Olej

2015.09.17

Woda w oleju silnikowym. Wypalona uszczelka pod głowicą czy coś innego?

Woda zmieszana z olejem tworzy emulsję – jasnobrązową lub białą maź zwaną przez mechaników „masełkiem”. Woda w oleju silnikowym często oznacza poważną usterkę, ale nie zawsze – szczególnie jesienią lub zimą, gdy jest chłodno i wilgotno.

Niepokojąca białą maź można zaobserwować podczas sprawdzania poziomu oleju – pojawia się ona na bagnecie, widoczna jest też, gdy odkręcimy korek wlewu oleju. W ekstremalnych sytuacjach emulsja pojawia się w obudowie filtra powietrza, a w niektórych autach w przewodzie odpowietrzającym skrzynię korbową. Skąd woda w oleju silnikowym? Pierwsze skojarzenie: dostała się tu z układu chłodzenia! Jeśli tak jest, to prawdopodobnie mamy do czynienia z uszkodzeniem uszczelki głowicy silnika, a to oznacza dość poważną naprawę: trzeba zdemontować głowicę silnika, poddać ją planowaniu (szlifowaniu powierzchni przylegającej do bloku – warsztaty zwykle wysyłają głowice do zakładów obróbki silników), wymienić na nową uszczelkę pod głowicą, a najlepiej także wszelkie inne uszczelnienia, które zostały naruszone podczas rozbierania jednostki napędowej. To spora robota i tylko w stosunkowo prostych silnikach można koszty naprawy zmieścić w tysiącu zł, często same części towarzyszące wymianie uszczelki pod głowicą (jeśli naprawa ma być zrobiona dobrze) kosztują właśnie tyle lub nawet więcej.

Ponieważ wspomniana naprawa jest dość rozległa i kosztowna, lepiej się wcześniej upewnić, że to właśnie się zepsuło, i że woda w oleju znalazła się za sprawą nieszczelnej uszczelki pod głowicą a nie z przyczyn bardziej banalnych. W każdym razie nie warto jechać do warsztatu z gotową diagnozą, warto natomiast się zastanowić: w jakich warunkach eksploatuję swój samochód i czy na pewno jest to usterka?

Zacznijmy od odkręcenia korka zbiorniczka wyrównawczego, w którym znajduje się płyn chłodniczy. Sprawdźmy, czy nie ubywa go i czy jest klarowny. Jeśli płynu nie brakuje i jest czysty, raczej uszczelka pod głowica jest sprawna. Jeśli brakuje płynu, ale jest czysty (po uzupełnieniu poziomu nie widać, by coś w nim pływało), mechanik powinien zrobić test zawartości spalin w płynie chłodniczym. Może się bowiem okazać, że woda w oleju nie ma nic wspólnego z ubytkiem płynu chłodniczego – po prostu płyn ucieka inną drogą. Dopiero, gdy stwierdzimy, że w płynie chłodniczym jest olej silnikowy lub spaliny, możemy być niemal pewni: czeka nas wymiana uszczelki pod głowicą.

Dobrze, ale skąd woda w oleju, jeśli to nie uszczelka? Bardzo często bierze się ona z niedogrzania silnika, pojawia się ona w sytuacji, gdy autem pokonujemy (podczas wilgotnej lub chłodnej pogody) wyłącznie bardzo krótkie odcinki. Jeśli autem zwykle nie przejeżdżamy więcej niż 10 km, silnik rozgrzewa się na tyle, że podczas stygnięcia skrapla się w jego wnętrzu woda, ale nie rozgrzewa się on na tyle, by podczas pracy mogła ona odparować. Wówczas mamy beżową maź na bagnecie, korku wlewu oleju i – niestety – także wewnątrz silnika. Niestety, gdyż woda w oleju znacząco pogarsza jego właściwości smarne !

Co robić? Przede wszystkim zlać zawodniony olej i wymienić go na nowy. Jeśli zawodnienie oleju było duże, warto nawet na  krótki dystans napełnić silnik jakimś tanim olejem, który przejmie pozostałe zanieczyszczenia i wodę, a następnie go zlać i napełnić silnik olejem docelowym. Gdy to już mamy za sobą, trzeba zmienić nawyki: zimą, właśnie wtedy, gdy najchętniej wsiadamy do auta, by pojechać do sklepu za rogiem po bułki, lepiej pójść piechotą. Jeśli nie możemy oprzeć się pokusie, warto zadbać o to, by auto regularnie miało szansę popracować dłużej, by od startu do zatrzymania mijała chociaż godzina – choć raz na kilka dni. Samo włączenie motoru na godzinkę, by popracował sobie pod domem na luzie, nie wystarczy!

Na marginesie: jazda wyłącznie na krótkich odcinkach psuje także filtry cząstek stałych w dieslach, zaś w każdym aucie wiąże się z koniecznością skrócenia interwałów wymiany oleju. W przeciwnym razie woda w oleju szybko skróci cierpienia naszego silnika, nas zaś zmusi do szukania nowego.