To, że skończyło się lato i upały nie znaczy, że można całkiem zapomnieć o klimatyzacji. Od tego, czy zadbamy o nią w odpowiedni sposób zimą, zależy, czy da się ją łatwo uruchomić wiosną.
Układ klimatyzacji, by nie uległ szybkiemu zużyciu, musi być szczelny. Jeśli jest inaczej i np. raz na rok trzeba uzupełnić 30 proc. czynnika, ryzykujemy, że ostatecznie koszt naprawy pójdzie w tysiące. Rzecz w tym, że w układzie krąży nie tylko czynnik chłodniczy lecz także olej, który uszczelnia układ i chroni kompresor przed zatarciem. Gdy ciśnienie w klimatyzacji spada, spada też wydajność smarowania kompresora, rośnie ryzyko powstania kolejnych nieszczelności. Niesmarowany kompresor szybko ulega awarii. Nawet jeśli nadaje się potem do regeneracji, koszty naprawy niemal na pewno przekroczą tysiąc złotych. Kompresor to droga rzecz – kupno nowego to wydatek nawet kilku tysięcy złotych!
Przegląd w warsztacie
Dlatego jeśli nie jesteśmy pewni szczelności układu (np. pod koniec lata dało się zauważyć spadek wydajności chłodzenia), a chcemy dbać o klimatyzację, powinniśmy udać się do warsztatu. Korzystając z tego, że zarówno warsztaty specjalistyczne, jak i zwykłe, oferujące obsługę układów klimatyzacji. Jesienią mają mniej pracy związanej z klimą, warto sprawdzić szczelność i ewentualnie zlecić jej naprawę lub uzupełnienie czynnika. To podstawa!
Warto wiedzieć, że klimatyzację – nawet w środku zimy – warto co jakiś czas, powiedzmy, że nie rzadziej niż co dwa tygodnie, uruchomić na co najmniej 20 minut. W tym czasie czynnik wraz z olejem dobrze wymiesza się w układzie, nasmaruje kompresor, zapewni szczelność wszystkich podzespołów.
Sprawdzanie chłodnicy klimatyzacji
Jeśli pod koniec lata zauważyliście, że klima gorzej chłodzi, a silnik auta po włączeniu jej wyraźnie się męczy albo przegrzewa, najwyższa pora by mechanik obejrzał chłodnicę klimatyzacji. Jest to element narażony na zabrudzenie i uszkodzenie – przyjmuje na siebie uderzenia kamieni podczas jazdy i zatrzymuje wszelkie zanieczyszczenia drogowe. Chłodnica powinna być czysta i sprawna także zimą. Warto wiedzieć, że w wielu współczesnych autach element ten jest zrobiony z tak delikatnego materiału, że już po kilku latach eksploatacji wymaga wymiany! Co gorsza, często jest zintegrowany z chłodnicą silnika, co podwyższa koszty naprawy.
Jeśli podczas jesiennego przeglądu klimy (zdecydowanie zachęcam, by dbać o klimatyzację właśnie o tej porze roku!) okaże się, że układ jest nieszczelny albo nie do końca sprawny, warto naprawę potraktować to jako okazję do wymiany osuszacza. To element, który spełnia podobne zadanie jak filtr oleju w układzie smarowania silnika: zatrzymuje zanieczyszczenia, przejmuje wilgoć, co chroni układ przed korozją. Ma on ograniczoną trwałość, można powiedzieć, że już po 3-4 latach jego działanie jest bardzo ograniczone. Owszem, większość kierowców (i warsztatów) rzadko do niego zagląda, co jednak potem kończy się np. nieszczelnościami i koniecznością wykonania drogich napraw.
Klimatyzacja nie lubi bezczynności
Na koniec powstaje pytanie: jak uruchomić klimatyzację, jeśli z powodu niskiej temperatury otoczenia układ nie załącza się? To proste: albo należy wykorzystywać momenty cieplejszej aury, wjazdy do garażu podziemnego itp., albo klimatyzacji zimą po prostu nie wyłączać – uruchomi się sama, gdy tylko elektronika uzna, że jest to możliwe. Klimatyzacja to taki podzespół, który wyjątkowo źle znosi bezczynność. Najtańszy sposób, by na bieżąco dbać o klimatyzację, to regularnie z niej korzystać, a przynajmniej ją włączać – nawet jeśli nie jest potrzebna.