Odkąd kierowcy nauczyli się odczytywać datę produkcji opony po kodzie wytłoczonym na jej bocznej ściance, oponiarze maja problem ze sprzedażą gum, które przeleżały w magazynie więcej niż jeden sezon. Ile tak naprawdę warte są nieużywane opony, które jednak nie są całkiem nowe?
Przede wszystkim warto wiedzieć, jak wygląda cykl produkcyjny opon. Te gumy, które w listopadzie po raz pierwszy trafiają na półki sklepowe, zazwyczaj produkowane są rok lub kilka miesięcy wcześniej, np. od listopada do marca. Jest więc szansa na kupno opon „tegorocznych”, ale może się zdarzyć, że gumy z właściwie tej samej serii produkcyjnej są datowane na grudzień czy listopad ubiegłego roku, a czasem wręcz są to najnowsze dostępne w danej chwili egzemplarze. Jakie to ma znaczenie? Żadne. Nie można powiedzieć ani, że „starsze” nieużywane opony są lepsze (bo np. schodzą ze świeżo skalibrowanych maszyn), ani że „nowsze” nieużywane opony są lepsze, bo np. krócej leżały w magazynie. Nieużywane opony na półce w sklepie, niezależnie od ich daty produkcji, powinny mieć identyczne właściwości! Co by to była za opona, gdyby szkodził jej rok spędzony w magazynie, do którego nie ma dostępu światło słoneczne?
Skoro jesteśmy przy świetle słonecznym: właśnie promieniowanie UV to jest to, co najbardziej szkodzi oponie – poza jazdą oczywiście, podczas której normalnie się ona zużywa. Nie ma takiej możliwości, by nieużywana opona w magazynie producenta, w hurtowni, a nawet w sklepie miała były choć zbliżone. Na zdrowy rozum: opona założona na koło samochodu ma na przemian kontakt z wodą, błotem, okazjonalnie z cienka warstwą oleju znajdującą się na asfalcie, podczas zimy z solanką, latem wystawiona jest wprost na działanie słońca. I co? I nic – przynajmniej nie od razu! W samochodzie normalnie używanym opona zużywa się w ciągu 3-4 sezonów, podczas których auto pokonuje kilkadziesiąt tys. km. Tymczasem przyjmuje się (choć nie ma na to żadnych oficjalnych norm), że oponę powinno się zużyć w ciągu 10 lat od daty produkcji.
Przy okazji warto uświadomić sobie, że samochody, które są sprzedawane dziś, a nawet kilka lat temu to – w porównaniu z pojazdami produkowanymi 15 lat temu – niszczyciele opon. Przede wszystkim zwiększyła się moc przeciętnego auta, zwiększył się też przeciętny maksymalny moment obrotowy silnika. Silniki „uturbione” rozwijają moc gwałtowniej, auta przyspieszają sprawniej i, co ważne, jeżdżą szybciej, m.in. za sprawą układów kontroli toru jazdy. Opony, co oczywiste, poddawane są dużym obciążeniom, zużywają się szybciej w aucie 140-konnym niż 60-konnym. W takiej sytuacji większość z nas nie potrzebuje opon na 10 lat, my je zużywamy o wiele wcześniej!
I tu się pojawia dylemat: czy warto kupić np. 5-letnie nieużywane opony? W praktyce takie gumy, jako „zleżałe”, choć tak naprawdę nic im nie dolega, oferowane są z dużymi upustami. Moim zdaniem to okazja. W takiej sytuacji brałbym… pięć. Trzeba bowiem mieć świadomość, że nieużywane, ale kilkuletnie opony – i to w pewnym sensie świadczy na ich niekorzyść – prędzej czy później przestaną być produkowane i gdy uszkodzimy jedną, może być kłopot z dokupieniem identycznej.
A co robić, gdy nieużywane opony, które kupujemy jako nowe, maja kod produkcji świadczący o tym, że fabrykę opuściły 2-3 lata temu? Moim zdaniem nie warto nawet na to zwracać uwagę. Czy wiecie, że dziś sprzedawane elementy gumowe do starszych aut, zwykłe części zamienne oferowane w sklepach dilerskich, maja czasem 10 albo i 15 lat? Tak, to się zdarza! Właściciel np. klasycznego Mercedesa, jeśli uda mu się kupić oryginalną część albo w całości gumową, albo tylko z gumowymi uszczelkami, nie patrzy na to, że ta część ma już 15 lat i jest to tzw. leżak magazynowy – on jest szczęśliwy, że udało mu się zdobyć oryginalny element. Jeśli tylko ta część była przechowywana w odpowiednich warunkach, a tak jest w 99,9 proc. przypadków, data produkcji części traktowana jest wyłącznie jako ciekawostka, a czasem nawet powód do dumy: zobaczcie, ma 15 lat, a jest nowa! Trudno więc zrozumieć, dlaczego nieużywane opony, które przeleżały w magazynie 2-3 czy nawet 5 lat, traktowane są z nieufnością. To towar, jak każdy inny.