Można ostatnio zaobserwować usterki opon spowodowane… nieostrożnym myciem samochodu. W jaki sposób można uszkodzić ogumienie podczas rutynowego mycia pojazdu?
Jedną z przyczyn częstszego niż dawniej występowania usterek zewnętrznej warstwy gumowej opon jest coraz lepszy dostęp do amatorskich myjek ciśnieniowych. Za pomocą takiej myjki (nie są wcale potrzebne do tego nie wiadomo jakie osiągi tego urządzenia) można naprawdę dużo zepsuć w aucie. Rzecz w tym, że korzystając z myjki, oczekujemy, iż za jej pomocą usuniemy cały brud z nadwozia i kół. By to osiągnąć, wykorzystujemy najbardziej efektywne narzędzia, jakie otrzymujemy w zestawie razem z myjką, a dodatkowo nadmiernie zbliżamy lancę do mytej powierzchni.
Niebezpieczne są zwłaszcza lance rotacyjne, które wykruszają lakier, ale i regulowane, które pozwalają na uzyskanie mocno skupionego strumienia wody. Żeby nie było wątpliwości: same urządzenia nie są niczemu winne, problemem jest ustawianie przez użytkowników właśnie nadmiernie skupionego, „ostrego” strumienia wody, podczas gdy jedynym bezpiecznym jest strumień spłaszczony. Spryskując z odległości kilkunastu centymetrów skupionym strumieniem wody auto, narażamy je na uszkodzenie, co zwłaszcza dotyczy opon.
Już po chwili czuć zapach topionej gumy (tak – pomimo użycia wody!), zaś na boku ogumienia pojawiają się poszarpane wzorki. W ten sposób można uszkodzić także bieżnik opon, można wręcz wyciąć kawałek bieżnika! To samo dotyczy uszczelek (np. drzwi) i lakieru, jednak głównie na plastikowych elementach – blacha dobrze odprowadza ciepło, ryzyko przegrzania lakieru na aluminiowych czy stalowych elementach blacharskich nie jest duże. Co do zasady opon (i innych części gumowych) lepiej nie myć brutalnie wodą pod wysokim ciśnieniem. Choć najczęściej uszkadzamy je w ten sposób tylko powierzchownie i kosmetycznie, to jednak zdarza się także przebicie gumy aż do kordu – a wówczas w krótkim czasie będzie trzeba oponę wymienić. Lepiej już użyć chemii i wody pod niewielkim ciśnieniem i po odpowiednim ustawieniu strumienia wody spłukując auto z bezpiecznej odległości przynajmniej 20-30 cm.
Charakterystyczna rzecz, że na myjniach samoobsługowych ryzyko uszkodzenia opon wodą pod ciśnieniem jest nieduże. W takich miejscach strumień wody jest ustawiony optymalnie, jest on jednocześnie płaski i dość gruby – jak w profesjonalnych myjkach warsztatowych. Oczywiście, w takich miejscach również lepiej nie spłukiwać opon z odległości kilku centymetrów.
Co do chemii służącej do mycia kół i opon, to problemem są przede wszystkim środki zasadowe. To głównie one są odpowiedzialne za szarzenie ogumienia – po kilkunastu myciach kół i opon guma optycznie jest już stara i ma nieatrakcyjny wygląd, co szczególnie źle wygląda na oponach niskoprofilowych założonych na efektowne, duże obręcze. Oczywiście, czasowo ten efekt odwrócimy, stosując nabłyszczacze do opon, jednak czarny kolor będzie się utrzymywał tylko przez okres działania preparatu. Środki do mycia kół na bazie kwasów, choć wywołują korozję, z punktu widzenia gumy są lepsze, najlepsze jednak (bezpieczne i dla opon, i dla lakieru, i dla niechronionego metalu) są preparaty do mycia kół i opon o pH neutralnym. Właśnie takich środków najlepiej używać – informację o tym, czy mamy do czynienia z preparatem kwasowym, zasadowym czy neutralnym znajdziemy w większości przypadków na ich opakowaniu.