Olej spełnia w silniku kilka funkcji, ale wypełnianie niektórych z nich jest uzależnione od odpowiedniego poziomu oleju. Warto sprawdzać poziom oleju regularnie, zarówno w autach starych, jak i w nowych.
Przede wszystkim nie jest prawdą, że tylko stare samochody palą dużo oleju. Właściwie to nie ma reguły: bardzo wiele starych aut z dużym przebiegiem jedzie na jednej porcji oleju od wymiany do wymiany. I nie brakuje całkiem młodych aut mających przebiegi rzędu 100 tys. km, czyli bardzo mało, w których trzeba pilnować poziomu oleju z częstotliwością równą tankowaniu. Zbiornik paliwa – pół litra oleju, i znowu tankowanie – i znowu pół litra oleju. Właściciele 5-letnich Volkswagenów, Skód czy Audi z silnikami 1.8 lub 2.0 TSI wiedzą, o czym mówię.
Zresztą nawet silniki, w których nie występują powtarzalne wady, potrafią spalać olej – wiele nowych diesli po każdej dłuższej trasie z prędkością autostradową wymaga kontroli i uzupełnienia poziomu oleju.
W ekstremalnej sytuacji znaczące obniżenie poziomu oleju może spowodować, że pompa oleju zamiast oleju zassie powietrze, spadnie ciśnienie smarowania, a silnik się zatrze, albo przynajmniej niepotrzebnie zużyje w przyspieszonym tempie. Olej ma jednak za zadanie nie tylko smarować silnik, on bierze także udział w jego chłodzeniu. Jego niski poziom wpływa na osiąganie przez silnik wyraźnie wyższej temperatury niż przy prawidłowym poziomie oleju. „Prawidłowy” poziom oleju jest wówczas, gdy ślad na bagnecie widoczny jest pomiędzy znakami „min” i „max”. Lepiej jednak, gdy mamy w silniku średni stan oleju lub nawet nieco wyższy – szczególnie latem. O tym że to ważne, przekonało się wielu właścicieli starszych Nissanów (np. Almera) wyposażonych w silnik 1.8. W tych autach kontrola poziomu oleju była niezbędna szczególnie często z uwagi na zbyt małą miskę olejową. Silnik nie tyle się zacierał, ile łatwo ulegał przegrzaniu. Wystarczyło, że kierowca nie sprawdził poziomu oleju i wyjechał na autostradę: silnik żarł olej, olej szybko się kończył, bo było go mało, i nieszczęście gotowe.
Kontrola poziomu oleju jest tez szczególnie wskazana we współczesnych dieslach z innego powodu. Silniki te potrafią… „produkować” olej. Tak naprawdę, to wcale go nie produkują, ale poziom oleju w silniku może rosnąć z tego powodu, że dostaje się do niego olej napędowy. Dzieje się to właściwie wyłącznie w ruchu miejskim i na krótkich trasach, gdy filtr cząstek stałych nie ma dość czasu, by się zregenerować. Wtryskiwacze „leją” paliwo, część tego paliwa ścieka do miski olejowej, olej się rozrzedza i traci właściwości smarne, a do tego pojawia się ryzyko rozszczelnienia silnika czy wręcz „rozbiegania” (silnika nie da się wyłączyć, gdyż napędzany jest własnym olejem). Jeśli podczas kontroli poziomu oleju zauważycie, że jest go choć o włos za dużo (powyżej znaku „max”), należy olej szybko wymienić na nowy, napełniając silnik do właściwego poziomu.
Bardziej typowe jest jednak spalanie oleju przez silnik i trzeba być gotowym na zrobienie dolewki. Zawsze najlepiej robić dolewki tym samym olejem, który już jest w silniku. Jeśli go nie mamy, próbujemy w pierwszej kolejności kupić inny olej spełniający wymagania naszego silnika. Jeśli to niemożliwe, kupujemy na dolewkę olej o tej samej lepkości. Jeśli i to niemożliwe, kupujemy olej o lepkości zbliżonej (np. 5W-30 zamiast 5W-20), albo 0W-30 zamiast 5W-30 lub odwrotnie. Zwykle dolewka oleju, który nie całkiem spełnia wymagania olejowe naszego silnika, nie szkodzi, są jednak i tak czułe jednostki (np. niektóre silniki japońskie), że potem jak najszybciej cały olej należy wymienić na nowy. Warto jednak zapamiętać i wziąć na poważnie: lepszy jest jakikolwiek olej niż jazda ze stanem oleju poniżej dozwolonego minimum!