Koło nie jest stuprocentowo szczelne i zawsze ucieka powietrze z kół – szybciej lub wolniej. Można przyjąć, że utrata 0,1 bara na miesiąc jest najzupełniej naturalna, czasem jest to nawet nieco więcej.
Najbardziej szczelne jest koło złożone z nowej (prawie nowej) opony, nowej felgi i nowego zaworka. Z czasem jednak ucieka powietrze z kół w każdym samochodzie, mniej lub bardziej zauważalnie. Jakie są przyczyny?
Po pierwsze, zaworki: teoretycznie wytrzymują nawet i 10 lat, choć wulkanizatorzy zalecają wymianę ich przy każdej wymianie opon. Jeśli wymieniamy opony co pół roku, to jest to przesada, ale już po dwóch latach nie ma co żałować kilku złotych – zużyte zaworki to te elementy, które najczęściej są odpowiedzialne za to, że stosunkowo szybko ucieka powietrze z kół. Warto wiedzieć: wkłady zaworków, a tak naprawdę zestawy naprawcze dostępne są także do czujników ciśnienia TPMS – nie zawsze trzeba wymieniać cały, nie do końca szczelny czujnik, natomiast należy robić to regularnie – w wielu przypadkach stary zaworek niewykręcany od kilku lat nie daje się odkręcić bez niszczenia czujnika.
Jeśli ucieka powietrze z kół, przyczyną może być także stan felgi; felga z zardzewiałym albo utlenionym rantem, a także felga krzywa może być przyczyną nienaturalnie szybkiej utraty ciśnienia.
Stan opony: stara opona z czasem przepuszcza więcej powietrza niż nowa, przyczyną jest zużycie gumy, mikrouszkodzenia, naprawy wykonywane w przeszłości. Czasem w bieżniku jest dziurka tak mała, że powietrze schodzi powoli, tak powoli, że może się wydawać, iż to normalne, zwłaszcza jeśli obce ciało tkwi w oponie i uszczelnia dziurę – wtedy wystarczyłoby uszkodzenie naprawić.
Temperatura: tu pojawiają się ciekawostki. Wiadomo, że im w kole jest cieplej, tym wyższe ciśnienie w nim panuje – to zasada temperaturowej rozszerzalności gazów. Gwałtowny spadek temperatury otoczenia może być przyczyną spadku ciśnienia w kołach– do tego dochodzi najczęściej zimą. Wydaje się, że ucieka powietrze z kół, a ono tylko się… „kurczy”. Zjawisko jest o tyle ciekawe, że im niższe ciśnienie w oponie, tym koło staje się mniej szczelne – po przekroczeniu pewnego poziomu opona tak pracuje, że ciśnienie spada nie w tempie 0,1 bara na miesiąc, tylko np. 0,5 bara na tydzień – i w krótkim czasie całkiem tracimy powietrze w kole. Do tego im mniej powietrza w kole, tym wyższa wytwarza się temperatura w czasie jazdy – a zatem w niedopompowanym kole okresowo ciśnienie rośnie, co jednak nie chroni opony przed zniszczeniem.
Można przyjąć, że właściwe, nieco asekuracyjne zachowanie kierowcy wygląda tak, że sprawdzamy ciśnienie powietrza w kołach raz na miesiąc (zimą nie zaszkodzi przy każdym tankowaniu paliwa). Zbyt niskie ciśnienie powietrza jest bowiem główną przyczyną niepotrzebnego, zbyt szybkiego zużycia albo uszkodzenia opon, a także istotnego wzrostu zużycia paliwa; szybko zużywa się bieżnik, niedopompowaną oponę łatwiej też rozciąć lub przebić. Dla opony byłoby najlepiej, byśmy zawsze jeździli z najwyższym dopuszczalnym w danym aucie ciśnieniem, jednak dla komfortu i bezpieczeństwa jazdy ciśnienie w kołach musi być dostosowane do obciążenia – ważne, by było nie niższe niż trzeba.