Układ TPMS nie wymaga od kierowcy codziennej uwagi – no chyba, że ostrzega o zbyt niskim ciśnieniu powietrza w kole. Układ TMPS wymaga jedynie poważnego traktowania – zwłaszcza układ pośredni.
Obsługa bezpośredniego układu TPMS – takiego, który wykorzystuje czujniki ciśnienia zintegrowane z zaworkami w kołach – to zadanie dla warsztatu. W warsztacie się takie czujniki programuje i tak już zostają do najbliższej wymiany opon czy kół. Warto tylko wiedzieć, że jeśli przyjdzie nam do głowy rotować (zamieniać miejscami) koła w aucie, to system TPMS zacznie pokazywać głupoty: w razie obniżenia ciśnienia np. w lewym tylnym kole, może pokazać usterkę koła prawego przedniego – jeśli te dwa koła zamieniliśmy miejscami. To dlatego, że każdy czujnik jest przyporządkowany w pamięci sterownika samochodu do jednego koła i przedstawia się np. jako „prawy przód”, „lewy tył”, itp. Jeżeli prawidłowe ciśnienie powietrza w kołach przednich i tylnych jest znacząco różne, to po zamianie miejscami kół przednich i tylnych i skorygowaniu ciśnienia do wartości właściwej dla danych osi, układ TPMS może generować komunikat o niewłaściwym ciśnieniu – wszystko zależy od tego, czy przekroczony zostanie próg tolerancji.
Nieco bardziej złożona, choć jednocześnie prosta, jest obsługa pośredniego systemu (pośredni układ TPMS obywa się bez czujników, liczy obroty kół, by szacować ciśnienie powietrza według zasady – im wyższe ciśnienie, tym większa średnica koła). Teraz uwaga: skąd układ TPMS wie, że wyjściowe ciśnienie jest właściwe? Informujemy go o tym, wybierając polecenie „Set” w komputerze pokładowym po napompowaniu kół do właściwego ciśnienia. Powinniśmy to robić każdorazowo po skorygowaniu ciśnienia powietrza w kołach. Jeśli zamienimy koła miejscami i skorygujemy w nich ciśnienie powietrza, to znów: wybieramy opcję „Set” w menu układu TPMS – i gotowe.
Jakieś problemy? Są one typowe dla kierowców, którzy mieli parę razy do czynienia z fałszywymi ostrzeżeniami o utracie ciśnienia w kołach – powietrze jest, kontrolka się świeci – no to wybieramy funkcję „Set”, resetujemy w ten sposób układ TPMS – i gotowe. A teraz wyobraźmy sobie, co się stanie, jeśli co jakiś czas będzie włączała się ostrzegawcza kontrolka, a my ją za każdym razem skasujemy: ciśnienie powietrza będzie spadać, my za każdym razem będziemy systemowi „tłumaczyć”, że wszystko OK, po niedługim czasie nasze opony będą „zagotowane” z powodu jazdy na zbyt niskim ciśnieniu. Co zatem należy robić? To proste: ilekroć zapali się kontrolka układu TPMS, należy podjechać na stację, dopompować koła czy choćby sprawdzić ciśnienie, wtedy dopiero zresetować system. Chodzi tylko o to, by układu nie „gasić” za każdym razem, bo on czasem może mieć rację i ostrzegać we właściwym momencie.
I jeszcze jedno: jeśli wjechaliśmy w dziurę, czujemy, że auto się dziwnie prowadzi, a system TPMS nie wyświetla komunikatu o usterce, zatrzymajmy się i sprawdźmy sami, czy we wszystkich kołach jest powietrze. Pośredni układ TPMS po gwałtownej utracie ciśnienia może zadziałać dopiero po przejechaniu… kilkunastu kilometrów!