Niektóre warsztaty, także obwoźne, oferują doważanie kół na samochodzie. Robi się to bez zdejmowania koła, auto wystarczy unieść na podnośniku lub wjechać na specjalną rolkę. Daje to pozytywne i natychmiastowe efekty, niweluje wibracje kierownicy i nadwozia. Ale czy zawsze ma sens?
Czy wyważacie koła na samochodzie? – pyta klient, wchodząc do warsztatu. Owszem, doważamy – odpowiada mechanik. To proszę mi wyważyć – decyduje się klient – bo wyważali mi ostatnio normalnie, i jak przekroczę „setkę”, to drży mi kierownica w aucie, mam już tego dosyć! Co wtedy robi doświadczony i – podkreślmy – odpowiedzialny mechanik-wulkanizator? Najpierw zdejmuje koło i zgodnie z najlepszą dostępną procedurą sprawdza, czy koło jest wyważone prawidłowo, a dopiero potem, w razie potrzeby, wyważa je ponownie, również tradycyjną metodą. Doważenie (nie mylić z wyważaniem) koła na samochodzie to czynność, która ma uratować sytuację, której nie da się opanować w inny sposób. Tą metodą można zredukować wibracje spowodowane niedoskonałością półosi lub innego elementu, który obraca się podczas jazdy i może wywoływać drgania w układzie jezdnym lub nawet całego nadwozia przy dużych prędkościach. Koło jednak samo w sobie powinno być wyważone idealnie zanim zdecydujemy się na jakiekolwiek dodatkowe działania!
Dlaczego wyważanie koła na samochodzie nie jest lekiem na całe zło? Załóżmy, że faktycznie wraz ze wzrostem prędkości narastają wibracje w układzie kierowniczym auta, co sugeruje nieprawidłowe wyważenie kół. W tym momencie wkracza mechanik z doważarką, wjeżdża na rolkę, rozpędza koło do wymaganej prędkości, sprawdza, gdzie by tu dokleić ciężarek, dokleja i jedziemy! W rezultacie takiego działania koło samo w sobie może być wyważone źle, ale założone w odpowiedniej pozycji na piastę, kompensuje niedoskonałości innych elementów i cały układ działa prawidłowo – czyli nic się nie trzęsie. To działa, ale po pierwsze, jeśli jednak złe wyważenie wynika z wady samego koła (np. krzywej felgi), a nie z wady innego elementu, z reguły zużywa się w tej metodzie więcej ciężarków niż normalnie (a należy dążyć do tego, by było ich jak najmniej). Po drugie, jeśli zdejmiemy koło np. na sezon zimowy, wiosną już nie założymy go z powrotem, bo jak wrócić do pierwotnej pozycji na piaście? Trzeba doważać-wyważać od nowa! W przypadku doważania koła na aucie zmiana jego położenia choćby o ćwierć obrotu całkowicie psuje efekt doważenia! Wreszcie, bez zdjęcia koła nie możemy w pełni ocenić źródła usterki – być może coś przykleiło się od wewnętrznej strony obręczy i powoduje wibracje? Tego nie wiemy! W takiej sytuacji wyważanie kół bez ich zdejmowania spowoduje efekt na chwilę – ale nic więcej.
Prawidłowe podejście profesjonalisty polega więc na tym, by najpierw zdjąć koło z samochodu i bardzo dokładnie sprawdzić stan opony oraz obręczy, w razie potrzeby od początku wyważyć koła (to, że ktoś robił to niedawno, wcale nie znaczy, że zrobił to dobrze) albo np. naprawić felgę. Dopiero gdy mamy pewność, że koło samo w sobie jest wyważone idealnie, a mimo to przy wyższych prędkościach pojawiają się wibracje ze strony układu jezdnego, można zamiast wymiany np. minimalnie zwichrowanej półosi, zdecydować się na wyważanie kół, a tak naprawdę doważenie ich na samochodzie. Efekt pozytywny: jazda bez wibracji i to stosunkowo tanim kosztem. Efekt uboczny: po zdjęciu koła z jakiegokolwiek powodu może być konieczne powtórzenie procedury. Czy warto zatem doważać koła na samochodzie: tak, ale nie należy od tego zaczynać naprawy i w miarę możliwości lepiej traktować to jako wyjście ostatniej szansy.