Panuje opinia, że jeśli choć raz w silniku zamiast oleju syntetycznego użyliśmy oleju półsyntetycznego lub mineralnego, jest to droga w jedną stronę – ponowne użycie oleju syntetycznego jest groźne dla silnika. To nieprawda – przy ponownym użyciu oleju syntetycznego wystarczy zastosować odpowiednią procedurę.
Właściciele wielu aut zdecydowali się – niesłusznie – na zastosowanie oleju półsyntetycznego lub mineralnego zamiast pełnego „syntetyka”. Niesłusznie, gdyż używanie oleju syntetycznego zapewnia czystość silnika (syntetyk ma z reguły znacznie lepsze właściwości myjące niż olej mineralny); korzystanie z „syntetyka” zmniejsza ilość osadów, gdyż oleje z najwyższej półki są bardziej odporne na wysokie temperatury, są w stanie przyjąć i związać więcej zanieczyszczeń. Zastosowanie oleju mineralnego wymusza znaczące skrócenie interwału jego wymiany (o ile w ogóle silnik zaprojektowany do pracy na oleju syntetycznym jest w stanie na takim środku smarnym poprawnie pracować), gdyż jest on znacznie mniej odporny na obciążenia mechaniczne – jego cząsteczki poddane dużym obciążeniom szybciej ulegają „ścinaniu”. Olej syntetyczny dłużej zachowuje pierwotne właściwości fizykochemiczne, w tym parametr podstawowy – lepkość. Długotrwałe stosowanie gorszego (niektórzy uważają – niesłusznie – że olej mineralny zapobiega wyciekom) powoduje osłabianie osiągów silnika, pogarszanie smarowania w wyniku zmniejszenia średnicy kanałów olejowych zabrudzonych osadami, zaklejanie pierścieni i podwyższone zużycie oleju, aż wreszcie prowadzi do zniszczenia silnika.
Czasem zdarza się, że ktoś stosuje olej mineralny, bo musi oszczędzać, a czasem dlatego, że sprzedaje samochód i nie ma zamiaru inwestować w niego choćby o złotówkę więcej niż to niezbędne. A gdybyśmy chcieli znów przejść na olej syntetyczny?
Nie zawsze jest to możliwe z marszu, zwłaszcza jeśli silnik przez długi czas pracował na oleju mineralnym lub półsyntetycznym: w takim silniku odkładają się duże ilości szkodliwych osadów, których chcielibyśmy się pozbyć, ale w pewnych sytuacjach może być to niebezpieczne. Jeśli wlejemy do silnika olej syntetyczny, dość szybko wymyje on zgromadzone w nim osady, zaś szlam może zatkać filtr oleju; wówczas otworzy się kanał bocznikowy i olej nie będzie już filtrowany – to jest zagrożenie, które chcemy wyeliminować.
By uniknąć problemów, przed wymianą oleju mineralnego na zalecany przez producenta samochodu olej syntetyczny należy zastosować specjalną płukankę do silnika. Olej z dodatkiem płuczącym szybko wypełnia się rozpuszczonymi osadami, ale to nie problem, gdyż w kolejnym kroku olej ten, wraz z zanieczyszczeniami, spuszczamy z silnika. Wymieniamy filtr, wlewamy nowy, dobry olej. Gotowe! W zależności od tego, jak duże było potencjalne zanieczyszczenie silnika w wyniku pracy na nieodpowiednim oleju, pewna ponadnormatywna ilość zanieczyszczeń może jeszcze zostać wymyta przez nowy olej, który – jak wspomniałem – ma lepsze właściwości płuczące. Z tego względu warto ten jeden raz wymienić olej szybciej niż podczas normalnej eksploatacji auta – np. po 6 tys. km. Taką procedurę warto zastosować np. po kupnie używanego samochodu, który mógł być serwisowany „oszczędnościowo”. W ostatecznym rozrachunku taka operacja z pewnością się opłaci.