Parowanie szyb nasila się podczas opadów deszczu i śniegu, gdy jest chłodno ale nie bardzo mroźno. W sprawnym samochodzie szyby robią się jednak przejrzyste najpóźniej po 2-3 minutach jazdy. Jeśli jest inaczej, oznacza to usterkę.
Przy silnym mrozie, szczególnie jeśli zimno jest przez dłuższy czas, parowanie szyb zwykle nie jest problemem. To dlatego, że jeśli zimno, to sucho. Kłopot pojawia się zimą podczas odwilży, a wiosną, latem i jesienią – gdy pada deszcz. Latem wystarczy włączyć klimatyzację, która wysusza powietrze, zimą nie zawsze jest to możliwe.
Przyczyną parowania szyb od wewnątrz jest obecność wody w aucie, której temperatura jest wyższa od temperatury powierzchni szyb. Problem zatem pojawia się np. w momencie, gdy wsiadamy do samochodu podczas wilgotnej lub chłodnej pogody. Całkiem sporo wody można nanieść na butach w formie śniegu, który rozpuszcza się wraz ze wzrostem temperatury. Sprawna wentylacja powinna jednak sobie z tym poradzić. Niestety, problem często wynika jednak z awarii.
Czasem awaria polega na nieszczelności – do wnętrza samochodu woda dostaje się za pośrednictwem układu ogrzewania i wentylacji. Problem może pojawić się po niefachowej wymianie szyby, po naprawie powypadkowej, gdy elementy podszybia nie zostaną poprawnie złożone. Przyczyną parowania szyb w starszych samochodach bywa też korozja, która jest z zewnątrz niewidoczna, a trawi ramkę, do której przyklejona jest szyba czołowa. Ten trop ze względu na kosztowną diagnostykę (by się przekonać, czy w ramce jest dziura, trzeba odkleić szybę) należy jednak traktować jak ostateczność.
Przyczyną parowania szyb jest też często niesprawna wentylacja. Można zaryzykować stwierdzenie, że to… najczęstsza przyczyna tego, że parują szyby. Gdy zgłosimy się do warsztatu i powiemy, że w naszym aucie parują szyby, zapewne pierwsze, na co zwróci uwagę mechanik, to stan filtra kabinowego. Bardzo słusznie! Jeśli filtr jest zawilgocony lub zabrudzony, należy go bezwzględnie wymienić. To typowa, najczęstsza przyczyna tego, że parują szyby od wewnątrz! Zużyty filtr kabinowy ogranicza sprawność wentylacji, jest siedliskiem grzybów i zarazków. W większości aut filtr kabinowy wymienia się łatwo, wystarczy wypiąć go z zatrzasków, a główny koszt operacji to cena filtra. Są jednak i takie samochody, w których filtr schowano w podszybiu pod mechanizmem wycieraczek i jest to przyczyną tego, że nieuczciwe warsztaty czasem umieszczają wymianę filtra na rachunku, ale… pozostaje on niewymieniony. Ponieważ go nie widać z zewnątrz, nie sposób sprawdzić, w jakim jest stanie. Efekt? Parują szyby!
Czy chemia pomaga? Czasem tak, a czasem nie. Wielu kierowców twierdzi, że smarowali szyby różnymi preparatami typu „anty-fog” i nie pomagały; inni zachwalają wsmarowanie w szyby od wewnątrz odrobiny szamponu. Moim zdaniem w sprawnym, zadbanym aucie najbardziej pomaga dokładne umycie szyb od wewnątrz i wytarcie powierzchni irchą lub np. ręcznikami papierowymi – to poniekąd tłumaczy skuteczność szamponu. Specjalistyczna chemia pomaga, ale w ograniczonym stopniu.
Na co dzień, jeśli w aucie parują szyby, warto jednak najpierw wykluczyć usterkę. Po kolei: wymieniamy filtr kabinowy (szczególnie na zimę polecam filtr bez wkładu węglowego, zapewnia on lepszy przepływ powietrza niż filtr węglowy), suszymy i odkurzamy wnętrze auta. Usuwamy zanieczyszczenia z podszybia (liście, gałązki z drzew itp.), gdyż ograniczają one dostęp powietrza do układu wentylacji. Myjemy szyby od wewnątrz. Nie pomaga? Dopiero teraz jedziemy do warsztatu na poważniejsze szukanie awarii. Czasem rozwiązaniem problemy jest przedmuchanie układu wentylacji za pomocą warsztatowego kompresora, a czasem, gdy wciąż parują szyby, trzeba dokładnie ocenić stan układu wentylacji, plastików i uszczelnień. Przyczyna usterki może być też bardziej „techniczna” – np. niedziałanie jednego z elektrycznych nastawników układu wentylacji i działanie układu w trybie zamkniętego obiegu powietrza.