Opony

2019.11.19

Jak wybrać optymalne opony zimowe?

Jakkolwiek nie ma wymogu, by opony zimowe miały inny rozmiar lub jakiekolwiek parametry inne niż letnie, to w pewnych wypadkach lepiej coś zmienić w kwestii parametrów ogumienia i kół przeznaczonych do jazdy zimą.

Niby nie jest powiedziane, że opony zimowe mają być np. węższe od letnich, to jednak czasy się zmieniają: coraz więcej samochodów wyposażanych jest w letnie koła, które bardzo umiarkowanie nadają się do jazdy zimą z racji zastosowania opon niskoprofilowych.

Po pierwsze, zimą, z racji pojawiających się częściej dziur w jezdniach, rośnie ryzyko uszkodzenia kół, a im niższa jest ścianka boczna opony, tym bardziej jest ona podatna na uszkodzenie, a przy okazji bardziej podatna na uszkodzenie jest felga.

Po drugie, nie bez znaczenia jest komfort jazdy, który na nie do końca równych drogach w sytuacji, gdy mamy „sportowe” koła, pozostawia wiele do życzenia.

Wreszcie, zimą statystycznie jeździmy wolniej i korzyści ze „sztywniejszych” letnich kół są właściwie pomijalne. Dochodzi do tego kwestia kosztów: sól drogowa przyspiesza zużycie felg i naprawdę nie ma powodu, by zimą narażać drogie, efektowne alufelgi na zużycie.

A zatem: jeśli mamy na lato felgi i opony w „uniwersalnym” rozmiarze, to nie ma co kombinować z rozmiarem opon zimowych. Jeśli latem jeździmy na kołach wyposażonych w opony niskoprofilowe i bardzo drogie felgi, to na zimę warto się postarać o opony (i w tym przypadku także o felgi – czyli o kompletne koła) o bardziej uniwersalnym rozmiarze, z wyższą ścianką boczną opon – odporniejsze na uszkodzenia, bardziej komfortowe, no i tańsze.

Jakie opony?

Popularność zyskują w ostatnich latach opony całoroczne, ale warto zachować ostrożność i nie skupiać się tylko na tym, czy na oponach wielosezonowych da się jeździć. Pewnie, że się da, zwłaszcza w mieście i na niewielkich dystansach. Ale czy to się opłaca? Jeśli z auta korzystamy sporadycznie albo pokonujemy bardzo niewielkie przebiegi, to na pewno się to opłaca. Ale jeśli jeździmy więcej – to już niekoniecznie. Warto wiedzieć, że opony całoroczne zużywają się szybciej niż opony sezonowe, no i wymienia się je z reguły nieco wcześniej niż letnie – nie bez przyczyny najczęściej przed zimą, gdy wysokość ich bieżnika spada do wskaźnika „TWI” i przyczepność gwałtownie spada. Opony letnie można „dojeździć” nieco bardziej, ale też nigdy nie mają one zadania radzenia sobie np. w błocie pośniegowym.

Z górnej czy z niższej półki? Warto poszperać w sklepach internetowych, czasem udaje się kupić bardzo dobre opony w cenie w sumie niewiele (np. o 30 proc.) wyższej od ceny opon budżetowych. Tak czy inaczej opony klasy premium z reguły wystarczające na dłużej gwarantują wyższe bezpieczeństwo i nieporównywalnie wyższy komfort jazdy niż opony budżetowe. Nie może być inaczej – żaden rozsądny producent ogumienia nie zrobi opon budżetowych tak samo dobrych jak opony klasy premium! 

Warto wiedzieć: opony zimowe mają prawo mieć obniżony indeks prędkości, który nie musi korespondować z prędkością maksymalną pojazdu. To dobry pomysł: opona o niższym indeksie prędkości często gwarantuje nieco wyższy komfort jazdy. Należy tylko pamiętać o naklejce lub innej informacji dla kierowcy ze wskazaniem maksymalnej prędkości, do jakiej dostosowane są opony – to mało znany, ale istniejący (także w Polsce!) wymóg prawny w przypadku zastosowania opon zimowych o obniżonym indeksie prędkości.

Co do zasady: im więcej jeździmy, tym więcej warto zainwestować w jakość opon i tym bardziej opłaca się mieć dwa komplety kół – jeden na zimę, drugi na lato. Bierzcie przykład z kierowców skandynawskich, którzy na zimę bardzo często, jeśli tylko jest to możliwe w przypadku danego modelu auta, zakładają koła na stalowych felgach – tak jest nie tylko tanio, ale i praktycznie.