Opony

2018.10.11

Tymczasowa naprawa przebitej opony – czy to bezpieczne? Udos

Decydując się na skorzystanie z zestawu naprawczego do opon albo spreja uszczelniającego kupionego na stacji benzynowej warto robić to rozważnie – nie każde uszkodzenie opony powinno się naprawiać w ten sposób. Wpuszczając środek uszczelniający do koła i bez zastanowienia rozpoczynając jazdę, sporo ryzykujemy!

Żaden szanujący się wulkanizator nie zdecyduje się na naprawę opony przebitej z boku, z rozcięciem lub przebiciem na krawędzi bieżnika albo po prostu z dużym rozcięciem czoła bieżnika. Nawet jeśli takie uszkodzenie opony da się uszczelnić, to jednak ryzyko, że ulegnie ona ponownemu rozwulkanizowaniu albo wręcz rozerwaniu, jest zbyt duże. Z tych samych względów nie powinniśmy samodzielnie podejmować się takich napraw, choćby na potrzeby krótkotrwałego użytku.

Żeby zatem tymczasowa naprawa przebitej opony była bezpieczna, w pierwszej kolejności musimy zidentyfikować przyczynę utraty powietrza. Oglądamy zatem uważnie oponę z boku, czy nie rozcięta, oglądamy także czoło bieżnika, czy coś w nim nie siedzi (instrukcja obsługi zestawu uszczelniającego może wymagać wyjęcia ciała obcego z opony). No a jeśli nic nie widzimy? Cóż, powinniśmy obejrzeć wewnętrzny bok opony, co jednak na dobrą sprawę wymaga obracania koła po kawałku poprzez przepychanie auta i zaglądania pod auto, a najlepiej… zdjęcia koła, choćby na chwilę. Tak, wiem, nie zawsze to możliwe, natomiast zawsze niewygodne. Ewentualnie, mając do dyspozycji kompresor należący do zestawu uszczelniającego, można napompować koło, by na słuch znaleźć miejsce przebicia czy też rozcięcia opony. Dopiero po stwierdzeniu, że przebicie dotyczy czoła bieżnika i jego wielkość daje nadzieję na zaklejenie klejem z zestawu czy sprejem uszczelniającym, można bezpiecznie wykonać całą operację i ostrożnie ruszyć do warsztatu, pamiętając, by na najbliższej stacji benzynowej (a jeśli mamy zestaw z kompresorem, powiedzmy za kilometr lub dwa) sprawdzić i skorygować ciśnienie w oponie. Tylko tak przeprowadzona operacja tymczasowego uszczelniania opony jest bezpieczna.

Niezwykle ważne jest, by podczas tej operacji przestrzegać instrukcji obsługi urządzenia czy też spreja, która w każdym przypadku może być inna. Musimy zwracać uwagę na położenie zaworka (w dolnej, bocznej, górnej części koła), temperaturę otoczenia, itp.

A co, jeśli stwierdzimy np. rozcięcie opony z boku? Wtedy zdecydowanie powinniśmy zrezygnować z próby tymczasowej naprawy koła i potraktować to zdarzenie jako okazję, by docenić korzyści płynące z posiadania pełnowymiarowego koła zapasowego lub choćby dojazdówki. Nie jest bowiem tak, że za pomocą zestawu uszczelniającego czy spreja do opon w każdym wypadku da się kontynuować jazdę po przebiciu opony – z całą pewnością nie! Wbrew pozorom wszelkie uszczelniacze do opon mają szansę zadziałać tylko w przypadku stosunkowo niegroźnych uszkodzeń opony i do tego wykrytych stosunkowo wcześnie. Jeśli na oponie bez powietrza przejedziemy kilka kilometrów, przegrzejemy ją i dopiero wtedy podejmiemy decyzję, by jednak spróbować ją napompować i uszczelnić, to będzie na to za późno, a z pewnością nie będzie to bezpieczne.