Zbyt słabo działający nawiew to typowa usterka w samochodach z klimatyzacją. Z reguły, choć nie zawsze, za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest zatkany filtr kabinowy.
Filtr kabinowy zabezpiecza przed dostawaniem się do wnętrza samochodu pyłków roślin, ich nasion, liści, piasku, różnych pyłów, a w przypadku filtrów z wkładem węglowym także nieprzyjemnych zapachów.
Liście, pyłki, piasek, nasiona roślin, sadza wydobywająca się z układów wydechowych aut, za którymi jedziemy – to wszystko może wpadać, czy też wręcz być zasysane przez układ wentylacji naszego samochodu. Wszystkie te substancje, jeśli nasz samochód wyposażony jest w filtr kabinowy, zatrzymują się właśnie w filtrze. Z każdą cząsteczką zanieczyszczeń, jaka trafia do filtra, zmniejsza się jego przepustowość. Klimatyzacja działa, wentylator się kręci, ale wydajność układu się zmniejsza. Im lepszy filtr, tym więcej może zatrzymać zanieczyszczeń, zanim stanie się barierą dla przepływającego powietrza. Filtry węglowe, które filtrują też zapachy, co do zasady zatykają się wcześniej i częściej wymagają wymiany.
Klimatyzacja może mieć jednak słabą wydajność pomimo filtra kabinowego wymienianego na czas. Klimatyzacja może bowiem działać prawidłowo, jednak powietrze z kratek wentylacyjnych nie leci, jeśli nie działa prawidłowo ich sterowanie. W starszych i tańszych autach, zwłaszcza bez klimatyzacji, klapy układu wentylacji sterowane były manualnie – to znaczy obracając pokrętłem albo przesuwając suwak, otwieraliśmy poszczególne klapy i powietrze leciało albo na szybę, albo przez środkowe kratki wentylacyjne, albo wylatywało w okolicach nóg. Takie proste sterowanie zdarza się i w całkiem nowych samochodach, ale jednak częściej (a obowiązkowo w samochodach, których klimatyzacja to system automatyczny) klapy sterowane są elektrycznie (za pomocą silniczków lub siłowników) albo podciśnieniowo (za pomocą siłowników sterowanych podciśnieniem). Jeśli z jakichś względów któraś klapa się nie otwiera albo nie domyka, klimatyzacja ledwo dmucha, albo – najczęściej – dmucha wybiórczo, czyli np. ze wszystkich otworów wentylacyjnych poza jednym. Jeśli ten jeden, wyłączony z powodu usterki kanał wentylacyjny, to np. nadmuch na twarz kierowcy lub nadmuch środkowy, mamy wrażenie, że klimatyzacja ledwo działa.
Zdarza się też, że jeden z kanałów wentylacyjnych pod deską rozdzielczą po prostu obluzował się albo w inny sposób rozszczelnił – wówczas powietrze krąży, ale… pod deską rozdzielczą. Takie usterki są typowe dla samochodów, w których po wypadku zdejmowano deskę rozdzielczą z powodu uruchomienia airbagu kierowcy.
Jest jeszcze jeden typowy powód tego, że sprawna mechanicznie klimatyzacja nie spełnia naszych oczekiwań, jeśli chodzi o chłodzenie i wentylację wnętrza samochodu: to skrajnie zagrzybiony parownik. Jeśli na parowniku wyrosła gruba warstwa grzybów, bakterii lub po prostu mieszanki niepożądanych mikroorganizmów, to ta warstwa tworzy rodzaj kożucha ograniczającego przepływ powietrza. Trudno w stu procentach przywrócić drożność takiego układu bez głębokiej ingerencji polegającej na demontażu deski rozdzielczej – znacznie łatwiej jest zapobiegać rozwojowi nadmiernej ilości grzybów przez regularną dezynfekcję klimatyzacji.