Wystarczy z mocno schłodzonego wnętrza samochodu wyjść na 30-stopniowy upał, by następne kilka dni przechorować. Naprawdę warto rozsądnie korzystać z klimy.
Wnętrze samochodu stojącego w słońcu szybko nagrzewa się do kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Po uruchomieniu silnika i włączeniu klimatyzacji i ustawieniu jej nawet na maksymalną wydajność szok termiczny nam raczej nie grozi, jakkolwiek kierowanie na twarz strumienia schłodzonego powietrza może zaszkodzić. By niepotrzebnie nie męczyć klimatyzacji i schłodzić wnętrze auta szybko i zdrowo, najlepiej jest otworzyć okna i przejechać w ten sposób nawet kilkaset metrów. Kto ma uchylny szyberdach, może go wykorzystać – po uchyleniu go podczas jazdy następuje szybsza wymiana powietrza w kabinie. Okna czy szyberdach zamykamy od razu po uzyskaniu w środku temperatury zbliżonej do panującej na zewnątrz.
By korzystać z klimy bezpiecznie, postarajmy się nie kierować zimnego powietrza wprost na twarz – najlepiej jest tak ustawić nawiew, by część schłodzonego powietrza skierować na szybę, część na nogi, a tylko część w stronę pasażerów.
Klimatyzacja w samochodzie ma ograniczoną wydajność i schłodzenie silnie rozgrzanego wnętrza samochodu musi trochę potrwać. Przyspieszymy ten proces, włączając na pierwsze kilka minut jazdy zamknięty obieg powietrza.
Jeżeli mamy w samochodzie klimatyzację automatyczną, najczęściej działa ona w sposób opisany wyżej: automatycznie na chwilę uruchamia obieg wewnętrzny przy silnym nawiewie, a powietrze rozdziela, tłocząc je do wnętrza różnymi kanałami. W wielu samochodach, zwłaszcza nowszych, automatykę klimatyzacji można ustawiać,wybierając przynajmniej spośród 2-3 opcji: klima łagodna, normalna, intensywna. Zdecydowanie radzę korzystać z klimy łagodnej lub normalnej – dla zdrowia i… komfortu. Ustawienie normalne oznacza nawiew działający na niższych obrotach, a zatem cichszy niż przy ustawieniu intensywnym.
Jeśli chodzi o ustawienie temperatury, to warto korzystać z klimy z umiarem, szczególnie w mieście, jeśli mamy do zrobienia kilku krótkich tras zakończonych wychodzeniem z samochodu. W takich warunkach osiągnięcie komfortowej temperatury wnętrza okupione jest działaniem klimatyzacji na najwyższych obrotach i wystawianiem się na powtarzający się szok termiczny przy wysiadaniu. Przeziębienie murowane! W dalszej trasie możemy pozwolić sobie na wyższy komfort termiczny, choć ustawianie temperatury na 18 stopni jest przesadą. Bezpieczny stopień schłodzenia wnętrza zależy też od auta – mniej wydajny układ klimatyzacji z silnym nawiewem skierowanym na twarze kierowcy i pasażera jest bardziej niezdrowy niż układ o dużej wydajności pompujący do kabiny silnie schłodzone powietrze licznymi kanałami, za to z mniejszą intensywnością. Warto korzystać z klimy, mając i to na uwadze, zresztą 21 stopni Celsjusza, a nawet 24 stopnie w czasie upału rzędu 35-38 stopni to już i tak duży komfort.
Należy za wszelką cenę unikać szoku termicznego, dlatego najpóźniej na kilka kilometrów przed celem warto stopniowo podnosić temperaturę we wnętrzu, przykręcając klimę. Na kilka minut przed celem można ją po prostu wyłączyć, pozwalając na stopniowo ogrzanie się wnętrza tak, by wychodząc z auta, nie narazić się na przeziębienie.