Klimatyzacja

2016.12.29

Co jest przyczyną spadku wydajności nawiewu?

Szczególnie jesienią, a także zimą, gdy temperatura otoczenia oscyluje wokół zera, pojawia się problem ograniczonej wydajności nawiewu. Dlaczego teraz i czemu jest to tak dokuczliwe?

 Jeżeli doświadczacie problemu ograniczonej wydajności nawiewu – tzn. silnik wentylatora wnętrza pracuje, ale z kratek wydobywa się niewiele powietrza, to znak, że układ wentylacji jest niedrożny. Jest i dobra wiadomość: w 99 proc. przypadków mamy do czynienia nie tyle z usterką, ile ze zwyczajnym zabrudzeniem układu: filtra kabinowego i (najczęściej) całego podszybia. Dlaczego problem słabej wydajności nawiewu pojawia się (lub staje się zauważalny) późną jesienią i na początku zimy? Po pierwsze, przy wysokiej wilgotności powietrza bardzo dobra wentylacja jest niezbędna do odparowania szyb, a po drugie, właśnie późną jesienią z drzew spada mnóstwo liści – wpadają one pomiędzy maskę a podszybie, drobniejsze zasysane są do kanałów wentylacyjnych i ostatecznie zatykają filtr kabinowy, wcześniej już przytkany nasionami brzozy i innymi paskudztwami.

To, na co nie zawsze jest czas i ochota w warsztacie, a każdy, kto ma garaż lub dostęp do odkurzacza, może zrobić sam, to otworzyć maskę i dokładnie oczyścić podszybie i jego okolice z liści. Po pierwsze, przewracamy w ten sposób dostęp świeżego powietrza do układu wentylacji, a po drugie, udrażniamy odpływy wody, zapobiegając korozji i dostawaniu się wody do wnętrza. Jeśli to możliwe, warto odpiąć niektóre kratki i osłony, by oczyścić układ jak najdokładniej.

Teraz pora obejrzeć filtr kabinowy. W większości przypadków wystarczy go zobaczyć, by nie mieć najmniejszych złudzeń: jest on tak zatkany, że nie ma wątpliwości, że to on jest przyczyną spadku wydajności nawiewu. Zatkany filtr należy bezwzględnie wymienić na nowy. Tu mała uwaga: w większości samochodów filtr wymienia się łatwo, np. jest on umocowany w specjalnej kasecie w schowku pod deską rozdzielczą. Czasem nie są potrzebne nawet narzędzia, a obok obudowy filtra umieszczony jest obrazek, w schematyczny sposób podpowiadający, jak wymienić filtr, np.: otwierasz kasetkę, wyciągasz stary filtr, a na jego miejsce wsuwasz nowy zgodnie z kierunkiem strzałek umieszczonych na obudowie i samym filtrze. Są jednak auta, w których do przywrócenia wydajności nawiewu poprzez wymianę filtra niezbędne jest zdemontowanie mechanizmu wycieraczek i kilku elementów podszybia. W takich pojazdach zdarza się, że właściciel przez lata narzeka na parowanie szyb, ma już kolekcję rachunków za wymianę filtra, zaś pod podszybiem leży cały czas zatkany na amen filtr oryginalny… tak to bywa, gdy filtr jest niewidoczny z zewnątrz, a zaniedbanie jego wymiany oznacza „tylko” spadek wydajności nawiewu i parowanie szyb.

Jeśli nie mamy owego filtra na wymianę, a właśnie zaczął padać deszcz i szyby są całkiem zaparowane, można wykorzystać opcję awaryjną polegającą na wyjęciu filtra. W autach, w których do tego elementu łatwo się dostać, można rzeczywiście pojeździć bez tego elementu, ale nie za długo i w żadnym wypadku nie należy wówczas parkować pod drzewami: jeśli do układu wentylacji nalecą liście i inne zanieczyszczenia, to niezatrzymane przez filtr mogą wpaść głęboko, a potem zalegać i gnić w układzie jeszcze przez długi czas.

Jeśli decydujemy się na wymianę filtra kabinowego w warsztacie (chyba większość kierowców wybiera tę opcję), warto zlecić także dezynfekcję układu klimatyzacji. Tego nigdy za wiele – zadbana klima i wentylacja to komfort czystych, niezaparowanych szyb oraz dobre samopoczucie kierowcy i pasażerów.