Zimą, podobnie jak latem, należy korzystać z klimatyzacji regularnie. W ten sposób konserwujemy układ i zapobiegamy problemom technicznym na wiosnę. W wielu samochodach włączenie klimatyzacji jest konieczne, by zapewnić odpowiednią cyrkulację powietrza w kabinie.
Jeśli mamy dwa egzemplarze tego samego modelu samochodu, jeden z klimatyzacją, a drugi bez niej, to właściwie we wszystkich przypadkach układy wentylacji tych aut zdecydowanie się różnią. Co do zasady przewiduje się, że klimatyzacja – jeśli jest – powinna być włączona cały czas, a jeśli warunki w danym momencie są takie, że nie powinna być włączona lub nie może działać, to elektronika o to już sama zadba. Dlatego nie powinniśmy bać się korzystać z klimatyzacji także zimą. Łatwo zauważyć, że obciążenie kompresora rośnie wraz ze wzrostem temperatury na zewnątrz auta – im wydajniejsze chłodzenie jest potrzebne, tym klima wydajniej pracuje, dostosowując się do warunków. Gdy na zewnątrz jest chłodno, klimatyzacja pracuje, ale… właściwie nie chłodzi. Gdy jest bardzo zimno, kompresor po prostu nie zostanie uruchomiony.
O ile w samochodzie bez klimy układ jest zaprojektowany tak, by radzić sobie, na ile to możliwe, z odparowaniem szyb podczas wilgotnej pogody, to w aucie wyposażonym w klimatyzację, gdy ją wyłączymy, w niekorzystnych warunkach szyby momentalnie pokrywają się parą wodną. Włączymy klimę – szyby stają się przejrzyste. Dlatego m.in. należy korzystać z klimatyzacji cały czas.
Nie bez znaczenia są też kwestie techniczne. Czynnik chłodniczy to niejedyna substancja, jaka krąży w układzie klimatyzacji – jest tam też olej smarujący kompresor i uszczelniający wszelkie połączenia. Olej spełnia swoją funkcję tylko wtedy, gdy regularnie jest mieszany z czynnikiem i rozprowadzany po całym układzie. Gdy „postój” klimatyzacji trwa dłużej niż 2 tygodnie, mieszanina oleju z czynnikiem traci jednorodność. Oczywiście, nic złego się nie stanie, jeśli nie będziemy korzystać z klimatyzacji przez dwa tygodnie. Jeśli jednak nie będziemy korzystać z klimatyzacji przez cały okres jesienno-zimowy, może pojawić się nieszczelność. Wówczas, gdy w maju uruchomimy klimę, może okazać się, że nie działa. Będzie to jednak nie tylko kwestia nabicia klimatyzacji, lecz większej operacji, która może kosztować nas od kilkuset zł wzwyż. Można przyjąć, że każde rozszczelnienie klimy wiąże się z koniecznością wymiany osuszacza.
Warto wiedzieć, że to, co w dzisiejszych czasach nie jest do końca oczywiste, dawniej było wyraźnie sygnalizowane jako nieprawidłowość: w wielu starszych modeli aut czerwona dioda na włączniku klimatyzacji oznaczała wyłączenie układu, po włączeniu zaś gasła. Dziś sterowanie nawiewem auta jest bardziej wyrafinowane, jednak podstawowa zasada się nie zmieniła: klimatyzacja bardzo nie lubi bezczynności. Nie lubi jej tak bardzo, że w samochodach, które stały bezczynnie przez dłuższy czas, np. przez rok lub dwa, klimatyzacja jest jednym z tych podzespołów, które niemal na pewno z tego powodu znacząco ucierpią.