Blog

2022.06.09

Jak niewielkim kosztem obniżyć zużycie paliwa w aucie?

Przy założeniu, że nasz samochód jest w pełni sprawny, najczęściej damy radę obniżyć zużycie paliwa do poziomu prawie takiego, jaki wynika z danych technicznych. Wystarczy zastosować kilka prostych zasad ekodrivingu, aby wakacyjne wyjazdy były choć trochę tańsze

Nie chodzi przy tym o to, byśmy na co dzień udawali, że bierzemy udział w wyścigu „o kropelce” – na upartego zużycie paliwa można obniżyć nawet poniżej tego, co obiecuje producent, ale nie będzie to ani wygodne, ani dobre dla samochodu. Wystarczy, jeśli zastosujemy kilka najmniej bolesnych sposobów na obniżenie spalania, aby pojawiły się realne oszczędności.

Na autostradzie jedź wolniej

Najłatwiej oszczędzać na autostradzie. Wie to i stosuje każdy użytkownik samochodu hybrydowego albo elektrycznego: wolniej jedziesz, mniej energii zużywasz. Wystarczy zwolnić ze 140 do 120 km/h, aby spalanie spadło nawet o 20 proc. Zwalniasz jeszcze o 10 km/h i spalasz jeszcze mniej. Kierowcy aut spalinowych nie zawsze doceniają wpływ prędkości jazdy na zużycie paliwa, ale warto spróbować.

Skracaj drogę

Skoro masz autostradą jechać z prędkością 110 km, upewnij się, czy w tej sytuacji nie opłaca się jechać krótszą drogą. W wielu wypadkach rezygnacja z autostrady umożliwia skrócenie dystansu, jaki mamy do pokonania, o kilkadziesiąt kilometrów. Krótszy dystans, niższa prędkość – w ten sposób wydłużając czas podróży o godzinę, można zaoszczędzić np. 100 zł. Warto czy nie?

W mieście oszczędzaj hamulce

Nie chodzi przy tym o to, aby okładziny hamulcowe wystarczyły nam na dłużej, ale o taki styl jazdy, który eliminuje straty energii występujące podczas hamowania. Mając auto hybrydowe albo elektryczne, „oszczędzamy hamulce” w ten sposób, że auto odzyskuje energię kinetyczną, hamując silnikiem elektrycznym. Podczas hamowania napęd hybrydowy działa jak wielka prądnica – zamiast zamieniać energię w ciepło, zamienia ją w prąd elektryczny, który następnie wykorzystywany jest do napędzania samochodu.

Jadąc zwykłym autem spalinowym nie mamy jednak tak dobrze. Wystarczy jednak rozpędzać się do niższych prędkości (np. jechać 50 km/h w miejscu, w którym dozwolone jest 50 km/h), obserwować drogę daleko przed maską i gdy widzimy, że czeka nas postój na czerwonym świetle, zawczasu zdjąć nogę z gazu. Nie trzeba przesadzać, wystarczy jechać tak, aby nie było konieczne silne hamowanie przy wysokiej prędkości.

Nie korzystaj z wysokich obrotów, ale też nie przesadzaj z niskimi

Jest uniwersalna zasada, która mówi, że im wyższe obroty silnika, tym wyższe spalanie. Im niżej „kręcimy” silnik, tym niższe zużycie paliwa. Dlatego uczestnicy wyścigów „o kropelce” jadą zwykle na ekstremalnie niskich obrotach. Nie róbcie tego: unikanie wysokich obrotów to nie to samo co jazda na ekstremalnie niskich obrotach! Chodzi o to, że jazda na zbyt niskich obrotach silnika nie tylko niszczy sam silnik, ale jest też destrukcyjna dla skrzyni biegów oraz innych elementów układu przeniesienia napędu. W tej kwestii wystarczy zachować umiar!

Dopompuj koła

Przed wakacyjnym wyjazdem warto dopompować koła. Im wyższa masa ładunku, tym wyższe powinno być ciśnienie w oponach. Pakując do samochodu całą rodzinę i bagaże na dwa tygodnie, powinniśmy dopompować koła do maksymalnej wartości wskazanej w instrukcji auta albo na wlepce – takie wlepki umieszczane są np. na słupku albo na klapce wlewu paliwa. W ten sposób obniżymy zużycie paliwa i zużycie samych opon – to są same korzyści. Po powrocie trzeba pewnie ciśnienie skorygować – gdy auto jeździ tylko z kierowcą, ciśnienie w kołach obniża się, aby zachować odpowiedni poziom komfortu

Ile zaoszczędzimy, stosując te pięć prostych zasad? To zależy od auta i od tego, jak jeździliśmy do tej pory. W praktyce oszczędności mogą sięgnąć od kilkunastu do ponad 30 proc. Przy obecnych cenach paliw warto spróbować!