Klimatyzacja

2017.06.22

Klimatyzacja nie włącza się. Co się mogło stać?

Samochodowa klimatyzacja, która pozostawała bezczynna przez pół roku, może się nie włączyć bez interwencji serwisu. Jest to układ wyjątkowo wrażliwy na bezczynność

Samochodowa klimatyzacja bardzo źle znosi bezczynność i w autach, w których nie pracuje ona domyślnie przez cały lub niemal cały czas (dotyczy to większości samochodów kilkuletnich i starszych), po zimie – jeśli nie włączaliśmy jej choć raz na dwa tygodnie – może się nie uruchomić. Rzecz w tym, że szczelność układu gwarantuje krążący czynnik wymieszany z odpowiednią ilością oleju. Gdy czynnik przez dłuższy czas nie krąży w układzie, może dojść do jego rozwarstwienia, a potem pojawiają się nieszczelności i czynnik zwyczajnie ucieka on z układu, a klimatyzacja przestaje działać. W bardzo wielu autach niedobór czynnika powoduje, że klimatyzacja się nie załącza, co ma chronić kompresor przed zatarciem; są jednak i takie rozwiązania, w których nie ma tego typu zabezpieczeń i nieszczelność, do której może dojść z różnych przyczyn, powoduje w większości przypadków usterkę kompresora.

Zdarza się i tak, że klimatyzacja po zimie, nawet jeśli jej nie uruchamialiśmy przez 6 miesięcy, pozostaje sprawna. Mimo to, gdy robi się  ciepło i włączamy klimę, z kratek nawiewu leci ciepłe powietrze. To możliwe – to, co interpretujemy jako usterkę klimatyzacji, może być awarią sterowania układu ogrzewania (czyli elektroniki, np. czujników temperatury) albo np. elektrozaworów odpowiedzialnych za otwieranie i blokowanie dopływu gorącej cieczy do nagrzewnicy.

Najczęściej jednak klimatyzacja, która się nie uruchamia, jest po prostu pusta lub występuje w niej ubytek czynnika na tyle duży, że układ się nie włącza. Jak się o tym przekonać? Jest tylko jeden sposób: sprawdzenie ciśnienia gazu w układzie. Najczęściej robi się to za pomocą automatycznych stacji do obsługi układów klimatyzacji, które wykonują standardową operację polegającą na odessaniu płynu z układu i zmierzeniu jego ilości, następnie wytwarzają w układzie podciśnienie w celu sprawdzenia, czy jest szczelny, a jeśli klimatyzacja okaże się szczelna, zostaje napełniona gazem. Na marginesie: obecnie nawet stosunkowo nieduży ubytek czynnika (powyżej 40 gram), który w wielu wypadkach można uznać za naturalny, wymusza na warsztacie przeprowadzenie naprawy układu klimatyzacji – tzn. naprawę wymuszają przepisy. Oczywiście, jeśli układ jest według doświadczonego mechanika sprawny, nie ma co w nim naprawiać, niemniej w takiej sytuacji po naprawie musi pozostać ślad w dokumentach – nie zdziwcie się, jeśli na rachunku zobaczycie pozycję: „naprawa klimatyzacji”, podczas gdy operacja polegała tylko na kontroli szczelności i napełnieniu układu.

Jest i druga, w pewnych sytuacjach lepsza, ale bardziej czasochłonna i droższa metoda kontroli szczelności układu klimatyzacji: nie wytwarza się w niej podciśnienia, tylko napełnia neutralnym gazem (np. azotem), podłącza manometry i czeka: spadnie ciśnienie, czy też nie?

Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z usterką mechaniczną albo elektroniczną klimatyzacji, czy też ze zwykłym ubytkiem czynnika spowodowanym długotrwałym brakiem serwisu albo nieużywaniem klimatyzacji, nie jest to rzecz, z którą użytkownik samochodu może sobie poradzić sam. Przy układach wykorzystujących gazy cieplarniane lub inne niebezpieczne substancje mogą pracować tylko wykwalifikowani mechanicy w warsztatach posiadających odpowiednie certyfikaty. Gdybyście nawet chcieli kupić sobie na prywatny użytek butlę z czynnikiem do klimatyzacji, nikt wam jej nie sprzeda, a przynajmniej nie powinien. Warto też mieć świadomość, że w przypadku nowoczesnych klimatyzacji wykorzystujących czynnik r1234yf niefachowa obsługa prowadzi do ogromnych strat – sam czynnik krążący w układzie wart jest z reguły 1000 zł i więcej! Zaniedbania zaś powodują, że nie tylko nowe klimatyzacje psują się, i to poważnie, ich usterka oznacza w większości przypadków także unieruchomienie samochodu.