Wiek nowych opon ma znaczenie… psychologiczne. W pewnych sytuacjach kupując opony, które mają dwa czy trzy lata, możemy liczyć na rabat. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, różnice pomiędzy oponami wyprodukowanymi tydzień temu a rok temu nie są możliwe do wychwycenia.
Wiek opon – na zdrowy rozum – ma znaczenie: guma starzeje się pod wpływem różnych czynników, z czasem przestaje być elastyczna, a zamiast tego staje się sztywna i krucha. Ponieważ opony zrobione są głównie z gumy, to wraz ze starzeniem się tracą pierwotne właściwości: gorzej trzymają się drogi, gorzej amortyzują nierówności, szybciej ściera się ich bieżnik. Trzeba jednak mieć świadomość, że różne opony starzeją się w różnym tempie: jedne opony jeszcze po 5-7 latach spędzonych na kołach samochodu są czarne i ładne, a inne już po trzech latach użytkowania pokryte są siecią miniaturowych pęknięć, są sztywne, szare i z całą pewnością ich osiągi na drodze, np. przyczepność podczas hamowania, nie są takie, jak opon nowych. Wiek opon ma zatem znaczenie, ale jednoznacznie nie wskazuje na poziom ich zużycia czy zestarzenia.
Na to, czy opony, które kupujemy, są podatne mniej lub bardziej na starzenie się, nie mamy bezpośredniego wpływu innego niż ten, że wybieramy opony klasy premium albo opony tańsze. Pomińmy na razie więc tę kwestię. Zastanówmy się nad tym, co im szkodzi. A zatem: opony nie znoszą kontaktu z chemikaliami, rozpuszczalnikami i olejami. Wbrew pozorom na drodze jest mnóstwo takich substancji: olej, Który wycieka z samochodów, wsiąka we asfalt, ale przecież nie ginie. Ogumienie naszych samochodów ma z nim kontakt. Opony mają kontakt z roztworem soli podczas jazdy zimą – to też im szkodzi. Szkodzi im zarówno wysoka temperatura, jak i eksploatacja w skrajnie niskich temperaturach. Ale najbardziej szkodzi oponom promieniowanie UV – czyli w praktyce światło słoneczne. Tak naprawdę opony mogą mieć minimalny przebieg i jednocześnie te opony mogą być mocno zużyte. Mogą być pokryte siecią mikropęknięć zarówno widocznych z boku jak i obecnych na bieżniku. Jest to typowe dla kilkuletnich gum użytkowanych w samochodach parkowanych na zewnątrz. A teraz zastanówmy się: w jakich warunkach znajdują się opony przechowywane przed sprzedażą?
W przeważającej liczbie przypadków ogumienie przed sprzedażą jest albo w drodze zapakowane do ciężarówki, albo w magazynie hurtowni lub sklepu. W większości przypadków opony przed sprzedażą nie mają kontaktu ani z wodą, ani z solą, ani z olejami i rozpuszczalnikami, ani – i to jest najważniejsze – z bezpośrednio padającym na nie światłem słonecznym. W takich warunkach mogą leżeć latami i nic im nie będzie, będą wyglądały dokładnie tak samo jak nowe i będą miały takie same właściwości. W praktyce takie „leżakowanie” trwa od kilku miesięcy (rzadko krócej) do najwyżej 2-3 lat. Czy dostaniemy gumy 3-letnie czy półroczne nie ma żadnego znaczenia.
Według polskiej normy, która od lat nie jest już obowiązującym prawem, ogumienie uznaje się za nowe, jeśli jest nieużywane i od daty jego produkcji nie minęło więcej niż 36 miesięcy. Niektóre firmy oponiarskie idą dalej i pełną gwarancję dają na nowe opony, które kupujemy w wieku 5 lat. Ale też jest zgodność pomiędzy producentami opon, że opony w wieku 10 lat powinny zostać zutylizowane – to maksymalny użyteczny wiek opon liczony od daty ich produkcji. Na wszelki wypadek.
Reasumując: zastanawianie się nad wiekiem nowych opon ma sens jedynie w kwestii rabatu, który możemy wynegocjować, ale rzadko jest taka możliwość, gdy opony mają mniej niż 2-3 lata. Jeśli z racji wieku opon sklep udziela nam rabatu, to można śmiało traktować to jako super okazję.