Wielu kierowców niepokoi wygląd oleju w silniku, który zmienia się już wkrótce albo niemal natychmiast po wymianie. Czy olej w dieslu ma prawo być czarny po kilkuset kilometrach jazdy?
To fakt, że olej w dieslu szybko zmienia kolor w kierunku czarnego. Nie ma jednak reguły: w niektórych, nawet starszych silnikach olej staje się czarny po przejechaniu kilku tys. km, a w innych szybciej. Dzieje się tak za sprawą sadzy – niedopalonego paliwa, którego część przedostaje się z komór spalania poprzez nie do końca szczelne pierścienie do miski olejowej. Nie ma na to rady: połączenie tłoków z tulejami cylindrów w żadnym silniku nie jest do końca szczelne, gdyż jest to układ ruchomy. Dodatkowo warto zdawać sobie sprawę, że ciśnienie w komorach spalania jest ogromne, znacznie większe niż w silnikach benzynowych – dlatego olej w dieslu staje się czarny. Ma się rozumieć, styl jazdy i warunki pracy silnika mają wpływ na jakość spalania, duże obciążenia sprawiają, że powstaje więcej sadzy i olej w dieslu szybciej staje się czarny.
Olej w dieslu jest na to jednak przygotowany. Jedną z funkcji oleju silnikowego jest przyjmowanie i rozpraszanie sadzy – zapobieganie zbijaniu się jej w skupiska, które mogłyby stać się niebezpieczne. Na marginesie: to jedna z przyczyn, dla których należy regularnie i nie za rzadko (na pewno nie co 30 tys. km!) wymieniać olej w dieslu. Zdolność oleju do rozpraszania sadzy nie jest bowiem nieograniczona.
Sadza opuszcza silnik wraz z olejem podczas wymiany, dzięki czemu silnik staje się czystszy, nie odkładają się w nim (albo w umiarkowanej ilości) szkodliwe osady. Olej w dieslu (w benzyniaku zresztą tak samo) nigdy nie zostaje usunięty w 100 proc. W jednym silniku udaje się usunąć 98 proc. oleju podczas wymiany, a w innym tylko 90 proc. To dlatego są takie silniki, nawet całkiem nowe, w których niemal natychmiast po wymianie olej jest czarny, jakbyśmy wcale go nie wymieniali! To złudzenie – sadza ma po prostu silne właściwości barwiące olej. Olej w dieslu tuż po wymianie może być czarny i jednocześnie mieć właściwości nowego, czy też prawie nowego oleju.
Nie da się po tempie, w jakim olej w dieslu barwi się na czarno, stwierdzić, czy silnik jest w dobrej czy złej kondycji – jest to po prostu zbyt niedoskonała metoda. Od chwili, gdy olej w dieslu jest czarny do jego całkowitego „zapełnienia” i wykorzystania zdolności do rozpraszania sadzy, mija zwykle wiele czasu. Może być i odwrotnie: olej pozostaje w miarę przejrzysty, a jednak jest już zużyty, nie ma odpowiednich parametrów ochronnych, zmienia się m.in. jego lepkość – co jest charakterystyczne dla benzyniaków (a zwłaszcza z zasilaniem gazowym), ale zdarza się i w dieslach. Niestety, na oko nie da się powiedzieć, czy olej jest jeszcze dobry czy już zużyty, poza szczególnymi przypadkami jak np. obecność wody w oleju albo jego podwyższony poziom, którego nie da się wytłumaczyć inaczej niż dostawaniem się paliwa do oleju. Obecność obcych substancji w oleju jak woda czy paliwo powinna nas skłonić do szybkiej wizyty w serwisie.
Jeśli więc kogoś niepokoi, że olej w dieslu, którego niedawno kupił (nieważne, czy samochód używany, czy też nowy) robi się szybko czarny, powinien się uspokoić. To nie jest objaw usterki, raczej normalne zjawisko, z którym nie ma sensu ani możliwości walczyć. Choć oczywiście nadmierne wytwarzanie sadzy jest objawem zużycia albo usterki, ale czy ono jest rzeczywiście nadmierne i czy silnik jest uszkodzony, stwierdza się inaczej – na pewno nie po tempie barwienia się oleju.