Opony

2016.03.03

Czy warto kupić starsze, nieużywane opony, jeśli są tańsze?

Większość klientów sklepów oponiarskich, zarówno stacjonarnych jak i internetowych, chciałaby kupić opony wyprodukowane możliwie niedawno, najlepiej przed tygodniem. Ten fakt można wykorzystać i sporo zaoszczędzić.

Odkąd kierowcy nauczyli się odczytywać datę produkcji opony („datę” to może za wiele powiedziane, z kodu na boku opony można dowiedzieć się, w którym tygodniu jakiego roku opona opuściła taśmę produkcyjną), chcą kupować nie tylko nieużywane opony, lecz także całkowicie nowe. Przez „nowe” rozumiemy takie, które trafiły do sklepu prosto z fabryki. Doszło do tego, że niektóre sklepy internetowe przy każdej ofercie podają, kiedy sprzedawane opony opuściły fabrykę, a jeśli opony maja rok lub dwa, to zwykle ich cena jest już wyraźnie niższa niż opon wyprodukowanych np. przed miesiącem. Z technicznego punktu widzenia to absurd, ale rynek rządzi się swoimi prawami i trudno to zmienić.

Tymczasem nieużywane opony są nowe niezależnie od tego, czy w magazynie przeleżą miesiąc czy rok. Może się nawet zdarzyć, że jakiś model opony w ogóle nie występuje jako „całkiem nowy”, gdyż produkcja na kolejny sezon rozpoczęła się np. wiosną poprzedniego roku i zakończyła jesienią. Logistyka rządzi się swoimi prawami: zanim wyprodukuje się odpowiednią ilość opon, rozprowadzi po hurtowniach a potem sprzeda sklepom i wulkanizatorom, mijają tygodnie i miesiące. A jeśli pogoda spłata figla i spowoduje opóźnienie lub masowe rezygnacje z zakupów opon (co często dzieje się w przypadku zimówek), to opony leżą w magazynie i czekają do kolejnego sezonu. Dla końcowego klienta nie powinno to mieć znaczenia – nieużywane opony wyjęte z magazynu nowe są i basta!

Warto wiedzieć, że to, co najbardziej niszczy opony, to bezpośrednie działanie słońca, co jednak nie ma miejsca w magazynie, który zwykle jest pozbawiony nawet okien. Nieużywane opony są zresztą zazwyczaj dodatkowo zabezpieczone chemicznie przed starzeniem na wypadek, gdyby miały spędzić w magazynie czy w gorszych warunkach dłuższy czas. Jestem zdania, że nawet 3-letnie leżakowanie nie szkodzi oponom na tyle, by zmniejszyć ich wartość, a jedyny praktyczny mankament kupna „starych” opon jest taki, że jeśli dodatkowo ten model dostępny jest na rynku od dłuższego czasu, może się zdarzyć, że niedługo zostanie zastąpiony przez nowszy model. Gdybyśmy zaś uszkodzili jedna oponę, będzie trudniej zdobyć taką samą na wymianę, może nawet trzeba będzie kupić dwie. Te problemy występują jednak marginalnie.

Wystarczy zdać sobie sprawę z faktu, że nieużywane opony przechowywane w prywatnym garażu często w warunkach dalece nieoptymalnych (bardzo zimno, bardzo ciepło, itp.), właściwie się nie zużywają. Co innego, gdyby leżały na otwartym terenie albo nieprawidłowo ułożone (np. jedna na drugiej) – w takich warunkach zużycie postępuje szybko i jest widoczne gołym okiem w postaci mikropęknięć i wyraźnej chropowatości powierzchni opony (przechowywanie nie pod dachem) albo odkształceń (nieprawidłowe ułożenie). To jednak w magazynie wydarzyć się nie może, kiepskie warunki w praktyce zdarzają się tylko w transporcie do sklepu lub klienta docelowego, ale trwa to krótko i nie powoduje uszkodzeń.

Tak więc jeśli widzę w sklepie przecenę rzędu 20 czy 30 procent tylko z tego powodu, że nieużywane opony mają kilkanaście miesięcy czy choćby nawet 3 lata (wówczas przeceny bywają nawet wyższe), to traktuję to jako dobrą okazję. Niech inni zaprzątają swoją uwagę kodem z tygodniem produkcji i płacą więcej, ja wolę zapłacić mniej za towar, którego użyteczność jest identyczna.