami przyspieszają zużycie klocków. Na rynku jest zresztą sporo części, po które sięgamy wyłącznie z racji niskiej ceny i to może być główną przyczyną usterki. Jeśli jednak mamy założone części dobrej jakości, albo właśnie zużywamy w przyspieszonym tempie drugi komplet całkiem inny niż poprzedni, przyczyna usterki może tkwić głębiej.
Najczęściej problem tkwi w zablokowanych lub blokujących się w zacisku klockach hamulcowych. Przyczyna tego jest taka, że mechanik przy poprzednim serwisie po pierwsze, nie wymienił tzw. zestawu naprawczego (są to różnego rodzaju blaszki i sprężynki, zestaw tych drobiazgów wygląda inaczej w przypadku każdego systemu hamulcowego), nie wyczyścił i nie nasmarował mechanizmu prowadzącego klocek, bo był leniwy albo konkurencyjny cenowo. Miało być tanio i szybko – proszę bardzo! Zwykle objawem dodatkowym jest podwyższona temperatura obręczy nawet pomimo braku ostrego hamowania – jeśli tak jest, nie ma wątpliwości.
Zacisk może być też zablokowany, wtedy jednak z reguły czuć, że auto ściąga przy hamowaniu zawsze w ten sam sposób albo występuje nierównomierne zużycie klocków i tarcz hamulcowych. Usterka potrafi jednak kryć się gdzie indziej.
Kolejnym typowym problemem, którego objawem jest szybkie zużycie tarcz hamulcowych i klocków jest osłabione działanie hamulców tylnej osi. Jeśli nie działa tył, to przód nadrabia – ma jednak wtedy skłonności do szybkiego zużycia, przegrzewania się, zrywania przyczepności przy hamowaniu na śliskim. Przyczyna to uszkodzone korektory lub korektor siły hamowania, słabo działające (z przyczyn opisanych wyżej) hamulce tarczowe tylnej osi albo bałagan w bębnach – jeśli samochód ma z tyłu hamulce bębnowe. Aż trudno uwierzyć, ale praprzyczyną takiego stanu rzeczy może być nie tylko niechlujny serwis, ale korzystanie zimą z plastikowych kołpaków ozdobnych założonych na stalowe felgi; śnieg dostaje się pomiędzy kołpak i felgę, a potem powoli się topi, woda dostaje się do bębna, z czasem pojawiają się problemy ze skutecznością hamowania.
Jaki z tego wniosek? Mając podejrzenia, że z układem hamulcowym w naszym aucie coś jest nie tak, należy się udać do serwisu, jednak nie na prostą wymianę klocków i tarcz hamulcowych z nadzieją, że mechanik sam się domyśli i wszystko sprawdzi, ale na porządną kontrolę całego układu. Warto mieć świadomość, że nawet test skuteczności hamowania na rolkach, choć wyłapie wszelkie nierównomierności w działaniu hamulców pomiędzy lewą a prawą stroną auta, niekoniecznie wykryje, że zepsuł się korektor siły hamowania. Jeśli hamulce tylnej osi po silnym naciśnięciu pedału hamulca mają odpowiednią skuteczność, to dla diagnosty jest to w porządku. Skąd on ma wiedzieć, że przy normalnym naciśnięciu na pedał hamulca przód już hamuje, a tył jeszcze nie?